Techno też jest muzyką. Orzeczenie niemieckiego sądu wesprze tamtejsze kluby 13.11.2020

Dzięki pomyślnemu wyrokowi właściciele takich lokali, jak kultowe Tresor albo Watergate zapłacą niższe podatki. 

W kolejce do berlińskiego Berghain, mekki europejskiego clubbingu, zazwyczaj można stać nawet kilka godzin. Dziś przed enigmatycznym gmachem znajdującym się w dzielnicy Friedrichshain wieczorami kręci się niewiele ludzi – obostrzenia epidemiologiczne związane z pandemią koronawirusa COVID-19 skutecznie uniemożliwiają bowiem organizację całonocnych imprez. Trwający od wielu miesięcy zakaz pokrzyżował plany właścicielom sporej grupy klubów nocnych, które starają się za wszelką cenę związać koniec z końcem. Niektóre przeobraziły się w śniadaniownie, restauracje i kawiarnie, inne poszły w stronę merchandisingu, internetowych transmisji DJ setów i tworzenia audiowizualnych wystaw. Większość ich kosztów stałych – opłacenie pracowników, czynsze lub media – pozostaje jednak niezmienna.

Oprócz własnych, oddolnych inicjatyw różne podmioty kulturalne szukają dróg finansowego wsparcia na poziomie rządowym. W Polsce premier Mateusz Morawiecki zapowiedział tzw. Antykryzysową Tarczę Branżową, w ramach której przedsiębiorcy będą mogli liczyć na zwolnienie ze składek ZUS, świadczenia postojowego oraz małych dotacji w wysokości 5 tysięcy złotych. Niemcy przeznaczyły zaś na ratowanie sektora rozrywki aż 50 miliardów euro.

Dużą pomocą dla naszych zachodnich sąsiadów może też okazać się niecodzienne orzeczenie monachijskiego sądu, o którym od kilku dni rozpisują się branżowe i informacyjne media. Wynika z niego, że działalność klubów organizujących imprezy z muzyką elektroniczną będzie opodatkowana na poziomie 7%, a nie – jak dotychczas – 19%. Do tej pory nie traktowano ich tak jak fiharmonii bądź tradycyjnych sal koncertowych.