„Buzz Astral” to pierwszy film, w którym wykorzystano wirtualną kamerę IMAX. Premiera animacji w czerwcu 25.04.2022
Jeden z operatorów pracujących nad produkcją, Jeremy Lasky, zdradził, że kluczem do sukcesu okazało się także wykorzystanie obiektywów anamorficznych.
Już za niecałe dwa miesiące fani Toy Story otrzymają długo wyczekiwany prezent od Pixara. 17 czerwca do polskich kin trafi Buzz Astral, czyli historia kultowego astronauty, który stał się pierwowzorem figurki znanej z popularnego cyklu. Bohater odbywa w niej swój pierwszy lot próbny dla Gwiezdnej Bazy, ale w wyniku nieprzewidzianych okoliczności udaje się w podróż w czasie. Gdy trafia do przyszłości oddalonej o 62 lata, musi znaleźć sposób na powrót do domu. Sytuacja zaczyna się znacznie komplikować, kiedy Imperator Zurg zaczyna zagrażać bezpieczeństwu całego wszechświata. Okazuje się, że tylko kosmonauta może go uratować.
Pierwsze zwiastuny Buzza Astrala pozwalają przypuszczać, że animatorzy Pixara znów stanęli na wysokości zdania. Prace nad filmem ruszyły tuż po premierze Gdzie jest Dory? z czerwca 2016 roku. Długi proces przygotowawczy otworzył drogę do kreacji bardziej wyrazistego świata trącącego sci-fi. Producentom udało się też zaprosić do współpracy kompozytora Michaela Giacchino (Batman, Spider-Man: Bez drogi do domu, Ratatuj) i popularnych aktorów, którzy użyczą głos poszczególnym postaciom. W anglojęzycznym dubbingu Chris Evans będzie tytułowym astronautą, a oprócz niego usłyszymy m.in. Keke Palmer, Taikę Waititiego, Petera Sohna, Uzo Adubę oraz Jamesa Brolina.
Atmosferę przed premierą wysokobudżetowej animacji dodatkowo podgrzano podczas zorganizowanej niedawno konferencji prasowej. Jane Yen, specjalistka ds. efektów specjalnych w Pixarze, zdradziła, że w toku produkcji po raz pierwszy wykorzystano innowacyjny sprzęt – wirtualną kamerę IMAX. – Została ona stworzona w proporcjach 1,43:1. Następnie opracowaliśmy strategię, dzięki której mogliśmy kręcić poszczególne sceny dla IMAX, a potem przyciąć je do naszego standardowego formatu 2,39:1 – tłumaczy Amerykanka, która wcześniej pracowała także nad Autami i Coco.
Słowom koleżanki z zespołu wtóruje jeden z operatorów Lightyear, Jeremy Lansky. – Prostym rozwiązaniem było tu wykorzystanie komputerowo generowanych „obiektywów”. Mówiąc o nich, mam na myśli soczewki odzwierciedlające wygląd obiektywu amorficznego, czyli typowego szerokiego ekranu. Można zauważyć, że nieostre rzeczy w tle są nieco rozciągnięte, a nie okrągłe. Pojawiają się także niebieskie odblaski obiektywów – uzupełnia w rozmowie z portalem „ComicBook”, zaznaczając, że użyte środki formalne nawiązują do bogatego dziedzictwa konwencji fantastycznonaukowej.
zobacz także
- Wysoki na pięć pięter i szeroki jak Boeing 737. W Niemczech powstał największy na świecie ekran IMAX
Newsy
Wysoki na pięć pięter i szeroki jak Boeing 737. W Niemczech powstał największy na świecie ekran IMAX
- Wiewiór z „Epoki lodowcowej” w nowym serialu Disney+. Oto pierwszy zwiastun animacji
Newsy
Wiewiór z „Epoki lodowcowej” w nowym serialu Disney+. Oto pierwszy zwiastun animacji
- Nadchodzi trzecia część antologii „Miłość, śmierć i roboty”. Jest pierwszy zwiastun
Newsy
Nadchodzi trzecia część antologii „Miłość, śmierć i roboty”. Jest pierwszy zwiastun
- Zielone światło dla animowanej adaptacji „Folwarku zwierzęcego”. Wyreżyseruje ją Andy Serkis
Newsy
Zielone światło dla animowanej adaptacji „Folwarku zwierzęcego”. Wyreżyseruje ją Andy Serkis
zobacz playlisty
-
Paul Thomas Anderson
02
Paul Thomas Anderson
-
05
-
Martin Scorsese
03
Martin Scorsese
-
Tim Burton
03
Tim Burton