Od pucybuta do milionera – polskie kino doby transformacji19.04.2019
Mimo decentralizacji i odpaństwowienia przemysłu filmowego, lata 90. nie były dla twórców zbyt łatwe. Nie dość, że filmowcy musieli znaleźć nowy sposób na zdobycie środków niezbędnych do realizacji własnych pomysłów, to ciążyła nad nimi potrzeba rozliczenia się z duchami PRL-u i kreacja nowej, artystycznej rzeczywistości. Produkcje, które dziś prezentujemy, to żywy obraz czasów początku transformacji ustrojowej. Nuworysze-milionerzy, nastoletni gangsterzy i aspirujący biznesmeni – tak właśnie wyglądała ówczesna Polska na dużym ekranie.
Kapitał, czyli jak zarobić pieniądze w Polsce (1989)
reż. Feliks Falk
Falk już w czasach kina moralnego niepokoju dał się poznać jako uważny obserwator złożonej psychiki ludzkiej. W Wodzireju z fenomenalną rolą Jerzego Stuhra pokazał np., jak zgubne potrafi być parcie na szkło, a tworząc Był jazz unaocznił potrzebę wolności i bezkompromisowości mimo politycznych ucisków. Kapitał… natomiast doskonale wpisał się w nastroje społeczne, które towarzyszyły Polakom zaraz po pożegnaniu z komunizmem. Głównym bohaterem filmu jest młody naukowiec Piotr Nowosad (w tej roli Piotr Machalica), który po kilku latach przebywania na zachodnim stypendium wraca do ojczystego kraju. Zaoszczędziwszy za granicą trochę pieniędzy, protagonista postanawia zainwestować w jakiś biznes. A że kapitalizm zaczyna na dobre zadomawiać się nad Wisłą, pokus jest sporo: od budki z zapiekankami, przez eksport żab do Francji, aż po punkt ksero i biuro matrymonialne. Sukces pozornie czai się tuż za rogiem, a jednak nad pracownikiem akademickim ciąży ucieleśnione w postaci Stefana Sapiei (Andrzej Grabowski) fatum. Mimo że komedia kończy się happy endem i mężczyźnie ostatecznie udaje się zachować majątek, film Falka nie jest bezrefleksyjną historią w stylu od zera do milionera. To raczej produkcja o narastającym napięciu między klasą inteligentów a biznesmenów, która zdaje się mówić wyraźnie: pogoń za pieniędzmi potrafi być zgubna.
Dług (1997)
reż. Krzysztof Krauze
Antropolog i socjolog kultury Kacper Pobłocki stwierdził niegdyś, że ten film to „kwintesencja polskiego kapitalizmu, której puenta polega na tym, że każdy z nas może napotkać na swojej drodze nieznajomego socjopatę, niszczącego nas, wciągającego w spiralę przemocy i wyciągającego poza orbitę społeczeństwa”. Badacz miał sporo racji: oparty na autentycznej sprawie dwóch warszawskich biznesmenów Dług to opowieść o sytuacji bez wyjścia stopniowo sprowadzającej bohaterów na samo dno. W produkcji Krzysztofa Krauze do pułapki dał się zaciągnąć Adam Borecki (tu Robert Gonera), który wraz ze wspólnikiem planował założyć montownię włoskich skuterów. Panowie, nie dostawszy kredytu ze względu na brak poręczenia, zwracają się do Gerarda Nowaka (Andrzej Chyra), mężczyzny mającego wpływy w dochodowej kopalni. I tu właśnie zaczynają się tarapaty. Adam ma do spłacenia sześć tysięcy dolarów nieistniejącego długu. Gdy nie chce zapłacić pieniędzy, oprawca zaczyna go szantażować, doliczać wyimaginowane procenty oraz wywierać nacisk emocjonalny, grożąc atakiem na ciężarną żonę. Protagonista znajduje się w potrzasku i doprowadzony do granic wytrzymałości morduje swojego domniemanego windykatora. Dług, obok Placu Zbawiciela najgoręcej komentowanych filmów zmarłego w 2014 r. reżysera, doskonale sportretował bezsilność mogącą przerodzić się w nieuzasadnioną przemoc.
Balanga (1993)
reż. Łukasz Wylężałek
Nagrodzona za debiut reżyserski na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni Balanga koncentruje się na młodzieży, która w okresie transformacyjnym także musiała zdefiniować się na nowo. Głównymi bohaterami produkcji Łukasza Wylężałka jest dwójka nastolatków: Snajper i Święty, uczniowie szkoły zawodowej. Chłopakom niespieszno do nauki: ich wychowawca ma problemy z alkoholem, rodzice-emigranci nie są dla nich autorytetami, a w okolicy łatwiej „patrzeć przez lornetki butelek i dyskutować o amerykańskich filmach” (jak pod koniec dekady śpiewał Artur Rojek z Myslovitz) niż szukać pracy. Małomiasteczkowy marazm pewnego dnia przerywa informacja o śmierci jednego z pedagogów. Śledztwo osobliwego porucznika Bąkały odsłania mroczne sekrety miejscowości, w której pozornie nic się nie dzieje. Autor, posługując się osobnym, charakterystycznym językiem (krytyk Tadeusz Lubelski przyrównywał go nawet do lynchowskiego Twin Peaks), zbudował galerię barwnych, wyrazistych bohaterów. W jego wizji postkomunistycznej Polski groza zderza się z absurdem, a groteska spotyka rozczarowanie zastaną rzeczywistością. Oglądając Balangę, warto zwrócić też uwagę na jej niekonwencjonalną, trącącą dokumentalnym sznytem warstwę formalną. Poszarpany montaż czy ujęcia z ręki nie zakłócają odbioru, a czynią narrację bardziej autentyczną.
Młode wilki (1995)
reż. Jarosław Żamojda
Jarosław Żamojda, operator wcześniej pracujący choćby z Magdaleną Łazarkiewicz, Krzysztofem Zanussim czy Mariuszem Trelińskim, swoim pełnometrażowym debiutem zelektryzował rzeszę krytyków i odbiorców. W ówczesnej Polsce ze świecą było szukać podobnych filmów – balansujących gdzieś na granicy sensacyjności, dokumentu i postmodernistycznego pastiszu. Młode wilki nie kryją bowiem w sobie pogłębionych portretów psychologicznych czy wielopłaszczyznowej fabuły. Reżyser stworzył tylko – a może aż? – historię grupki młodych ludzi, którzy właśnie skończyli szkołę średnią. Przed świeżo upieczonymi absolwentami liceum stoi wielki świat, pieniądze, szybkie samochody i piękne dziewczyny. Zachłyśnięci nagłymi sukcesami bohaterowie zaczynają pracować dla szefa szczecińskiego gangu, Czarnego. Rozpoczyna się narkotyczna, suto zakrapiana alkoholem jazda bez trzymanki. Choć Żamojdzie po premierze kinowej zarzucano propagowanie złych wzorców i zbytnią bezpruderyjność, Młode wilki po latach bronią się jako porywająca opowieść o transformacyjnym świecie, w którym warunki dyktuje nowa hierarchia wartości. Warto odświeżyć sobie perypetie Cichego (Jarosław Jakimowicz), bo pojawiają się sygnały, że w czerwcu przyszłego roku zaczną się zdjęcia do trzeciej części kultowego w pewnych kręgach filmu. Mieliby się w nim pojawić się Piotr Szwedes wraz ze Zbigniewem Suszyńskim.
Lepiej być piękną i bogatą (1993)
reż. Filip Bajon
To pierwsza produkcja Filipa Bajona po upadku komunizmu, w którym próba rozliczenia się z socjalistyczną przeszłością ustępuje miejsca refleksji na temat transformacyjnego porządku. W Lepiej być piękną i bogatą autor zeszłorocznego Kamerdynera prezentuje uwspółcześnioną, niepozbawioną odniesień do najnowszej historii Polski wersję baśni o Kopciuszku. Główną bohaterką filmu jest Dorota Waltz (jedna z bardziej wyrazistych ról Adrianny Biedrzyckiej), która wiedzie przeciętne życie jako robotnica zakładów tkackich. Losy kobiety w wyniku dzikiej reprywatyzacji obracają się o 180 stopni – protagonistka zostaje właścicielką placówki. Niemal natychmiast musi porzucić rolę pracownicy walczącej w związku zawodowym i przeobrazić się w elegancką bizneswoman. A gdy w grę wchodzą duże pieniądze, zaczynają pojawiać się osoby trzecie, jak choćby szarmancki przybysz z Francji, Mecenas (Daniel Olbrychski) o niekoniecznie czystych intencjach. Dzieło Bajona stanowi celny, niepozbawiony gorzkiej ironii komentarz na temat czasów, w których pragnienie utrzymania się w kapitalistycznym wyścigu idzie w parze z płomiennymi uczuciami. To także rzucone w przestrzeń pytanie, czy potrafimy założyć cudzą maskę, a przy tym wciąż naturalnie się zachowywać.
Psy (1992)
reż. Władysław Pasikowski
Gdy mowa o okresie postkomunistycznym, nie mogło zabraknąć najbardziej znanej produkcji Władysława Pasikowskiego. Najbardziej kasowy film lat 90., z którego cytaty (np. „A kto umarł, ten nie żyje”) weszły do współczesnego języka. Przepełniony brutalnością antymoralitet o zepsuciu społecznym czy próba konfrontacji z mitologizacją, jaka wkradała się do polskiej kinematografii. Określeń Psów, jak i ich interpretacji, może być bardzo wiele – i nic dziwnego, bo to jeden z najbardziej wyrazistych głosów nowego pokolenia. Publiczność raz za razem otrzymująca coraz to większe dawki narodowej martyrologii potrzebowała czegoś trzeźwiącego i prowokacyjnego. Taki właśnie jest obraz, w którym pierwsze skrzypce gra fenomenalny tandem aktorski Bogusława Lindy (Franz Mauer) i Marka Kondrata (Olo Żwirski). Pierwszy z nich po śmierci swoich trzech kolegów z policji, usiłujących stawić opór gangowi złodziei samochodów, postanawia zemścić się na przestępcach. Chęć odpłacenia się za wyrządzone krzywdy okazuje się przeważać nad zdrowym rozsądkiem i prowadzi do katastrofalnego finału. Pasikowski, który jak sam opowiadał, nie spodziewał się takiego komercyjnego sukcesu Psów, w brawurowy, pozbawiony półśrodków sposób stworzył podwaliny pod rodzime kino sensacyjne z prawdziwego zdarzenia. Warto sięgnąć po rekonstrukcję cyfrową filmu z 2012 roku.
Pajęczarki (1993)
reż. Barbara Sass
W pogoni za nieuchwytnym pieniądzem na dużym ekranie udały się także bohaterki Pajęczarek autorstwa zmarłej przed trzema laty Barbary Sass. Mieszkające wspólnie gimnastyczka Ewa (Adrianna Biedrzyńska) oraz dziennikarka Magda (Maria Pakulnis) Wiśniewskie nie do końca odnajdują się w nowej rzeczywistości i borykają się z problemami finansowymi. Przed siostrami stoi nie lada wyzwanie: muszą znaleźć środki na wspólny wyjazd do Stanów Zjednoczonych, gdzie odbędą się prestiżowe zawody. Gdy konwencjonalna praca nie wystarcza do zapięcia budżetu wyprawy na ostatni guzik, w grę zaczną wchodzić nie do końca uczciwe metody, czyli rabunki bogatych mieszkań. W swoim bodaj najpopularniejszym dziele reżyserka upiekła kilka pieczeni na jednym ogniu. Z jednej strony odwróciła topos mężczyzn-złodziei, w roli złych charakterów osadzając dwie kobiety. Z drugiej wysnuła przemyślaną, wielowątkową opowieść o rozszalałym kapitalizmie i modzie na sukces, które potrafią być zgubne w skutkach. Do tego wszystkiego zaprezentowała widzowi jaskrawy, pełen kontrastów świat transformacji, gdzie powoli zaczyna dominować kultura materializmu oraz nieposkromiona chęć doścignięcia Zachodu.
zobacz także
- 8 festiwalowych przebojów wyprodukowanych przez serwisy streamingowe
Trendy
8 festiwalowych przebojów wyprodukowanych przez serwisy streamingowe
- David Lynch w roli wilka zapowiada nowy album Flying Lotusa
Newsy
David Lynch w roli wilka zapowiada nowy album Flying Lotusa
- Małpa grała w „Ponga” za pomocą własnych myśli. Neuralink rozwija się w zawrotnym tempie
Newsy
Małpa grała w „Ponga” za pomocą własnych myśli. Neuralink rozwija się w zawrotnym tempie
- Neurobiolodzy zbadali, dlaczego niektórych irytują dźwięki wydawane przez innych podczas jedzenia
Newsy
Neurobiolodzy zbadali, dlaczego niektórych irytują dźwięki wydawane przez innych podczas jedzenia
zobacz playlisty
-
CLIPS
02
CLIPS
-
Branded Stories PYD 2020
03
Branded Stories PYD 2020
-
05
-
Muzeum Van Gogha w 4K
06
Muzeum Van Gogha w 4K