Arcade Fire z pierwszym krążkiem od pięciu lat. Posłuchaj nowego utworu „The Lightning I, II”18.03.2022

Jednym z producentów płyty We jest Nigel Godrich, który współtworzył większość albumów zespołu Radiohead. 

Pogłoski o następcy krążka Everything Now, który ukazał się w lipcu 2017 roku, krążyły w sieci już od dłuższego czasu. Wokalista Arcade Fire, Win Butler, zdradził w podcaście Broken Record, że prace nad płytą ruszyły jeszcze przed wybuchem pandemii koronawirusa COVID-19. Jej fragmenty pojawiały się w mediach społecznościowych zespołu, jednak po oficjalnym singlu nie było ani śladu. Kilkanaście miesięcy temu Kanadyjczycy wydali jedynie 45-minutowy utwór Memories of the Age of Anxiety, będący akompaniamentem dla ćwiczeń medytacyjnych w aplikacji Headspace. 

Przełom w sprawie nowości od jednego z najpopularniejszych współczesnych zespołów rockowych nastąpił na początku marca. Najwierniejsi fani Arcade Fire otrzymali wtedy pocztówki z nadrukowanym hasłem „Tęskniliśmy”, nutową partyturą premierowych kompozycji i charakterystycznym zdjęciem oka. Ta sama fotografia pojawiła się na billboardach i plakatach rozwieszonych w Londynie. Okazuje się, że to praca społecznie zaangażowanego francuskiego artysty, JR-a, poprawiona przez Terry'ego Pastora i to właśnie ona będzie okładką We – nowego albumu formacji Arcade Fire.

Krążek We ukaże się 6 maja nakładem wytwórni Columbia Records i znajdzie się na nim dziesięć niepublikowanych wcześniej utworów. Ich produkcją oprócz Wina Butlera i jego żony, Régine Chassagne, zajął się Nigel Godrich. Brytyjczyk ma na koncie współpracę m.in. z Beckiem, Paulem McCartneyem i Rogerem Watersem, ale miłośnicy muzyki najbardziej kojarzą go z kooperacji z zespołem Radiohead. Pomysłodawca internetowego cyklu From the Basement współtworzył większość ich płyt, w tym kultowe OK Computer z 1997 roku. 

Pierwszą zapowiedź We stanowi dwuczęściowa piosenka The Lightning. Jako całość została ona opatrzona czarno-białym, żywym teledyskiem wyreżyserowanym przez Emily Kai Bock. Jego energiczne przesłanie stoi w parze z manifestem dotyczącym całego albumu. – To marzenie Martina Luthera Kinga i żelazo gwoździa przybitego na drzwiach kościoła przez jego imiennika. To niewinność i błąd. Uniwersalna wada i doskonała niedoskonałość. Hipsterzy nazywali to jazzem, hipisi – miłością, a my – nami samymi – tłumaczy emocje ukryte w tytule We (czyli w tłum. My) Butler. Z ponadsześciominutowym wideo można zapoznać się poniżej.