„Dzięki nowej technologii będziemy eksplorować dno morskie szaleni”, mówi odkrywca wraków Titanica i Bismarcka06.07.2021
Amerykański oceanograf Robert Ballard twierdzi, że przełom nastąpi wraz z upowszechnieniem autonomicznych pojazdów podwodnych.
W swojej dyscyplinie naukowej należy do niekwestionowanych ikon. W 1985 roku wraz ze swoim zespołem natknął się na wrak Titanica, który znajdował się na głębokości 3800 metrów w Oceanie Atlantyckim, około 600 kilometrów od kanadyjskiej prowincji Nowa Fundlandia i Labrador. Cztery lata później znalazł pozostałości niemierckiego pancernika Bismarck, który podczas II wojny światowej zatopiła flota brytyjska. Przypisuje mu się również badanie brytyjskiego parowca RMS Lusitania i amerykańskiego lotniskowca Yorktown. Robert Ballard, jeden z najwybitniejszych oceanografów wszech czasów, analizował również Teorię Ryana-Pitmana – hipotezę mówiącą o potencalnym zalaniu obszaru wokół Morza Czarnego ok. 5600 roku p.n.e. Od jakiegoś czasu Ballard stoi też na czele załogi 64-metrowego statku EV Nautilus, którego poczynania można śledzić w internecie.
Choć w przyszłym roku skończy 80 lat, naukowiec bynajmniej nie wybiera się na emeryturę i nadal pracuje. W niedawno opublikowanej rozmowie z portalem „The Observer" zastanawiał się nad tym, jaka przyszłość czeka oceanografię. Według szacunków UNESCO na dnach akwenów rozsianych po całym świecie znajdują się nawet 3 miliony nieodkrytych dotąd wraków. – Będziemy znajdować je jak szaleni. Dzięki nowej technologii zostaną odczytane kolejne rozdziały w historii ludzkości – nie kryje podekscytowania.
Ballard przypuszcza, że przełom nastąpi wraz z upowszechnieniem samodzielnych pojazdów podwodnych. – Wszystkie prace archeologiczne, które wykonywałem w przeszłości, wykorzystywały maszyny połączone ze statkiem. To, co budujemy teraz, będzie zdolne do działania na niezwykle skomplikowanym i nierównym terenie – opowiada. Zautonomizowanie tego procesu doprowadzi do oszczędności pieniędzy, które normalnie byłyby przeznaczone na wynagrodzenia dla załogi i utrzymanie urządzeń transportowych. Ekspert zwraca również uwagę na to, że nowe technologie umożliwiają pozostawanie aparatury na dnie przez wiele dni i większą prędkość dotarcia do celu. – Aby dostać się do Titanica, zejście na głębokość prawie 4000 metrów zajęło mi 2,5 godziny. Z tym sprzętem udałoby się to w godzinę – podkreśla.
zobacz także
- Kwarantanna na wodzie. HBO zrealizowało dokument o statku, na którym rozpętał się koronawirus
Newsy
Kwarantanna na wodzie. HBO zrealizowało dokument o statku, na którym rozpętał się koronawirus
- Powstał projekt ekologicznego frachtowca. Oceanbird będzie emitował o 90 proc. mniej szkodliwych gazów
Newsy
Powstał projekt ekologicznego frachtowca. Oceanbird będzie emitował o 90 proc. mniej szkodliwych gazów
- Oceany stają się coraz kwaśniejsze. Tak bardzo, że skorupy krabów zaczęły rozpuszczać się w Pacyfiku
Newsy
Oceany stają się coraz kwaśniejsze. Tak bardzo, że skorupy krabów zaczęły rozpuszczać się w Pacyfiku
- Ogłoszono pierwszą dziesiątkę najczęściej występujących śmieci na plażach
Newsy
Ogłoszono pierwszą dziesiątkę najczęściej występujących śmieci na plażach
zobacz playlisty
-
Seria archiwalnych koncertów Metalliki
07
Seria archiwalnych koncertów Metalliki
-
Papaya Young Directors 5 Autorytety
12
Papaya Young Directors 5 Autorytety
-
David Michôd
03
David Michôd
-
Cotygodniowy przegląd teledysków
73
Cotygodniowy przegląd teledysków