Kobiety poza wolnością13.03.2019
W związku z premierą nominowanej do Nagrody Bookera książki Mars Room autorstwa Rachel Kushner, przyglądamy się temu, jak w popkulturze przedstawiane są więźniarki. Choć niemożliwe jest oddanie w stu procentach tego, co dzieje się za kratami, przywołane tu bohaterki dają żywe i przejmujące świadectwa życia poza wolnością.
Wychowana w stanie Oregon Kushner już od początku swojej pisarskiej kariery potrafiła we wnikliwy, a zarazem niepozbawiony empatii sposób opisywać problemy spychane zazwyczaj na drugi plan. W swojej pierwszej książce Teleks z Kuby (2008) autorka wspomina o zawiłościach postkolonializmu – jej postacie są uwikłane w zaszłości historyczne i nie omijają ich nierówności rasowe. Wydane pięć lat później The Flamethrowers zahacza z kolei o kiełkujący w Europie lat 70. feminizm, uwzględniając jego polityczne oraz społeczne uwarunkowania. To jednak Mars Room, które na półkach księgarń pojawił się 13 marca (za dystrybucję odpowiada Wydawnictwo W.A.B.), jest najodważniejszą pozycją w bibliografii Amerykanki.
Główną bohaterką powieści jest Romy Hall – niegdyś tancerka w klubie ze striptizem, teraz skazana na podwójną karę dożywocia w więzieniu w Stanville. Jej perypetie nie są przepełnione drastycznymi opisami wyrządzanych przez strażników krzywd. Zamiast brutalizacji przekazu, Kushner stawia niewygodne, ale potrzebne tezy na temat sprawiedliwości społecznej, zachodniego klasizmu oraz samotności. Więzienie w narracji kobiety nie kończy się na wymiarze fizycznym: to także rozłąka z synem, którego teraz wychowuje jej matka, wejście do nowego, hermetycznego i częściowo nieprzyjaznego środowiska, a także przewijające się gdzieś między wierszami pytania: co będzie dalej? Z jakimi wyzwaniami zmierzę się na wolności? Czy nie zostanę zmarginalizowana i sprowadzona do roli kogoś niepotrzebnego?
W Polsce za ten sam temat zabrała się dziennikarka śledcza i scenarzystka Ewa Ornacka. Tłem jej wydanej w ubiegłym roku książki Skazane na potępienie jest Zakład Karny nr 1 w Grudziądzu, który uznawany jest za ośrodek o wyjątkowo zaostrzonym rygorze. To właśnie tu osadzono kobiety znane z pierwszych stron gazet: siostrę Bernadettę ze zgromadzenia boromeuszek, oskarżoną o znęcanie się nad dziećmi czy Katarzynę W. – matkę brutalnie zabitej Madzi z Sosnowca. Autorka nie bawi się w przesadne moralizowanie, ale oddaje głos tym osobom, które o więzieniu wiedzą najwięcej. Narratorką opowieści jest Beata Krygier, kobieta wcześniej pracująca jako asesor sądowy – paradoksalnie, to ona jest w stanie spojrzeć na własną sytuację z dwóch różnych perspektyw. Skazane na potępienie w treściwy sposób przedstawiają mikroświat w zakładzie karnym. Szybciej niż gdziekolwiek indziej traci się tu dotychczasową tożsamość i buduje nową, uczy odróżniać wrogów od przyjaciół – wspomina Ornacka. W takiej sytuacji, gdy na nowo trzeba zdefiniować własną osobowość i porzucić schematy zachowań, do których byliśmy przyzwyczajeni, niektóre sprawy wydają się być niezrozumiałe i przytłaczające. Autorka zwraca szczególną uwagę na specyfikę zachowań międzyludzkich: w więzieniu, gdzie relacje damsko-męskie są ograniczone do minimum, a pary pozostają w hibernacji na kilka lat, niełatwo o stabilność psychiczną. Dużym smaczkiem książki są anegdoty z więziennego grajdołka oraz szczypta charakterystycznego, niespotykanego nigdzie indziej slangu – to dzięki nim miejscami przytłaczająca relacja zza krat staje się dla czytelnika odrobinę bardziej przystępna.
Kobiety w więzieniach to temat, który inspiruje też filmowców. Jednym z najbardziej ikonicznych rodzimych przykładów takich produkcji jest chyba Przesłuchanie, gdzie piosenkarka Antonina Dziwisz (w tej roli fenomenalna Krystyna Janda) zostaje bezzasadnie aresztowana przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Produkcja Ryszarda Bugajskiego, która z powodu cenzury przeleżała na archiwalnych półkach przez siedem lat, to hiperrealistyczny, a przez to wstrząsający obraz represji w ówczesnym państwie totalitarnym.
Znacznie bliższe współczesności jest dzieło wybitnego polskiego dokumentalisty, Marcina Koszałki (Takiego pięknego syna urodziłam, Czerwony pająk). Reżyser i operator zdjęć zrealizował w 2008 roku Wyrok na życie – opowieść o osadzonych przebywających w lubuskim Krzywańcu. Na pierwszy rzut oka sportretowane przez niego bohaterki nie różnią się zbytnio od innych pań: popijają herbatę, plotkują, zachwycają się świeżymi kwiatami czy nowymi firankami. Jak twierdzi twórca, pod tą miłą atmosferą kryje się jednak zniewolenie. Codzienne życie, które więźniarki chcą uczynić jak najprzyjemniejszym, toczy się w rytm alarmów na posiłki, nawoływań strażników i odgłosów radioodbiorników. Koszałka nie stawia się w roli sędziego, ale z należytą sumiennością zapoznaje się z perypetiami skazanych. Te zaś potrafią być wstrząsające – jedne osadzone od lat borykają się z zaburzeniami psychicznymi, inne były długo torturowane przez swoich mężów, aż w końcu doprowadzone do granic wytrzymałości dały upust swoim emocjom. W ich relacjach trudno odnaleźć coś uniwersalnego – część traktuje pobyt w więzieniu jako wyzwolenie i ucieczkę od dotychczasowych problemów, część nie radzi sobie z odcięciem od rzeczywistości.
Do tematu kobiecych zakładów karnych równie chętnie sięgają zagraniczni twórcy. W 2001 roku Cheryl Dunye stworzyła nieco zapomniany (a szkoda!) film telewizyjny Więzienny blues. Reżyserka postanowiła zaczerpnąć potrzebnych jej informacji u samego źródła, aranżując serię spotkań z byłymi skazanymi. Warsztaty, które dla wielu kobiet były formą terapii i szansą na przepracowanie traumy, stały się fundamentem poruszającej i nietuzinkowej fabuły. Widz dostaje historię wkraczającej w wiek dorosłości Treasure, która postanawia odnaleźć swoją matkę. Dziewczyna wcześniej była przekonana, że kobieta nie żyje, ale dowiedziawszy się przypadkiem o jej pobycie w zakładzie karnym, decyduje się poznać ją na żywo za wszelką cenę. Bohaterka popełnia serię przestępstw i trafia tam, gdzie od lat siedzi Brownie. Film Dunye stanowi wnikliwe studium skomplikowanej relacji między rodzicem a dzieckiem, która w sytuacji granicznej staje się czymś całkiem innym.
Z zupełnie innej strony zagadnienie ugryzł Jonathan Kaplan, autor W matni. Akcja produkcji rozgrywa się w Tajlandii, gdzie na wakacjach przebywają niczego nieświadome Amerykanki. Dziewczyny w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności trafiają do Brokedown Palace – więzienia o zaostrzonym rygorze. Choć film nosi niekiedy znamiona pastiszu, reżyser z powodzeniem opowiada o podstawowym dylemacie towarzyszącym skazanym – nieodpartej, powracającej w każdym momencie chęci wyjścia na wolność.
Świat seriali również nie zapomniał o osadzonych. Nie odkryję Ameryki stwierdzeniem, że pierwsze, co przychodzi do głowy, gdy mowa o osadzonych, to jeden z największych sukcesów Netfliksa ostatnich lat – Orange is the New Black. Za nami już jego sześć sezonów (siódmy, a zarazem ostatni ma pojawić się na platformie jeszcze w tym roku), pełnych niespodziewanych zwrotów akcji, emocji i wzruszeń. Oparta na książkowych wspomnieniach Piper Kerman historia koncentruje się na osobie jej imienniczki (znakomicie granej przez Taylor Schilling), która ze standardowego, trącącego drobnomieszczaństwem życia w Nowym Jorku trafia do kobiecego więzienia Litchfield. OiTNB nie ogranicza się do jednego wątku, lecz spaja ze sobą wiele motywów: próbę adaptacji bohaterek do nowych, nieznanych im wcześniej warunków, odrzucenie ze strony dotychczasowych przyjaciół i rodziny, a także problemy nieheteronormatywnych skazanych. Podobnie jak przywołana już wcześniej książka Mars Room, serial stał się ważnym komentarzem społeczno-politycznym na temat amerykańskiego więziennictwa. Okazuje się, że system, jaki wykrystalizował się tam przez setki lat, kryje w sobie wiele luk: placówki są przepełnione, w celach wciąż panuje segregacja rasowa, a strażnicy nie są dostatecznie wyszkoleni, mają problem z powstrzymywaniem się od agresji i nie stronią od korupcji. Drastycznie obcinane są także fundusze na żywienie i opiekę medyczną osadzonych. Żywa dyskusja, jaką wywołały poszczególne wątki historii, jak choćby relacja z zamieszek bądź animozje pomiędzy władzami więzienia, mówi jedno – dobrze, że pozornie rozrywkowa produkcja uwrażliwi opinię publiczną, ukazując zarazem, że świat kobiet za kratkami do jednowymiarowych nie należy.
zobacz także
- Agnieszka Żulewska: Udostępniam siebie
Ludzie
Agnieszka Żulewska: Udostępniam siebie
- Walka o ekologię na talerzu
Trendy
Walka o ekologię na talerzu
- Warszawa w Budowie: Sąsiedzkie opowieści w brzuchu miasta
Trendy
Warszawa w Budowie: Sąsiedzkie opowieści w brzuchu miasta
- To nie jest zwykły film o surfingu. To małe dzieło sztuki
Newsy
To nie jest zwykły film o surfingu. To małe dzieło sztuki
zobacz playlisty
-
Animacje krótkometrażowe ubiegające się o Oscara
28
Animacje krótkometrażowe ubiegające się o Oscara
-
Domowe koncerty Global Citizen One World: Together at Home
13
Domowe koncerty Global Citizen One World: Together at Home
-
Martin Scorsese
03
Martin Scorsese
-
Music Stories PYD 2020
02
Music Stories PYD 2020