W programie zakończonej właśnie jubileuszowej edycji AFF znalazło się 125 produkcji. Spośród bogatego repertuaru wybraliśmy 8 filmów, które zrobiły na nas największe wrażenie. Znalazły się wśród nich tytuły z najgłośniejszej sekcji Highlight, przełomowe produkcje dokumentalne pokazywane pod szyldem American Docs, a także tytuły z sekcji Festival Favorites oraz Ale kino+. Byliśmy partnerem tegorocznej edycji festiwalu.
Historia małżeńska
reż. Noah Baumbach
Noah Baumbach mocny jak zawsze, a może nawet jak nigdy dotąd. Historia małżeńska jest poniekąd powtórką z jego własnej filmografii. Para dzieciatych nowojorskich intelektualistów, którzy postanawiają zakończyć swój związek, po czym rozpoczynają podsyconą wzajemnym niezrozumieniem, ambicjami i zazdrością wojnę – to coś, co oglądaliśmy już w jego Walce żywiołów z 2005 r. Najnowszy film reżysera jest jednak skonstruowany inaczej, przede wszystkim z poszanowaniem dla obu stron konfliktu i próbą ich zrozumienia. Mniej tu allenowskich słownych przepychanek, więcej prawdziwego życia. Odmienni są też główni bohaterowie, brawurowo zagrani przez Scarlett Johansson i Adama Drivera, którzy przez okoliczności zmuszeni są się nienawidzić, mimo, że wcale nie mają na to ochoty.
Miecz zaufania
reż. Lynn Shelton
Absurdalna historia o właścicielu lombardu i jego klientkach – posiadaczkach rzekomego dowodu na to, że Konfederaci wygrali Wojnę secesyjną – była jednym z najjaśniejszych punktów tegorocznego festiwalu. Nie powinno to jednak dziwić – reżyserką produkcji jest Lynn Shelton, twórczyni m.in. Humpday (2009) i Siostry twojej siostry (2011). Przy całej sympatii dla świetnej obsady filmu nie ma co ukrywać, że ostrzem Miecza zaufania jest Marc Maron. Dziennikarz, komik, autor legendarnego podcastu, a ostatnio odnoszący coraz większe sukcesy aktor wciela się tu w typową dla siebie i po części autobiograficzną rolę – wiecznego sceptyka i pesymisty po przejściach, który nie ufa ludziom, ale ma zbyt miękkie serce, żeby im odmówić. Miecz zaufania przypomina trochę filmy Kevina Smitha – obfite w dialogi, absurdalne, ale z płynącym wyraźnym pozytywnym przekazem.
The Lighthouse
reż. Robert Eggers
Robert Eggers znów zaprasza nas do swojego mrocznego świata, strasząc w bardzo niestandardowy i orzeźwiający sposób. Liczy się tu nie tylko historia, choć scenarzyści – reżyser i jego brat Max – zręcznie mylą tropy i lawirują między prawdą i majakami. Istotna jest także warstwa wizualna, pełna wysmakowanych czarno-białych kadrów oraz niepokojąca muzyka. Poraża też gra aktorska – przede wszystkim szalonego i demonicznego tu Willema Dafoe, ale również Roberta Pattinsona, który po raz kolejny udowadnia swój wielki kunszt i odcina się od komercyjnej przeszłości, zapewniając sobie obecność w absolutnej czołówce.
I Want my MTV
reż. Tyler Measom i Patrick Waldrop
Zwycięzca tegorocznego konkursu dokumentów na American Film Festival i ciekawy obraz czasów, w których telewizję skierowaną dla młodzieży trzeba było dopiero wymyślić. Tyler Measom i Patrick Waldrop w swoim filmie w chwytliwy i skondensowany sposób ukazują narodziny i śmierć muzycznej telewizji, opowiadając jej historię z pomocą jej twórców, pracowników i zaangażowanych w sprawę artystów. Wartość edukacyjna tego obrazu jest nie do przecenienia. Tym, którzy MTV kojarzą wyłącznie z reality show może on pokazać, że za trzema charakterystycznymi literami ułożonymi w proste logo kryła się kiedyś prawdziwa miłość do zabawy i muzyki. Ci natomiast, którzy to pierwsze MTV pamiętają, mogą uświadomić sobie, jak krótko trwał pierwszy, czysty i względnie niezależny etap działalności przełomowego medium.
Zapis: projekt Marion Stokes
reż. Matt Wolf
„Film o kobiecie, która nagrywała przez 35 lat telewizyjne wiadomości” – ta fraza, do której często sprowdzana jest fabuła dokumentu, nawet w małej części nie oddaje tego, czym naprawdę jest Zapis. Marion, mimo swoich niewątpliwych dziwactw, daleko było bowiem do roli magazynującej w domu tysiące kaset VHS wariatki. Jej społecznikowska pasja, dziennikarska czujność, oddanie dialogowi, ponadprzeciętna inteligencja oraz wyczucie dotyczące ścieżek technologicznego i politycznego rozwoju są fascynujące. To film o silnej i świadomej swoich ruchów kobiecie, w którym dzięki pieczołowicie dobranym fragmentom zarchiwizowanych taśm widzimy Amerykę pod lupą: od narodzin całodobowej telewizji informacyjnej pod koniec lat 70., przez zachłyśnięcie się społeczeństwa newsami, aż po liczne manipulacje i zmiany narracji.
Waves
reż. Trey Edward Shults
Jedno z największych objawień tegorocznego AFF; film, o którym w kuluarach mówili wszyscy. Trudna historia rodziny, której ani miłość, ani wiara nie wystarczą, aby uporać się z dręczącymi ją problemami, przypomina swoją dwuczęściową strukturą film The Place Beyond the Pines (2012). Reżyser, Trey Edward Shults, znany przede wszystkim z błyskotliwego horroru To przychodzi po zmroku, z zadziwiającą lekkością wchodzi tu zarówno w trudny świat nastolatków, jak i problemy dorosłych. Potrafi też utrzymać przez ponad dwie godziny uwagę widza, zapewniając mu emocjonalny rollercoaster za pomocą idealnie dobranej muzyki, teledyskowych ujęć i świetnie prowadzonych aktorów.
Honey Boy
reż. Alma Har'el
Szczery i fascynujący autobiograficzny eksperyment; ratujące życie świadectwo aktora lawirującego na krawędzi; terapia, której scenariusz powstał na odwyku. Shia LaBeouf z pomocą reżyserki Almy Har’el i bardzo transparentnej maski Otisa, opowiada o swoim dzieciństwie. To historia morderczej, dziecięcej kariery, ściśle powiązanej z osobą ojca-menedżera, który odegrał niebagatelną rolę w stwierdzonym już po 30-stce u LaBeoufa zespole stresu pourazowego. Aktor prowadzi nas przez swoją historię nie ukrywajac niczego i powierzając swoje życie dwóm wybitnym młodym aktorom – Noahowi Jupe (Ciche miejsce, Cudowny chłopak) i Lucasowi Hedgesowi (Manchester by the sea, Waves). Sam natomiast dokonuje najtrudniejszego – wciela się we własnego ojca-tyrana, próbując zrozumieć jego postępowanie z perspektywy człowieka dorosłego i w podobny sposób niedoskonałego.
Pożegnanie (nowy tytuł: Kłamstewko)
reż. Lulu Wang
Awkwafina, robiąca ostatnio niesamowitą komediową karierę w Hollywood (Bajecznie bogaci Azjaci, Ocean's Eight), pokazuje w filmie Lulu Wang imponujący dramatyczny warsztat, nie rezygnując przy okazji z rozbawiania widza. Pożegnanie to wzruszająca historia rodziny, której od początku do końca towarzyszy wątek nieuniknionej śmierci oraz wątpliwa etycznie próba czynienia dobra za pomocą kłamstwa. To, co dzieje się na ekranie, jest egzotyczne nie tylko dla zachodniego, niezaznajomionego z chińskimi obyczajami widza, ale również dla samych bohaterów – znaleźli się oni w amerykańsko-chińsko-japońskim kulturalnym tyglu i próbują zrozumieć swoje wzajemne racje, ukrywając jednocześnie emocje.
zobacz także
- Przełom dla niesłyszących i słabosłyszących? Powstały rękawiczki przekształcające język migowy w mowę
Newsy
Przełom dla niesłyszących i słabosłyszących? Powstały rękawiczki przekształcające język migowy w mowę
- Kieran Stringfellow, reżyser filmu „BULLDOG”: To reakcja na moje własne uprzedzenia Papaya Rocks Film Festival
Ludzie
Kieran Stringfellow, reżyser filmu „BULLDOG”: To reakcja na moje własne uprzedzenia
- Twórcy kryptowaluty inspirowanej „Squid Game” zniknęli. A razem z nimi ponad 3 mln dolarów
Newsy
Twórcy kryptowaluty inspirowanej „Squid Game” zniknęli. A razem z nimi ponad 3 mln dolarów
- Arek Tomiak: Nie zostałbym filmowcem, gdyby nie zagrożenie z biologii Papaya Films
Ludzie
Arek Tomiak: Nie zostałbym filmowcem, gdyby nie zagrożenie z biologii
zobacz playlisty
-
Muzeum Van Gogha w 4K
06
Muzeum Van Gogha w 4K
-
PYD: Music Stories
07
PYD: Music Stories
-
Teledyski
15
Teledyski
-
05