Kamera, cegła na gaz, akcja! Najlepsze pościgi samochodowe w historii kina24.06.2021
Pisk opon, ryk silnika, trzask gniecionej karoserii – to dźwięki, które w połączeniu z obrazem mknącego po ulicach auta rozpalają wyobraźnię widzów od lat. Twórcy filmów akcji z zamiłowaniem planują spektakularne sekwencje pościgów samochodowych, w których pojazdy mkną po ulicach z zawrotną prędkością, a dynamiczny montaż unaocznia ich nieprzeciętną szybkość, spowodowane przez nie zniszczenia czy potężne kraksy. Kto w historii kina robił (lub wciąż robi) to najlepiej? Przedstawiamy dziesięć najlepszych pościgów samochodowych w historii światowej kinematografii.
Bullitt (1968), reż. Peter Yates
Zaczynamy od klasyki i jednocześnie filmu, który na wielu polach wyznaczył nowe standardy. Bullitt ze Steve'em McQueenem to neo-noir doskonałe. Opowieść o twardym detektywie, który traci świadka koronnego i musi odkryć, co łączy mafię i policję z San Francisco. Mimo że zaprezentowany na ekranie pościg może nie wydawać się tak spektakularny jak wiele późniejszych (brak w nim wielu wybuchów i stłuczek), to z pewnością imponuje poziomem realizmu. W filmie wykorzystano niewielkie kamery zamontowane wewnątrz samochodu, co spotęgowało wrażenie, że widz bierze udział w akcji razem z siedzącym za kierownicą McQueenem. Zafascynowany szybkimi samochodami aktor wykonał większość numerów kaskaderskich samodzielnie (niekiedy zastępował go kaskader Bud Ekins), a zielony Ford Mustang, którego prowadził, został sprzedany w 2020 roku za prawie 3,5 miliona dolarów.
Francuski łącznik (1971), reż. William Friedkin
Choć Francuski łącznik zasłużenie zapisał się w historii kina (pięć Oscarów na koncie!), to w dzisiejszym zestawieniu musimy uhonorować go przede wszystkim za sprawą sceny pościgu samochodowego. Gdy w fabule policjant grany przez Geene'a Hackmana siada za kierownicą auta, by dogonić pędzący pociąg z mordercą, nie sposób przewidzieć, co czeka nas za chwilę. Absolutnie szaleńcza pogoń po zatłoczonych ulicach Nowego Jorku była tym bardziej pełna adrenaliny, że – jak głosi legenda – przynajmniej częściowo rozgrywała się w prawdziwym tłoku miasta. Filmowcy nie dostali pozwolenia na zamknięcie wystarczającej liczby ulic, więc nagrali scenę pościgu nielegalnie, z wykorzystaniem scenerii, po której poruszali się nieświadomi niczego kierowcy. Niebezpieczna improwizacja opłaciła się i dała niezapomniany efekt. A pozbawiona podkładu muzycznego scena wykorzystująca ujęcia z przedniego zderzaka samochodu, podobnie jak scena w Bullicie imponuje wysokim poziomem realizmu.
Blues Brothers (1980), reż. John Landis
Niektórzy filmowcy wiedzą jednak, że realizm nie zawsze się opłaca i czasem warto postawić na czystą i przegiętą do granic możliwości zabawę. Scena pościgu po ulicach Chicago z filmu Blues Brothers trafiła do księgi rekordów Guinnessa, bo nigdy wcześniej na ekranie nie rozbito aż tylu samochodów. Podczas slapstickowego pościgu policji za dwoma braćmi w przeciwsłonecznych okularach poważnie uszkodzono aż 60 radiowozów, a w całym filmie doszło do zniszczenia 104 aut. Większość została zezłomowana. Rekord ten został pobity w 1998 roku – przez tych samych twórców, którzy zrealizowali kontynuację filmu pod tytułem Blues Brothers 2000. Więcej, mocniej, szybciej – zgodnie z dewizą typowego sequela, podczas tej produkcji rozbito 105 aut, czyli o jeden samochód więcej, co ustanowiło nowy rekord.
Ronin (1998), reż. John Frankenheimer
Pościg Peugeotem 406 za BMW E34 może wydawać się absurdalnym pomysłem, bo oba auta są z zupełnie innej bajki. W Roninie ścigają się po ulicach Paryża, a prowadzący je kaskaderzy dają z siebie wszystko. Oglądając tę scenę, trudno nie wstrzymać oddechu – auta mkną przez ronda, tunele, małe uliczki i szerokie dwupasmówki, powodując okropny karambol i zostawiając za sobą chaos. Jedyną rysą na tym niemal nieskazitelnym przykładzie jest dość specyficzna gra aktorska Roberta De Niro. Siedzący za kierownicą Peugeota 406, wydaje się strasznie sztywny, a nieustannie zdziwiona mina każe myśleć, że nie ma pojęcia, co robi.
Tożsamość Bourne'a (2002), reż. Doug Liman
Pierwszy film z Mattem Damonem w roli cierpiącego na amnezję tajnego agenta udowadnia, że do zrealizowania efektownej sceny pościgu nie trzeba supernowoczesnego samochodu z mnóstwem koni pod maską. Znów wracamy do stolicy Francji, tym razem za kierownicą zdezelowanego Mini Coopera, który idealnie sprawdza się na wąskich brukowanych uliczkach Paryża, chodnikach i... schodach. Pracujący przy filmie kaskader, Romain Thievin, został nagrodzony Taurus Award, czyli odpowiednikiem Oscara dla kaskaderów.
Matrix Reaktywacja (2003), reż. Lilly Wachowski, Lana Wachowski
Nie brakuje głosów, że sequel kultowego Matrixa (1999) sióstr Wachowskich nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Mimo to, sekwencja pościgu po autostradzie to jedna z tych, które zostają w głowie na długo po seansie. Nic dziwnego, bo jest tu wszystko! Twórcy specjalnie zbudowali półtorakilomterowy odcinek drogi szybkiego ruchu, by móc się na nim bawić do woli. Poza tradycyjnym pościgiem samochodowym, mamy tu ostrą wymianę ognia, motocykl jadący pod prąd, agentów skaczących po samochodach i powodujących ogromne zniszczenia (w slow motion!), a także walkę na pięści z udziałem Morfeusza na pace ciężarówki. I tak ogromne napięcie podbija jeszcze pulsująca, narastająca nuta na ścieżce dźwiękowej (utwór Mona Lisa Overdrive Juno Reactor).
Death Proof (2007), reż. Quentin Tarantino
Film Quentina Tarantino to hołd dla kina exploitation z lat 70. Tanich, perwersyjnych i pełnych przemocy produkcji, które realizowano za garść dolarów, a następnie puszczano w podrzędnych kinach samochodowych w późnych godzinach nocnych jako „double feature”. Tarantino ani przez chwilę nie ukrywa, że zależy mu na efektownym ukazaniu przemocy i zabawie konwencją, która dawno odeszła do lamusa. Jednocześnie – jak to on – nie może się oprzeć, by nie zaprezentować widzom efektownego twistu. I tak w drugiej połowie filmu, kaskader Mike o morderczych zapędach, jeżdżący „śmiercio-odpornym” Dodgem Chargerem, zostaje zmuszony do ucieczki. Zanim to jednak nastąpi, próbuje zepchnąć z drogi Dodge'a Challengera (wystylizowanego na auto ze Znikającego punktu), do którego maski przywiązana jest Zoë Bell. To urozmaicenie robi ogromne wrażenie – auta mkną po drodze z ogromną prędkością, a kobieta musi utrzymać się na masce, miotana siłą pędu. Wszystko kończy się szczęśliwie, jednak dziewczyny, które cudem uszły z życiem, nie planują spokojnie wrócić do domu i lizać ran. Myśliwy zmienia się w zwierzynę, a jego śladem podążają trzy żądne zemsty kobiety.
Drive (2011), reż. Nicolas Winding Refn
Myśląc o Drive i pościgu, do głowy przychodzi scena z finału filmu – z Ryanem Goslingiem za kierownica potężnego Mustanga. Ja jednak chciałbym zwrócić uwagę na początek produkcji. Scena otwierająca Drive to podręcznikowy przykład budowania napięcia z jednoczesnym zachowaniem oszczędności środków. To też doskonale wyznaczony kierunek dla przełamania gatunkowych konwencji, których antytezą jest cała produkcja Nicholasa Windigna Refna. Milczący kierowca w białej kurtce, skórzanych rękawiczkach i z zapałką w kąciku ust ma nie tylko styl – to również facet, który zna się na swojej robocie i zachowuje zimną krew. Jako kierowca odpowiedzialny za ucieczkę z miejsca rabunku, nie daje się ponieść emocjom, prowadzi pewnie i z kamienną twarzą. W akompaniamencie drażniącej podświadomość muzyki i świergotu policyjnego radia, kierowca spokojnie przemierza nocne ulice. Zamiast wcisnąć gaz do dechy, woli skradać się po cichu, pozostać w ukryciu, przyczajony w ciemnych ulicach i pod wiaduktami. Strategia działa – ucieczka kończy się sukcesem, a widz może odetchnąć z ulgą po kilku minutach wstrzymywania oddechu i nerwowego zaciskania pięści.
Baby Driver (2017), reż. Edgar Wright
Zupełnie inną strategię w scenie otwierającej obiera Edgar Wright. Jego Baby Driver to musical na czterech kołach, którego muzyczna energia niesie całą fabułę. Tytułowy kierowca nie zdejmuje z uszu słuchawek, a w oczekiwaniu na resztę ekipy, która obrabowuje właśnie bank, tańczy i śpiewa za kierownicą. Poważnieje dopiero, gdy samochód rusza z miejsca, a kombinacja „sprzęgło-bieg-gaz w podłodze” staje się dla niego równie naturalna, co oddychanie. To scena, której montaż i rytm podporządkowane są muzyce The Jon Spencer Blues Explosion i ich kawałkowi Bellbottoms. Trudno się nie uśmiechnąć, widząc co czerwone Subaru Impreza WRX wyprawia mając na ogonie tabun radiowozów (efektownie wypada zwłaszcza drift wymuszony przez śmieciarkę w wąskim zaułku), a świetnie dobrana piosenka mocno podkręca końcowy efekt. Imponujące otwarcie i doskonale zmontowana sekwencja.
Tyler Rake: Ocalenie (2020), reż. Sam Hargrave
Na koniec coś iście wybuchowego. Tyler Rake: Ocalenie z Chrisem Hemsworthem może nie okazał się sukcesem, ale dwunastominutowa sekwencja akcji – wystylizowana na jedno długie ujęcie – z pewnością miło połechta wszystkich miłośników wyczynów kaskaderskich i przekraczania granic. Mamy tu strzelaninę, walkę wręcz, skakanie po dachach budynków i, oczywiście, dwa ścigające się samochody. W większości filmów akcji, sceny pościgów kręcone są przez kamery zamontowane na specjalnych wysięgnikach (tzw. „pursuit arms”), które śledzą akcję i mogą filmować ją z różnych perspektyw. Reżyser i kaskader, Sam Hargrave, samodzielnie nakręcił tę scenę, trzymając kamerę i jednocześnie będąc przypiętym do maski pędzącego auta, co dało niespotykany wcześniej efekt. Finalnie sekwencja, ze względu na bliskość akcji, robi ogromne wrażenie, jednak warto zajrzeć za kulisy produkcji, by zobaczyć jak wiele pracy wymagało to przedsięwzięcie. Materiał zza kulis znajdziecie tutaj.
zobacz także
- Obejrzyj zwiastun „Bez wyjścia” – filmowej adaptacji bestsellerowego książkowego thrillera
Newsy
Obejrzyj zwiastun „Bez wyjścia” – filmowej adaptacji bestsellerowego książkowego thrillera
- Thom Yorke zapowiada nową płytę i krótki metraż w reżyserii Paula Thomasa Andersona
Newsy
Thom Yorke zapowiada nową płytę i krótki metraż w reżyserii Paula Thomasa Andersona
- Trzy dni z życia influencerki. Pojawił się zwiastun polsko-szwedzkiej produkcji „Sweat”
Newsy
Trzy dni z życia influencerki. Pojawił się zwiastun polsko-szwedzkiej produkcji „Sweat”
- Zagrajmy to jeszcze raz: amerykańskie remaki, które nie powinny były powstać
Opinie
Zagrajmy to jeszcze raz: amerykańskie remaki, które nie powinny były powstać
zobacz playlisty
-
Original Series Season 2
06
Original Series Season 2
-
Papaya Films Presents Stories
03
Papaya Films Presents Stories
-
Papaya Young Directors 7 #MASTERTALKS
18
Papaya Young Directors 7 #MASTERTALKS
-
George Lucas
02
George Lucas