Od „Toy Story” i „Potworów i Spółki”, przez „Odlot”, aż do „Toy Story 4”. Jak przez 24 lata ewoluowały filmy Pixara?24.06.2019

Pixar to bezsprzecznie jedno z najbardziej cenionych studiów zajmujących się animacją komputerową. Wyprodukowane przez firmę filmy zdobyły 15 Oscarów i zarobiły na całym świecie ponad 13 miliardów dolarów. Droga, którą przeszła wytwórnia, jest długa i imponująca. Widać to na kompilacji, którą stworzył portal „Insider”.

Początkiem drogi cyfrowej animacji Pixara było Toy Story z 1995 r. – to w końcu pierwszy pełnometrażowy film w historii stworzony całkowicie przy użyciu techniki komputerowej. Aby mógł powstać, Pixar zaprojektował swój własny program do renderowania. Kiedy to się stało, 117 komputerów pracowało nad animacją 24 godziny na dobę, a stworzenie jednej klatki zajmowało nawet 30 godzin (warto dodać, że na trwający 77 minut film składa się ponad 114 tys. takich klatek). 

Według pracującego przy serii producenta Jonasa Rivery, animację na poziomie Toy Story wyrenderowanoby z pomocą dzisiejszych komputerów szybciej niż zajmie obejrzenie całego filmu. Nie znaczy to jednak, że właśnie tyle czasu jest dziś potrzebne do stworzenia długometrażowej produkcji – przez lata animacje Pixara stawały się coraz bardziej skomplikowane i realistyczne. Dzięki takim tytułom jak Potwory i spółka, Ratatuj, Gdzie jest Nemo? czy Auta, pracujący w firmie Pixar twórcy stali się prawdziwymi specjalistami w animowaniu takich elementów jak włosy, woda, metal czy światło. Im więcej detali, tym dłużej zajmuje więc praca nad filmem. I tak w przypadku najnowszej, 4. części Toy Story, która niedawno trafiła do amerykańskich kin (w Polsce obejrzymy ją dopiero w sierpniu), czas potrzebny na stworzenie jednej klatki wcale nie skrócił się, ale wydłużył. Obecnie zajmuje to od 60 do 160 godzin.

O kolejnych przykładach rewolucjonizowania animacji przez Pixara – włącznie ze stworzeniem najbardziej realistycznego kota w historii animowanych filmów – opowiada poniższy film: