Z jednej strony nieskończone techniczne możliwości i moc efektów specjalnych, z drugiej produkcja nakręcona kamerą VHS na warszawskim osiedlu. Raz dopracowana amerykańska pocztówka z dodatkiem poklatkowej animacji, innym razem eksperymentalna mieszanka obrazów, wzywająca do ostrożności w internecie. A ponad wszystkim unosząca się FKA twigs, czarująca swoim głosem, ruchami i wizją. Przed wami sześć najciekawszych teledyskowych pozycji tego tygodnia:

Black Label Society – Bored To Tears

Choć od oglądania tego klipu mogą rozboleć oczy i fani metalowego zespołu na pewno byli nim zaskoczeni, lider BLS, Zakk Wylde, twierdzi, że teledysk do podsumowującej ich 20-letnią karierę piosenki miał wyglądać inaczej. „Reżyser klipu, Father Justin Reich, dostał ode mnie jasny przekaz: chciałem, ekscytujące i twardzielskie wideo, w stylu filmów z Clintem Eastwoodem i Charlesem Bronsonem” – powiedział. Skąd więc wzięły się tu kolory, kreskówki, obcy, słodycze i lizaki?

Cudowne Lata – Zapach i ty

Nowy projekt na polskiej niezależnej scenie, który przygotowuje właśnie planowaną na jesień debiutancką płytę. Wydawane przez label Trzy Szóstki Cudowne Lata to Ania i Amina, które zarówno nazwą, stylem, jak i przede wszystkim muzyką nawiązują do „duchologicznych” czasów lat 80. i początku 90. Nakręcony kamerą VHS teledysk do utworu Zapach i ty to działo Jakuba Żwirełło – członka i autora oprawy wizualnej coraz popularniejszego ostatnio duetu Wczasy. 

Negativland – More Data

Działający od 40 lat amerykański eksperymentalny projekt, znany też jako „zespół, który strollował U2”, zaprezentował właśnie swoje nowe dzieło. More Data to, będący czymś na pograniczu teledysku i krótkiego metrażu, ciekawy komentarz na temat prywatności w internecie i dostępu do naszych danych. W dzisiejszych czasach pozycja obowiązkowa.

Lee Ann Womack – Hollywood

Motele, dinery, neony nocnych miast i podróż kabrioletem przez bezdroża. Trudno o bardziej amerykańską scenerię w teledysku do piosenki opowiadającej o Fabryce Snów. Ale gwiazda country Lee Ann Womack idzie krok dalej: bohaterowie jej nostalgicznego klipu to dwie plastikowe lalki. Tam, gdzie animacja poklatkowa łączy się z prawdziwymi ujęciami made in the USA, happy end raczej nie jest przewidziany.

Taylor Swift - ME! (feat. Brendon Urie of Panic! At The Disco)

Tego typu teledyski raczej nie wnoszą nic nowego: ilość tancerzy na metr kwadratowy przekracza wszelkie dopuszczalne normy, uśmiechy nie schodzą statystom z ust, a cukier, lukier, brokat i deszcz tęczowej farby dosłownie leją się z nieba. Mówimy w końcu o Taylor Swift. Warto jednak obejrzeć i docenić rządzący mainstreamem przepych oraz zupełny brak ograniczeń jeśli chodzi o środki i efekty specjalne. Tak wyglądają dziś klipy, które oglądają setki milionów internautów. 

FKA twigs – Cellophane

Brytyjska artystka wraca po ponad 3 latach i przypomina o swoich tanecznych korzeniach. W teledysku, wyreżyserowanym przez znanego ze współpracy m.in. z Björk Andrew Thomasa Huanga, FKA twigs najpierw prezentuje widowiskowy występ z dziedziny pole dance, potem wita się z mechanicznymi aniołami, a na koniec trafia do błotnistego piekła. Mistyczne i estetyczne.