Animowany znak czasu. Lew z logotypu Metro-Goldwyn-Mayer jest od teraz generowany komputerowo 09.03.2021

Pierwszym filmem amerykańskiego giganta medialnego, który rozpocznie się nową czołówką, będzie komedia Dog Channinga Tatuma.

Lew otoczony złotym pierścieniem wykonanym z taśmy filmowej, na której widnieje łacińskie motto Ars Gratia Artis (w polskim tłumaczeniu: Sztuka dla sztuki), to popkulturowy symbol doskonale znany przez każdego, kto choć trochę interesuje się kinem. Howard Dietz zaprojektował jego pierwszą wersję w 1917 roku, gdy działało jeszcze Goldwyn Pictures. Kilka lat później logo doczekało się ożywienia w czerni i bieli. Filmowcy już pod egidą Metro-Goldwyn-Mayer nie zdecydowali się jednak na stworzenie animacji zwierzęcia. Zamiast tego maskotką studia stał się mieszkający w dublińskim zoo Slats.

Od tamtej pory logotyp Metro-Goldwyn-Mayer przechodził wiele mniejszych i większych metamorfoz. Zmieniały się same lwy (oprócz Slatsa był to choćby Bill, Tanner, George), a także kolorystyka i ułożenie taśm, na co duży wpływ miały zmiany w świecie kinematografii. Aktualna animacja nie różniła się jednak zbytnio od wersji, która została zaprezentowana w 1957 roku. Choć parę lat temu została zastąpiona trójwymiarową, lew Leo, jeden z najmłodszych osobników zaproszonych na plan amerykańskiego studia, pozostał ten sam. 

Kolejna znacząca zmiana logotypu zdaje się technologicznym znakiem czasu. Od tej pory lew jest już generowany komputerowo, a odświeżona cyfrowo czołówka będzie przedsmakiem wszystkich filmów z Metro-Goldwyn-Mayer. Jej premiera miała zbiec się w czasie z zaprezentowaniem Nie czas umierać, czyli kolejnej odsłony cyklu o Jamesie Bondzie, jednak ambitne plany dystrybutorskie pokrzyżowała pandemia koronawirusa COVID-19. Animację, z którą można zapoznać się poniżej, jako pierwsi zobaczą na dużym ekranie widzowie komedii Dog Channinga Tatuma i Respect, czyli biopicu o Arethcie Franklin.