Nie tylko „Black Mirror”. Najciekawsze serialowe antyutopie02.10.2020
Jeśli przyjrzeć się serialom, które w drugiej dekadzie XXI wieku skłoniły widzów do rozważań na temat przyszłości coraz bardziej uzależnionego od technologii gatunku ludzkiego, na jednym z czołowych miejsc na liście znalazłoby się bez wątpienia Czarne lustro.
Antologiczne dzieło Brytyjczyka Charliego Brookera m.in. pokazuje potencjalne katastrofalne skutki gloryfikowania mediów społecznościowych, naświetla w mocno dystopijnej formie obyczajowe oraz klasowe lęki, czy konfrontuje rodziców z toksycznością korzystania z nowych technologii przez ich dzieci. Czarne lustro nie pozostawia nikogo obojętnym, a seans każdego odcinka, nawet tych odrobinę słabszych, dostarcza sporo emocji oraz intelektualnej pożywki. Jeśli zastanawialiście się, czy istnieją seriale w podobny sposób oddziałujące na widza, odpowiedź brzmi: „nie, Czarne lustro jest wyjątkowe”. Proponujemy jednak dziesięć tytułów, które również mają w tym temacie dużo do zaoferowania.
Humans (Amazon Prime Video)
Serial osadzony w rzeczywistości, w której antropomorficzne roboty zastąpiły w gospodarstwach służbę domową, co doprowadziło do zmiany postrzegania pracy przez różne klasy społeczne. Z czasem okazuje się, że stworzona przez ludzi zaawansowana sztuczna inteligencja przerosła oczekiwania swoich twórców i zyskała świadomość. A jeśli maszyny wyglądają jak ludzie, mówią jak ludzie i odczuwają jak ludzie, to nawet jeśli nie są tak naprawdę ludźmi, stają się automatycznie nowym rodzajem niewolników wyzyskiwanych przez normalnych ludzi na setki różnych sposobów. W naszym świecie jeszcze długo nie doczekamy się aż tak zaawansowanych maszyn, jednak prawda jest taka, że rozwój robotyki już obecnie przedefiniowuje kulturowe, społeczne i psychologiczne konteksty tego, jak myślimy o sobie i otaczającym nas świecie. Trzy sezony Humans to idealny sposób, by zacząć poważnie zastanawiać się nad tymi kwestiami.
Miłość, śmierć i roboty (Netflix)
Składający się z osiemnastu odcinków animowany serial antologiczny, który – jak wskazuje tytuł – dotyczy uniwersalnych zagadnień na niezbadanym wciąż rozdrożu ludzkiej natury, popkultury i technologii. Każdy odcinek został stworzony przez inną ekipę, za pomocą innych narzędzi i stylu animacji, każdy podejmuje szereg interesujących tematów z obszaru szeroko rozumianej fantastyki, nie tylko naukowej. Zakres jest nader imponujący: w jednej opowieści śledzimy przemierzające post-apokaliptyczną Ziemię roboty, które próbują zrozumieć, jak funkcjonowała ludzkość, w innym poznajemy aplikację ukazującą alternatywne wersje rzeczywistości, w której Hitler zginął na długo przed dojściem do władzy. I nawet jeśli niektóre odcinki są wyraźnie słabsze merytorycznie, całość wypada znakomicie. Co warto odnotować, część historii powstała w oparciu o opowiadania takich tuzów sci-fi jak John Scalzi, Ken Liu czy Alastair Reynolds.
Philip K. Dick’s Electric Dreams (Amazon Prime Video)
Kolejny niekonwencjonalny serial antologiczny, którego twórcy za podstawy odcinków wzięli literaturę sf, w tym wypadku opowiadania Philipa K. Dicka. Żadna z opowiadanych tu historii nie ma ani siły przebicia, ani wyrazu Łowcy androidów czy Raportu mniejszości, powstałych właśnie w oparciu o prozę amerykańskiego pisarza, jednak jest kilka perełek, a wszystkie tworzą ciekawą i skłaniającą do wielu refleksji całość. Od oklepanych motywów sci-fi w rodzaju latających wozów i przekraczaniu granic konsumpcjonizmu, po opowieści o podziałach społecznych i kulturowych powstałych w wyniku nieograniczonego rozwoju technologii czy odcinki stawiające pytania o to, czym jest rzeczywistość – a jeśli nie jest tym, za co ją uważamy, to czym jest człowiek, który w jej ramach tworzy własne mikro-rzeczywistości? Serial doczekał się skrajnych opinii, jednak zdecydowanie warto go poznać.
Futurama: Przygody Fry’a w kosmosie (DVD)
Forma animowana ma w przypadku wszelkich dystopijnych wizji duży sens, pozwala bowiem twórcom na ukazanie tego, na co w projekcie aktorskim nigdy by nie mogli sobie pozwolić – albo na co nie byłoby ich stać. Futurama przenosi nas do XXXI wieku, gdy Stany Zjednoczone stały się podniesioną do satyrycznej potęgi karykaturą samych siebie z czasów współczesnych. W serialu dostaje się wszystkim: technologii, religii, celebrytom, fantastyce, społecznym lękom i obsesjom, politycznemu oportunizmowi, kapitalizmowi itd. Z tego względu Futurama, mimo że uznawana za produkcję niejako kultową, miała przez lata wiele problemów z utrzymaniem się na rynku. Choć opisujemy w naszym zestawieniu seriale z ostatnich dziesięciu lat, nie mogliśmy nie umieścić w nim klasyka z przełomu wieków. Futurama to pokaz nieskrępowanej aktorskimi ograniczeniami i poprawnością polityczną kreatywności, na którą wszyscy zasługujemy.
Upload (Amazon Prime Video)
Tegoroczna świeżynka, a już zdążyła narobić sporo kreatywnego zamieszania i zdecydowanie zasługuje na porównania do Czarnego lustra (zwłaszcza uwielbianego odcinka San Junipero). Oto mamy osadzoną w stosunkowo bliskiej nam przyszłości roku 2033 opowieść o wirtualnej rzeczywistości zaawansowanej do tego stopnia, że w jej ramach powstało swoiste cyfrowe niebo. Umierasz – masz pecha, bo ciała nie odzyskasz, jednak twój umysł może zostać zgrany do wirtualnych zaświatów, w których nie tylko możesz żyć dalej, ale także utrzymywać kontakt ze „światem żywych”. Taka przykra (w sensie fizycznej śmierci) sytuacja przydarza się młodemu programiście, który trafia na skutek przedwczesnego zgonu do luksusowego „ośrodka”, gdzie odkrywa, że nawet w teoretycznie nieskalanym ludzkimi ograniczeniami cyfrowym niebie ludzie pozostają – no cóż – ograniczonymi ułomnością ludzkiej natury ludźmi. Słodko-gorzkie.
Weird City (YouTube Originals)
Jordan Peele dał się poznać jako utalentowany komik, nagrodzony Oscarem scenarzysta i reżyser Uciekaj!, i współtwórca nowej Strefy mroku, która doskonale by pasowała jako kontrapunkt dla Czarnego lustra, gdyby nie fakt, że Peele popełnił wcześniej serial, który sprawdza się w tej roli lepiej. W sześcioodcinkowej antologii Weird City założenie jest bardzo proste: w nieokreślonej przyszłości istnieje podzielone na dwie ekonomicznie do siebie nieprzystające części miasto, w którym technologia odgrywa istotną rolę. Dla przykładu, ludzie z „lepszej” połówki dostają w dniu narodzin przypisanego partnera, a jeśli pochodzą z „gorszej” i udało im się osiągnąć awans społeczny do „lepszej”, korzystają w tym celu ze specjalnej aplikacji, która nigdy się nie myli. No dobrze, zdarza jej się połączyć w parę dwóch heteroseksualnych mężczyzn, ale na jej obronę należy dodać, że panowie zapałali do siebie sympatią i zmienili orientację. To dopiero wyczyn!
Ty (Netflix)
Przenosimy się na chwilę do rzeczywistości znanej nam z autopsji, która stała się za sprawą niekontrolowanego rozwoju technologicznego na tyle dystopijna, że jeszcze dziesięć lat temu takie historie mogłyby służyć za podstawę Czarnego lustra. Ty opowiada o niezrównoważonym psychicznie młodym człowieku, który zakochuje się w ładnej dziewczynie, ale zamiast do niej zagadać, zaczyna ją „rozpracowywać” za pomocą internetu i mediów społecznościowych. Sytuacja szybko przeradza się w cyfrowe i fizyczne nękanie, a następnie w coś znacznie gorszego. Ty reprezentuje w zestawieniu seriale podejmujące tematy braku cyfrowej prywatności i emocjonalnej płytkości mediów społecznościowych, gdyż pokazuje doskonale, jak łatwo dać się dzisiaj manipulować mediom.
Almost Human (Amazon Prime Video)
Historia, którą oglądaliśmy wielokrotnie: zgorzkniały policyjny wyga dostaje nowego partnera, który różni się od niego w każdym calu, ale za sprawą rozmaitych wydarzeń obaj zaczynają żywić do siebie szacunek, a nawet się lubić. Jeśli jednak lekko ją zmodyfikować – weteranem jest mężczyzna z traumą, który wraca do służby po długiej śpiączce, a jego partner to syntetyczny gliniarz-służbista, dla którego racjonalność jest jedyną emocją – zaczyna robić się ciekawie. Tym bardziej, że mówimy o roku 2048, gdy obsesyjny rozwój technologiczny doprowadził do wzrostu przestępczości o kilkaset procent, więc roboty są jedyną szansą ludzkiej policji, by realnie służyć i chronić. Nasz policjant wyrzuca jednak miłującego logikę androida z jadącego samochodu, po czym dostaje za partnera starszy model syntetyka, który nie dość, że zdaje się zauważać różne odcienie moralności, to jeszcze ma poczucie humoru. I kto wie – może z tego zrodzi się przyjaźń.
Westworld (HBO GO)
Gdyby nie Czarne lustro, wysokobudżetowy Westworld można by śmiało określić najbardziej ambitnym i uznanym serialem fantastycznonaukowym XXI wieku. Choć sezony drugi i trzeci nie były w stanie dosięgnąć poprzeczki postawionej niebotycznie wysoko przez pierwszy, opowieść o futurystycznym parku rozrywki, w którym bogacze kupują sobie prawo do gwałtów, mordów i znęcania się nad wyglądającymi jak ludzie maszynami, zawiera wszystkie aspekty znakomitego science fiction. Kto wie, może takie parki rozrywki zaistnieją kiedyś w naszej rzeczywistości. A może już istnieją, tylko o nich nie wiemy, bo dostęp do nich mają jedynie nieliczni? A może, o zgrozo, znajdujemy się w jednym z nich, nie podejrzewając nawet, że nie jesteśmy ludźmi, lecz zaawansowanymi technologicznie, pozbawionymi świadomości jednostkami zaprogramowanymi, by służyć zblazowanym bogaczom?
W domu zombie
Raz jeszcze naciągamy wyjściowe założenie opisywania tytułów z ostatnich dziesięciu lat, jednak chodzi o serial Charliego Brookera, dzięki któremu zyskał on wystarczającą renomę, by zabrać się za Czarne lustro. Chodzi o apokalipsę żywych trupów. Obserwowaną oczyma atrakcyjnych, acz niezbyt lotnych uczestników reality show Big Brother, którzy mieszkając w odizolowanym od świata zewnętrznego, wypełnionym kamerami domu, uniknęli pierwszej fali zgonów. Jednak zombiaki szybko upominają się o celebrytów, co dla bohaterów stanowi doskonałą okazję, by podzielić się ze światem dziesiątkami mało sensownych pomysłów oraz zacząć walczyć ze sobą o rozmaite głupstewka. Popularność efekciarskich reality show została już wielokrotnie obśmiana w kulturze masowej, ale zdecydowanie warto obejrzeć to również w wersji kontrastującej ją z popularnością efekciarskich filmów o żywych trupach.
zobacz także
- Hania Rani: Inny rodzaj podróży
Ludzie
Hania Rani: Inny rodzaj podróży
- Mick Champayne | Czy sztuczna inteligencja może być twórcza?
Trendy
Mick Champayne | Czy sztuczna inteligencja może być twórcza?
- 10 filmów, na których kontynuacje czekaliśmy całymi latami
Opinie
10 filmów, na których kontynuacje czekaliśmy całymi latami
- Claire L. Evans | Pierwsza kobieca twarz kultury cyfrowej
Trendy
Claire L. Evans | Pierwsza kobieca twarz kultury cyfrowej
zobacz playlisty
-
05
-
Inspiracje
01
Inspiracje
-
George Lucas
02
George Lucas
-
CLIPS
02
CLIPS