Brytyjska grupa IDLES zapowiada czwarty album 29.09.2021

Utwór The Beachland Ballroom, który jest pierwszym singlem z nadchodzącej płyty, to według artystów alegoria zagubienia i poszukiwania sposobów na walkę przeciwko niemu. 

Ostatnia płyta wschodzących gwiazd brytyjskiego gitarowego rocka, Ultra Mono, ukazała się pod koniec września ubiegłego roku. Na albumie, do którego swój wkład dołożyli Jehnny Beth (Savages), Warren Ellis (Nick Cave and the Bad Seeds, Dirty Three) i Jamie Cullum, artyści ponownie zestawili ze sobą wyraziste, rytmiczne brzmienie z zaangażowanymi społecznie tekstami. W nowych piosenkach wokalista Joe Talbot śpiewał o rewolucji, nierównościach klasowych czy ułomnościach kapitalizmu, ale poruszył też wątek wyzierającej zewsząd toksycznej męskości. 

Po entuzjastycznie przyjętym krążku, IDLES ponownie zaszyli się w studiu nagraniowym, czego pierwszy rezultat trafił właśnie do sieci. 12 listopada na półki sklepowe i do katalogów serwisów streamingowych trafi Crawler, czyli piąte studyjne wydawnictwo w dorobku Anglików. Singiel The Beachland Ballroom, który został zilustrowany minimalistycznym teledyskiem wyreżyserowanym przez reżysera ukrywającego się pod pseudonimem LOOSE, to według artystów alegoria zagubienia i poszukiwania sposobów na walkę przeciwko niemu.

– To naprawdę najważniejsza piosenka na płycie. Jest wiele zespołów przechodzących przez małe pokoje i walczących o to, żeby grać na dużych salach. Gdy byliśmy w stanie napisać ten utwór, pomyślałem: Kurwa, jesteśmy w tym miejscu, że naprawdę możemy wejść do tych wielkich pomieszczeń i być kreatywni, naprawdę doceniając to, co mamy. Uwielbiam śpiewać ten numer – mówi w oficjalnym oświadczeniu cytowanym przez „Pitchfork" Talbot. Jego słowom wtóruje Mark Bowen, który w IDLES gra na gitarze. – Nie wiedziałem, że Joe potrafi tak śpiewać. Próbował napisać Be My Baby (klasyczna piosenka girslbandu The Ronettes z 1963 roku – przyp. red.) od podstaw, jednak nie chciał być punkowym facetem w ubraniach Motown. Myślał o tym, żeby czuć się naturalnie i ta piosenka właśnie taka jest – opowiada instrumentalista.