Ludzie |

Barokowość i melancholia. Piotr Czerkawski o filmie „Oni”17.07.2019

źródło: Nowe Horyzonty

– Paolo Sorrentino przechytrzył widownię, która spodziewała się paszkwilu i pamfletu, realizując dużo bardziej wieloznaczną produkcję. Wierzę, że pokazy rozszerzonej, dwuczęściowej wersji filmu Oni dadzą mu „drugie życie” – mówi krytyk filmowy współodpowiedzialny za program Kina Nowe Horyzonty, Piotr Czerkawski.

Jesteś jednym z wielkich fanów i obrońców filmu Oni Paolo Sorrentina, którego dwie części będzie można zobaczyć na 19. MFF Nowe Horyzonty. Zabiegałeś o to, żeby ten film został pokazany na wrocławskim festiwalu?

Bardzo wspierałem ten pomysł, odkąd tylko się pojawił. Znajomi kinofile pytali mnie zresztą czasem, czy planujemy podobny pokaz w kinie bądź na festiwalu. Cieszę się, że tak się stanie, bo będzie to wyjątkowe wydarzenia –  publiczność miała okazję zobaczyć dwuczęściową, nieokrojoną wersję Onych w niewielu miejscach poza Włochami. 

Tobie też udało się ją zobaczyć?

Widziałem pierwszą część tego dyptyku i dostrzegłem różnice między nią a wersją filmu przeznaczoną na rynek międzynarodowy. Pierwsza część jest dużo bardziej gorzka i posępna – to chyba najmroczniejszy film w dorobku Sorrentina. Co ciekawe, w pierwszej części dyptyku Berlusconiego we własnej osobie praktycznie nie ma –  Silvio pojawia się tylko w ostatnim akcie filmu. Wcześniej reżyser skupia się na bohaterach, którzy traktują Berlusconiego jako wzór do naśladowania, chcą znaleźć się w otoczeniu polityka i współtworzyć jego wizję Włoch. Sorrentino pokazuje w ten sposób, że Berlusconi to nie tylko człowiek z krwi i kości, ale symbol pewnego stylu życia – opartego na efekciarstwie, hedonizmie i zaspokajaniu pierwotnych instynktów.

Czy wersja okrojona i dwuczęściowa mocno się od siebie różnią? 

Jestem przekonany, że dwuczęściowy film okaże się pełniejszy. Okrojeni Oni spotkali się na świecie z gorszym przyjęciem niż Wielkie piękno czy Boski, a odnoszę wrażenie, że to kino porównywalnego kalibru co ta druga produkcja. Oni to znakomity przykład przewrotności Sorrentina – gdy wszyscy spodziewali się, że odmaluje wizerunek Berlusconiego jako postaci jednoznacznie negatywnej, okazało się, że pokazał go w sposób dużo bardziej ambiwalentny. Reżyser dał nam do myślenia, pokazując, że Berlusconi nie wziął się znikąd, lecz jest produktem społeczeństwa – dał ludziom dokładnie to, czego oczekiwali.

źródło: Nowe Horyzonty
źródło: Nowe Horyzonty

W bohatera tej produkcji znakomicie wcielił się Toni Servillo.

Servillo zrozumiał, że filmowy Berlusconi nie ma być jednowymiarowym czarnym charakterem. W interpretacji tego świetnego aktora bohater Onych okazuje się wręcz postacią tragiczną i samoświadomą, bo choć rozkoszuje się władzą i hedonistycznym stylem życia, jak wszyscy bohaterowie Sorrentina ma świadomość, że to szczęście jest ulotne, nietrwałe i za chwilę przeminie. 

Który fragment filmu jest twoim ulubionym?

Ten, w którym Berlusconi próbuje, podczas jednej ze swoich legendarnych imprez na Sardynii, przekonać młodą dziewczynę, żeby spędziła z nim noc, a ona go odpycha, mówiąc, że ma oddech starca, taki sam jak jej dziadek. To jedno proste zdanie wystarczy, by całkowicie „wykastrować” Berlusconiego i skompromitować wysiłki człowieka, który za pomocą wielkich pieniędzy i zabiegów kosmetycznych próbował kupić sobie wieczną młodość. 

Ten dialog dowodzi też, jak wielkiej klasy reżyserem jest Sorrentino. 

Jest autorem kina pełną gębą – jego styl można rozpoznać już po kilku scenach. W filmie Oni potwierdził, że jego znakiem firmowym jest dbałość o warstwę formalną – swoista barokowość,  która w najmniej oczekiwanych momentach przechodzi w melancholię. Było to już widoczne w Boskim i Wielkim pięknie. Sorrentino ma mnóstwo wizualnych pomysłów na granicy szarży, które ostatecznie bronią się i zapadają w pamięć, są efektowne, ale nie efekciarskie. Doskonale widać to w sekwencji będącej parodią kiczowatego i ostentacyjnego stylu włoskiej telewizji. Chodzi o fragment, w którym pewien lekarz traktuje filmiki z imprezy u Berlusconiego jako materiał ilustrujący działanie MDMA. 

źródło: Nowe Horyzonty
źródło: Nowe Horyzonty

Czy Oni to film, do którego będziesz wracał równie często jak do Wielkiego piękna?

Wielkie piękno to inna liga, film, który prawdopodobnie okaże się dla Sorrentina dziełem życia. Nie zmienia to faktu, że Oni to przykład świetnego kina, które zasługuje na większy rozgłos niż dotychczas. Sorrentino przechytrzył widownię, która spodziewała się paszkwilu i pamfletu, realizując dużo bardziej wieloznaczną produkcję. Wierzę, że pokazy rozszerzonej, dwuczęściowej wersji filmu dadzą mu „drugie życie”.

Jak myślisz, dlaczego w kinach wyświetlana była skrócona wersja tej produkcji? 

Trudno powiedzieć, ale możliwe, że wynika to z jej metrażu i że do podzielenia filmu na dwie części przyczyniły się kwestie czysto biznesowo-metrykalne. Trudno sprzedać format trwający ponad 200 minut. Być może obawiano się również hermetyczności tej produkcji oraz tego, że pewne aluzje, nawiązania i osadzenie jej we włoskich realiach okażą się nieczytelne dla zagranicznego widza. To jednak tylko moje gdybanie. 

Mówiliśmy o genialnej roli Toniego Servillo, ale Oni to także inni aktorzy. 

Świetna jest w tym filmie Kasia Smutniak, ale jeszcze większą uwagę zwróciłbym na Riccardo Scamarcio, który zagrał zafascynowanego Berlusconim karierowicza z Sardynii – Sergio Morrę. Sorrentino swoim zwyczajem potraktował tę postać z mieszaniną kpiny i współczucia. Świetna jest scena, w której Morra, będąc już prawą ręką Berlusconiego i myśląc, że posiada realny wpływ na życie polityczne, wygłasza natchnioną tyradę o sytuacji politycznej w Gruzji, która zostaje przez jego szefa boleśnie zignorowana. Raz jeszcze postać, którą mieliśmy za klauna i kabotyna, zyskuje – przynajmniej na chwilę – wymiar tragiczny.

źródło: Nowe Horyzonty
źródło: Nowe Horyzonty

Dwuczęściową wersję filmu Oni będzie można zobaczyć na Nowych Horyzontach. Jak myślisz, pomoże to tej produkcji w kontekście promocyjnym?

Trudno powiedzieć, ale często zdarzało się, że MFF Nowe Horyzonty pokazywał moc kreowania mód i anonimowi filmowcy nagle stawali się gwiazdami art-house’owego kina, a mało znane filmy nagle zyskiwały estymę. Dodatkowo Sorrentino ma już w Polsce wyrobioną markę i swoją wierną publiczność. Życzę temu filmowi sukcesu i mam nadzieję, że festiwal się do niego przyczyni. 

Dwukrotnie spotkałeś Paolo Sorrentino – w jakich okolicznościach?

Raz przeprowadziłem z nim wywiad na festiwalu w Karlowych Warach, gdy pokazywał tam Wielkie piękno. Bardzo długo zabiegałem o tę rozmowę, bo miał niewiele czasu, ale ostatecznie zgodził się, przyjął mnie bardzo serdecznie i odpowiadał na pytania w sposób, jakiego się spodziewałem – bezpretensjonalny i błyskotliwy.  Drugie spotkanie nastąpiło dość nieoczekiwanie, gdy kilka tygodni temu pojechałem na krótki urlop do Rzymu – spotkałem Sorrentina przechadzającego się po ulicy w dzielnicy Trastevere koło baru San Callisto, w którym zresztą kręcił jedną ze scen Wielkiego piękna. Nie namyślając się długo postanowiłem podejść do niego i pogadać, używając swojej kulawej włoszczyzny. Tym razem nie rozmawialiśmy o kinie, lecz o piłce, bo obaj jesteśmy fanami SSC Napoli.

Papaya.Rocks jest partnerem 19. edycji Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Nowe Horyzonty.

000 Reakcji

Psychofan filmu „Tamte dni, tamte noce”. Zapytał Romana Polańskiego, dlaczego torturuje bohaterki swoich filmów. Jest związany z blogiem filmowym WatchingClosely.pl.

zobacz także

zobacz playlisty