Równie dobre albo nawet lepsze. 7 gier inspirowanych głośnymi filmami07.10.2020
Co do zasady nie istnieje synergia między blockbusterowym hitem a jego adaptacją na konsole i komputery. I vice versa, z rzadka udaje się kinowa ekranizacja dobrej gry, która przyniesie takie pieniądze jak Resident Evil, albo tak dobre recenzje jak tegoroczny Sonic. Szybki jak błyskawica. Są jednak wyjątki.
Ileż to razy, zachęceni niedawnym seansem, kupowaliśmy gry na postawie lubianego tytułu? I ileż to razy srodze się nimi rozczarowywaliśmy? Niezbyt dobrze wyszły na przykład gry na licencji MCU, seria z Harrym Potterem szybko straciła magię, a polski Rambo to zwyczajny niewypał. Ba, dość powiedzieć, że swojego czasu cały niesprzedany nakład E.T. the Extra-Terrestrial musiano zakopać na pustyni, aby o tym okropieństwie zapomnieć na wieki wieków. Bywają jednak odstępstwa od tej niepisanej reguły – niektóre produkcje udały się przynajmniej tak samo dobrze, a nawet i lepiej od filmu. Oto one:
X-Men Origins: Wolverine (2009)
Różne były filmowe losy grupy X-Men, ale opowieść o początkach Wolverine’a to jedna z najsłabszych kart w historii tych adaptacji. Ukojenie fanom przyniosła jednak dość niespodziewanie gra bazująca na nieudanym tytule. X-Men Origins: Wolverine to tytuł ewidentnie inspirowany najlepszymi hack'n'slashami ówczesnej generacji, takimi jak God of War czy Devil May Cry. Scenariusz Marka Guggenheima łatał dziury kinowego pierwowzoru, a gra nie uciekała od scen sugestywnej przemocy, dochowując tym samym wierności komiksom z Rosomakiem. Od 2014 r. pozycja ta – podobnie jak inne gry Activision na licencji Marvela – jest niedostępna w wersji cyfrowej, dlatego szukajcie używanych wersji pudełkowych.
Peter Jackson's King Kong (2005)
Rzadko kiedy pod komercyjny i artystyczny sukces filmu udaje się podpiąć udaną grę. A jednak Peter Jackson’s King Kong sprzedało się w wysokości czterech i pół miliona egzemplarzy przy niezłych, zasłużonych zresztą, ocenach krytyków. Produkcja Ubisoftu oferowała bowiem należycie zróżnicowany gameplay i iście filmowe emocje. Lwia część akcji rozgrywała się na świetnie odwzorowanej Wyspie Czaszki, gdzie sterowaliśmy na zmianę Jackiem Driscollem (z perspektywy pierwszoosobowej) i Kongiem (widok przełączał się na trzecioosobowy), pokonując kolejne etapy aż do nieuchronnego finału. Wytrwali mogli jednak odmienić losy Konga i uratować go od zgubnego losu. I choćby dlatego była to pozycja obowiązkowa.
Star Wars: Episode I — The Phantom Menace (1999)
Złośliwi mogliby powiedzieć, że jakakolwiek gra byłaby lepsza niż film George’a Lucasa, ale adaptacja chronologicznie pierwszego odcinka gwiezdnej sagi, wydana równolegle z kinowym hitem, była jak na owe czasy całkiem nowatorska. Phantom Menace oferowało bowiem sporo swobody i złożoność kojarzoną raczej z RPG, a nie z akcyjnymi przygodówkami. Ponadto mogliśmy sterować aż czterema postaciami, co pozwalało nie tylko na powalanie wrogich zastępów mieczami świetlnymi, ale m.in. i koszenie ich z blastera. Poza tym fabuła, choć bliska filmowi, nie zawsze była jej wierna, co stanowiło dodatkową gratkę dla fanów sagi.
GoldenEye 007 (1997)
Można Pierce’a Brosnana lubić albo nie, ale to początek jego panowania przyniósł najlepszą grę z agentem 007. Dość powiedzieć, że wydane na Nintendo 64 GoldenEye sprzedało się w liczbie ośmiu milionów egzemplarzy. To jednak nie wszystko. Gra studia Rare była także istotnym dowodem dla posiadaczy konsol, że i poza komputerami można stworzyć pierwszoosobową strzelaninę z prawdziwego zdarzenia, do tego z dopracowanym multiplayerem na podzielonym ekranie. Tytuł ten osiągnął, nie przesadzając, status kultowego i w 2010 r. doczekał się remake’u na konsolę Wii.
Spider-Man 2 (2004)
To przypadek niezwykle interesujący, bo chodzi o grę, która doścignęła świetny film. Z uwagi na to, że blockbuster Sama Raimiego uznawany jest za jeden z najlepszych superbohaterskich spektakli, nie było to zadanie łatwe. Graczom oddano jednak do dyspozycji nowojorskie ulice, na których roiło się od kryminalistów, rozbudowano filmowy scenariusz o nowe elementy fabularne i opracowano doskonałą fizykę bujania się na pajęczynach. Pojedynki były znacznie bardziej złożone niż w części pierwszej i polegały na strategicznym zadawaniu odpowiednio odmierzonych w czasie ciosów, a nie bezmyślnym nawalaniu w przyciski. Mimo że studio Treyarch gonił czas i trzeba było wyrzucić z gry sporą część materiału, powstał tytuł bez mała klasyczny.
RoboCop 3 (1993)
Mowa, oczywiście, o świetnej wersji na Amigę i Atari ST. RoboCop 3 doczekał się bowiem także portów na platformy o słabszej mocy, a także domowe konsole i w tym wydaniu był dwuwymiarową strzelaniną. Nie taką złą, ale piekielnie trudną i nafaszerowaną błędami. Za to mocniejsze komputery oferowały rozgrywkę lepszego sortu. Gracz widział świat oczyma metalowego gliny i musiał przejść pięć segmentów, w tym latanie z plecakiem odrzutowym, jazdę radiowozem i odbijanie zakładników z łap zbirów. Wektorowa grafika świetnie oddawała cybernetyczne klimaty i nawet mimo osobliwej fabuły RoboCop 3 zacierał niesmak po filmie.
The Chronicles of Riddick: Escape from Butcher Bay (2004)
Nie jest to adaptacja Kronik Riddicka per se, lecz gra inspirowana dylogią o kosmicznym zabijace (dziś już trylogią). I to znacznie lepsza niż typowany na przebój słabiutki film. Tytuł ten, z precyzją linoskoczka balansujący pomiędzy strzelaniną a skradanką, formalnie był prequelem całej franczyzy i dokumentował ucieczkę Riddicka z tytułowego więzienia. Gra doczekała się remake’u w 2009 r., przy okazji premiery kontynuacji o podtytule Assault on Dark Athena. Co ciekawe, bodaj najbardziej interesującymi wykwitami marki, która przyniosła sławę Vinowi Dieslowi, nie były filmy fabularne, ale animacja i rzeczone gry.
zobacz także
- Hunter Schafer zagra w prequelu „Igrzysk śmierci”
Newsy
Hunter Schafer zagra w prequelu „Igrzysk śmierci”
- „Zimna wojna” doceniona przez zagranicznych reżyserów jako jeden z najlepszych filmów 2018 roku
Newsy
„Zimna wojna” doceniona przez zagranicznych reżyserów jako jeden z najlepszych filmów 2018 roku
- Ansel Elgort w szponach japońskiego gangu. Oto pierwszy zwiastun serialu „Tokyo Vice”
Newsy
Ansel Elgort w szponach japońskiego gangu. Oto pierwszy zwiastun serialu „Tokyo Vice”
- Meksykańska knajpa z gwiazdką Michelin na Brooklynie
Trendy
Meksykańska knajpa z gwiazdką Michelin na Brooklynie
zobacz playlisty
-
Seria archiwalnych koncertów Metalliki
07
Seria archiwalnych koncertów Metalliki
-
Branded Stories PYD 2020
03
Branded Stories PYD 2020
-
Martin Scorsese
03
Martin Scorsese
-
PZU
04
PZU