Newsy |

Diamenty z laboratorium. Największy producent biżuterii na świecie rezygnuje ze sprzedaży wydobywanych minerałów04.05.2021

Judy van der Velden / Flickr

Dyrektor generalny Pandory, Alexander Lacik, ocenił w rozmowie z „BBC”, że produkcja sztucznych kryształów będzie znacznie tańsza i doprowadzi do zażegnania konfliktów militarnych w Afryce. 

Na początku XXI wieku szereg państw afrykańskich zainicjował kompleksową akcję, który w polityce międzynarodowej przyjęło się nazywać procesem Kimberley (Kimberley Process Certification Scheme). Przedstawiciele tamtejszych rządów zwrócili uwagę na to, że handel i wydobycie diamentów z okolicznych kopalni (np. w Demokratycznej Republice Konga, Botswanie albo Tanzanii) odbywa się w często nieetyczny sposób i doprowadza do eskalacji konfliktów wewnętrznych. Celem procesu było zminimalizowanie liczby nielegalnych transakcji z udziałem drogocennego surowca. Wprowadzenie jasnych i klarownych zasad na rynku miałoby zapobiec sytuacjom, w którym dochody ze sprzedaży minerałów byłyby przeznaczane na wsparcie ruchów rebelianckich, na przykład poprzez zakup broni albo paliwa. 

Proces Kimberley wywołał też na nowo dyskusję o tym, jak żyją osoby zatrudnione w afrykańskich kopalniach diamentów. Ich wyzysk od lat dokumentuje organizacja pozarządowa Diamonds for Peace założona przez Chie Murakami. Aktywiści zwracają uwagę na to, że obowiązki wykonywane w licznych kopalniach trwają kilkanaście godzin na dobę, ale otrzymywane za nie wynagrodzenie jest stanowczo za niskie. Liczne wątpliwości wzbudzają też niebezpieczne warunki pracy, a także zmuszanie do niej dzieci i kobiet.

Problem współczesnego niewolnictwa jest dla działaczy o tyle palący, że dotyczy przemysłu jubilerskiego, który stanowi synonim luksusu i dobrobytu. Złe traktowanie górników będących na samym końcu długiego łańcucha dostaw eksponuje wszechobecne nierówności społeczne, z czego wielu europejskich albo amerykańskich konsumentów nie zdaje sobie sprawy. 

Ciemne strony wydobycia diamentów, które w raporcie „Sparkling Jewels, Opaque Supply Chains: Jewelry Companies, Changing Sourcing Practices, and Covid-19" dostrzega również organizacja Human Rights Watch, skłania niektórych producentów biżuterii do zwracania uwagi na źródło pochodzenia drogocennych minerałów. Tak rozumiana implementacja zasad społecznej odpowiedzialności biznesu manifestuje się na dwóch polach. Jedne marki wspierają organizacje pokroju Diamonds for Peace i wybierają surowce z kopalni, które nie wyzyskują pracowników, a inne decydują się na ich tworzenie w syntetyczny sposób. Druga z dróg – wcześniej mniej powszechna ze względu na technologiczne niedoskonałości – staje się coraz popularniejsza i może zrewolucjonizować współczesną branżę jubilerską. 

Dziś Alexander Lacik, dyrektor generalny Pandory – największego na świecie producenta biżuterii – poinformował o tym, że firma będzie sprzedawać jedynie sztuczne diamenty. Ich chemiczny i fizyczny skład nie różni się od tego naturalnego. Kryształy powstałe w laboratorium mają być tańsze, co sprawi, że marka stanie się bardziej dostępna dla konsumentów z różną zasobnością portfela. Dużym wyzwaniem dla propagatorów trendu, który rozprzestrzenia się na całym świecie, wciąż pozostaje jednak emisyjność produkcji. W Chinach, które dziś odpowiadają za 50-60 proc. całego rynku syntetycznych minerałów, odbywa się ona w wysokiej temperaturze i pod dużym ciśnieniem, pochłaniając dużo energii elektrycznej pochodzącej z węgla. 

Choć cel przyświęcający Pandorze zdaje się bardzo szczytny, nie umknął różnym głosom krytyki. Światowa Rada Diamentów (WDC) cytowana przez portal „BBC” podkreśla, że produkcja syntetycznych diamentów nie rozwiąże w pełni problemów, które zasygnalizowano w procesie Kimberley. Według niej zaprzestanie wydobycia minerałów tradycyjną metodą zlikwidowałoby podstawowe źródło dochodów wielu ubogim rodzin. Ich członkowie nie mogą pozwolić sobie na szybkie przekwalifikowanie albo zmianę pracy. 

 

 

000 Reakcji
/ @papaya.rocks

zobacz także

zobacz playlisty