Opinie |

Powrót strachu — społeczne niepokoje i filmowe katharsis08.10.2018

Twórcy horrorów walczą coraz mocniej i dobijają się do festiwalowych drzwi. Walka o widza trwa, a uhonorowanie Uciekaj tegorocznym Oscarem pokazuje, że horror jako gatunek zyskuje poparcie krytyków. Zastanawiając się nad tym, co jeszcze pokażą na ekranie reżyserzy – aż strach się bać.

Współcześni twórcy wykorzystują horror, żeby opowiadać o tematach trudnych i nieoczywistych. Takie filmy jak: Coś za mną chodzi Davida Roberta Mitchella, Uciekaj w reżyserii Jordana Peele, Dziedzictwo.Hereditary w reż. Ari Aster czy To przychodzi po zmroku w reż. Trey Edward Shults opowiadają o rasizmie, żałobie, a także próbują zmierzyć się z kwestią uchodźców.

Wyrażanie społecznego niepokoju poprzez filmy istnieje niemalże od zawsze. Już sam pokaz filmu Wjazd pociągu na stację w La Ciotat z 1896 r., spokojnie można nazwać przeżyciem stricte horrorowym. Widzowie, a może raczej świadkowie zdarzenia, odczuwali lęk, bo byli przekonani, że pociąg jedzie prosto na nich. A był to dopiero początek filmowego strachu.

Stworzenie horroru przypisuje się członkom niemieckiego ekspresjonizmu, którzy ze swoimi czarami, sennymi koszmarami, a także szalonymi scenografami wykreowali jego podstawową definicję, która przez lata pozostała niezmienna. Pierwotnie horror budował świat na wzór rzeczywistości, tylko po to, żeby wprowadzić w jego obręb zjawiska kwestionujące tą rzeczywistość i nie dające się wytłumaczyć bez odwoływania się do zjawisk nadprzyrodzonych.

Przez lata twórcy powielali powyższą definicję. Przełomem okazały się lata 70. XX wieku i rozkwit kina eksploatacji, który wprowadził zupełnie nowe pojęcie horroru. W tym czasie, horrory metaforyczne praktycznie zalały światowe kina, a takie filmy jak Egzorcysta Williama Friedkina, czy Carrie Briana De Palmy, do dzisiaj funkcjonują jako niekwestionowane klasyki. Twórcy dostrzegli potencjał drzemiący w straszeniu widza i powoli rozwijali artystyczne spojrzenie na kino grozy.

Współcześni filmowcy prześcigają się w wyszukiwaniu coraz ciekawszych form, stylów, a także coraz śmielej budują wielowymiarowe i nieoczywiste opowieści. Choć najważniejszą cechą horroru jest wywoływanie u widza uczucia strachu, inną, powszechnie stosowaną kwestią pozostaje metaforyczne nawiązanie do aktualnych tematów i tez. Twórcy, korzystając najczęściej z niewielkich budżetów, mogą opowiedzieć o społecznych lękach i niepokojach, nie martwiąc się o box office - producenci wiedzą, że kierują obraz do określonej, dość sprecyzowanej widowni. Siła współczesnego horroru leży więc w wykorzystaniu skali mikro, aby opowiedzieć o problemie skali makro. To przychodzi po zmroku (reż. Trey Edward Shults) pod przykrywką kina postapokaliptycznego dotyka kwestii współczesnych uchodźców. Widz wprowadzony zostaje do tajemniczego domu, w którym z pozoru miła i sympatyczna rodzina nie potrafi zaufać nowym przybyszom. Zamiast horroru, widz otrzymuje złożoną opowieść o akceptacji i zaufaniu.

Zaskakuje fakt, że nacisk na tworzenie nowych, przerażających historii zwiększa się, gdy w społeczeństwie pojawiają się sytuacje kryzysowe. Moda na horrory nasila się m.in. w związku z problemami natury politycznej albo gdy zaczynamy odczuwać na własnej skórze kryzysy finansowe. Wyjątkowym przykładem tej zależności okazał się kryzys finansowy w Stanach Zjednoczonych z 2008 r, który spowodował wysyp filmów o apokalipsie zombie, m.in. Zombieland Rubena Fleichera oraz serial The Walking Dead. Paradoks mody na horror polega na tym, że widzowie, którzy wydawać by się mogło – poszukują w kinie spokoju, paradoksalnie pragną jeszcze więcej wrażeń.

Na przełomie paru lat na rynku filmowym pojawiło się wiele ciekawych pozycji, które na nowo definiują horror społeczny lub metaforyczny.

2 listopada do polskich kin trafi Suspiria, remake filmu o tym samym tytule z roku 1977. Reżyserem najnowszej wersji tego włoskiego klasyka został Luca Guadagnino. Opowieść o tancerce, która dołącza do szkoły baletnic w Berlinie to mistyczne połączenie kina grozy i gore. Jednak już z samych trailerów wyczytać można jego główny temat – feminizm oraz walkę o równe prawa kobiet i mężczyzn.

Suspiria - Official Trailer | Amazon Studios

Temat feminizmu w horrorze powracał już wielokrotnie i zazwyczaj kojarzył się z opowieściami o czarownicach. Doskonałym przykładem jest The Witch w reżyserii Roberta Eggersa. Ta gotycka historia o młodej kobiecie, która wychowuje się w małej wiosce w Nowej Anglii, opowiada o dojrzewaniu i budowaniu świadomej kobiecości. Oba te obrazy łączy jedno – postać czarownicy to metaforyczny twór przejściowy między dziewczynką a kobietą.

The Witch | Official Trailer HD | A24

W roku 2017 powstało też parę horrorów, które w sposób nieoczywisty opowiadają o problemie rasizmu. Najważniejszą pozycją, szczególnie dla krytyków, okazał się obraz Jordana Peele’a – Uciekaj.

Ten niekonwencjonalny przestawiciel gatunku, który często ucieka w kierunku czarnej komedii, zdobył Oscara za najlepszy scenariusz i na zawsze zapisał się na kartach filmowej historii. Akademia doceniła go za wielowymiarowość i intelektualną zabawę. Reżyser wprowadza widza w świat półsłówek, niedopowiedzeń i tajemniczych gestów. Myli tropy, wysyła fałszywe sygnały i pokazuje, że kwestia rasizmu nie jest już tylko straszna – może stać się także tematem żartów. 

Get Out Official Trailer 1 (2017) - Daniel Kaluuya Movie

Skoro horror można dostrzec wszędzie, twórcy filmowi znaleźli go także w domu za zamkniętymi drzwiami. Temat dramatu rodzinnego powracał już horrorach wielokrotnie, np. w opowieściach o opętaniu takich jak Egzorcyzmy Emili Rose w reżyserii Scotta Derricksona,  jednak dopiero w 2018 r. Ari Aster swoim Dziedzictwo. Hereditary, osiągnął poziom prawdziwie mistrzowski.

HEREDITARY Trailer (2018)

Aster stworzył szkatułkową opowieść, którą, jeśli pozbawimy ją horrorowego stylu możemy odczytać jako pełnokrwisty dramat. Historia rodziny, mierzącej się ze śmiercią bliskiej osoby, staje się analizą stadium żałoby. Toni Collette, odtwórczyni głównej roli, nie tylko buduje postać cierpiącej matki, ale także wchodzi w głąb osoby chorej na depresję. Wielowymiarowość scenariusza i aktorstwa daje nam podwójne komunikaty – częściowo film znajduje się w świecie horroru, częściowo dramatu. Najmocniejszą stroną okazuje się jednak to, że nie wiemy właściwie, w jakim świecie się znajdujemy, a co za tym idzie, jakim kluczem mamy odczytywać filmowe komunikaty. To właśnie w tym można upatrywać siłę filmu – widz, tak jak rodzina pogrążona w żałobie, czuje zagubienie, pustkę, a przede wszystkim zakłopotanie.

Analizując rynek filmowy i śledząc wciąż nowe horrorowe produkcje dostrzec można pewną zależność: im mocniej, dosadniej i bardziej kontrowersyjnie, tym lepiej. Scenarzyści odwracają się od pierwotnej definicji gatunku i zamiast po prostu straszyć, dają widzom pole do interpretacji. Zabawa w intelektualne gierki z publiką trwa, a moda na horror metaforyczny rośnie z roku na rok. Problem jest jeden – twórcy wciąż muszą mierzyć się z pewną pobłażliwością. Bo horror w oczach wielu wciąż pokutuje jako zwykłe strachy na lachy.

000 Reakcji
/ @sobierajka

Redaktorka

zobacz także

zobacz playlisty