
Polski film „365 dni” bije netfliksowe rekordy popularności na całym świecie. Wywołuje też falę oburzenia09.06.2020
Film według bestsellerowej powieści Blanki Lipińskiej i w reżyserii Barbary Białowąs (Big Love) króluje w Top 10 Netfliksa nie tylko w Polsce, ale także w wielu innych krajach.
365 Dni znajduje się na podium zarówno w USA (2. miejsce wśród najchętniej oglądanych filmów), jak i w Wielkiej Brytanii (3. miejsce). Jak sama autorka książkowego pierwowzoru donosi na swoim Instagramie, film jest popularny także w Czechach (2. miejsce), Arabii Saudyjskiej (2. miejsce), Danii (2. miejsce), Maroko (2 miejsce), w Kanadzie (2. miejsce), Izraelu (2. miejsce), a także na Islandii (1. miejsce) i Mauritiusie (1. miejsce).
Skąd taka popularność produkcji? Głównie dzięki mediom społecznościowym. Od czasu pojawienia się polskiego filmu w międzynarodowej bazie serwisu streamingowego, użytkownicy komentują go i z użyciem hashtagu #365dni polecają sobie film – głównie na Twitterze, Instagramie i Tik Toku. Ci, którzy już widzieli, zwracają uwagę na odważne sceny, oburzają się z powodu seksistowskiej fabuły czy po prostu śmieją się z niedoróbek. I choć przy okazji komentarzy większość mówi, że „lepiej nie oglądać”, działa tu klasyczny psychologiczny mechanizm związany z reaktancją: to, czego się nam zakazuje, automatycznie staje się dla nas bardziej atrakcyjne.
Choć erotyk świetnie radzi sobie w streamingu, jest też mocno krytykowany – zarówno przez dziennikarzy, jak i widzów. Powodem jest nie tylko słabe aktorstwo, naprędce sklecony scenariusz i zbyt duże podobieństwa do Pięćdziesięciu twarzy Greya, jak np. sugeruje recenzent portalu „Decider”, ale również przez przekazywanie złych wzorców i toksycznych związków. „365 dni niezamierzenie uczy nas, jak nie powinny wyglądać zdrowe relacje” – pisze o filmie Taylor Andrews z amerykańskiego „Cosmopolitana”, porównując fabułę produkcji do „Pięknej i Bestii z motywami BDSM” i nazywając przy okazji „najgorszym filmem, jaki widziała w życiu”.
O czym jest 365 dni? To historia romansu rozgrywającego się na Sycylii między Laurą (Anna-Maria Sieklucka) i Massimo (Michele Morrone). Poznają się w nietypowych okolicznościach – włoski mafioso porywa przebywającą na wakacjach Polkę, zamyka ją w swojej posiadłości i daje jej 365 dni na to, aby go pokochała i z nim została.
„Istnieje spora różnica między fantazją i rzeczywistością. Jeśli jesteś facetem, niech lepiej nic tak głupiego nie wpadnie ci do głowy. Żadna dziewczyna nie chce zostać porwana i zmuszana do zakochania się” – pisze na Twitterze jedna z oburzonych widzek. W innych krytycznych wpisach jest także mowa o „romantyzowaniu molestowania”, „idealizowaniu porwań” i sprawianiu, że syndrom sztokholmski jawi się jako coś normalnego.
zobacz także
- Jakub Blank: Pomiędzy chaosem i porządkiem Papaya Films
Ludzie
Jakub Blank: Pomiędzy chaosem i porządkiem
- „Aline. Głos miłości”: To (nie) jest film o Céline Dion
Opinie
„Aline. Głos miłości”: To (nie) jest film o Céline Dion
- Sztuczna inteligencja stworzyła po raz pierwszy w historii smak. To wegetariańska wołowina
Newsy
Sztuczna inteligencja stworzyła po raz pierwszy w historii smak. To wegetariańska wołowina
- Zniewalająca przyroda w nowym serialu „Nasza planeta”
Newsy
Zniewalająca przyroda w nowym serialu „Nasza planeta”
zobacz playlisty
-
PZU
04
PZU
-
Inspiracje
01
Inspiracje
-
Papaya Young Directors 5 Nagrodzone filmy
09
Papaya Young Directors 5 Nagrodzone filmy
-
Muzeum Van Gogha w 4K
06
Muzeum Van Gogha w 4K