Opinie |

Sylwia Chutnik | A gdzie ciebie tak znowu nosi?21.11.2019

ilustracja: Joanna Gębal, animacja: Paweł Szarzyński

Nie mogę przyjść na spotkanie, bo jestem w Sztokholmie. Hej, wróciłaś już? W sumie tak, ale właśnie jestem na lotnisku, bo lecę do Tel Avivu. A może w przyszłym tygodniu pójdziemy do kina? Chyba nie dam rady, będę wtedy w Gdańsku.

Moja babcia mówi, że nie można za mną nadążyć. Że jestem „powsinogą” i nigdzie nie mogę zagrzać miejsca. Że mnie nosi po świecie, podobnie jak ojca. Bo mój tata był muzykiem, podróżował w czasach, gdzie samo posiadanie paszportu było szczęściem. Przywoził katalogi pachnące Zachodem, czekolady z duty free i zdjęcia. Pamiętam, że głównie za nim tęskniłam, ale lubiłam wyobrażać sobie również, że tata jest dosłownie wszędzie. Nie wiedziałam, że będę miała podobny zawód, a na półce gotową kosmetyczkę i podręczną walizkę. 

Zaczęłam jeździć stopem i pociągami w wieku szesnastu lat. Ledwo kończył się rok szkolny, a ja stałam w przedpokoju gotowa do wypraw. Lekki śpiwór, jedzenie skitrane po kieszeniach i jak najmniej rzeczy. Wychowana na książce Walden, czyli życie w lesie Henry’ego Davida Thoreau umiałam chodzić w jednych portkach. Odwiedzałam koleżanki poznane korespondencyjnie (przez Telegazetę! Serio!) i te, które znałam z grupy artystycznej. Włóczyłam się w różne strony, spałam w krzakach albo u przygodnie poznanych ludzi. Czasami się bałam, jak na przykład głupi dziad chciał się onanizować, kiedy byłam w jego samochodzie. Czasami płakałam, kiedy było mi zimno, a nocowałam przed zamkniętą poczekalnią. Bywałam głodna, okradana. Ale zwykle jednak na tyle szczęśliwa, że wyruszałam w nową podróż. 

Kiedy zwiedzam miasta lub chodzę po lesie to czuję, że nie mogłabym inaczej żyć.

Teraz nawet mi za to płacą, mogę latać samolotami i odpoczywać w ładnych hotelach. Nadal jednak pociąg się spóźnia, lot jest odwołany, a ja mam zły nastrój. Ale kiedy zwiedzam miasta lub chodzę po lesie to czuję, że nie mogłabym inaczej żyć.

Dlatego też tak bardzo podoba mi się autobiografia Glorii Steinem Moje życie w drodze. Ta ikoniczna wręcz działaczka feministyczna, autorka wielu przełomowych artykułów i przemów postanowiła, że opowieść o jej ścieżce wpisana będzie w imperatyw nieustającego przemieszczania się. To ciekawy zabieg, którego nie spodziewałam się w kontekście dość, jak się okazało, sztampowego myślenia o jej życiu.

Mam swój ulubiony fragment dotyczący odrzucenia życia w jednym miejscu:

„Wyruszenie w drogę – przez co rozumiem pozwolenie, by droga przejęła nade mną kontrolę – zmieniło mój sposób myślenia o tym, kim jestem. W drodze panuje zamęt, dokładnie tak jak w życiu. Droga wyprowadza nas z zaprzeczenia ku rzeczywistości, prowadzi od teorii ku praktyce, od ostrożności ku działaniu, od statystyk ku opowieściom – krótko mówiąc, z naszych głów ku naszym sercom. Jest obok groźnych dla życia sytuacji krytycznych i seksu, opartego na prawdziwej wzajemności, sposobem na bycie w pełni tu i teraz.”

Nagłe poddanie się temu, co dzieje się wokół jest wyłomem z chęci trzymania wszystkiego w garści. Trudno jest jednak przewidzieć wszystko, co może się zdarzyć.

To oczywiście trudna sztuka, szczególnie jak się jest control freakiem i chciałoby się mieć wszystko zaplanowane. Nagłe poddanie się temu, co dzieje się wokół jest wyłomem z chęci trzymania wszystkiego w garści. Trudno jest jednak przewidzieć wszystko, co może się zdarzyć. Nawet jeśli odpowiednio wcześnie kupimy bilety, zrobimy rezerwację i sprawdzimy mapę. To uczy pokory i odbierania sytuacji, na które nie mamy wpływu. Uczy spokoju i poznania siebie w chwilach, kiedy wszystkie nerwy napięte są do granic możliwości, a my mamy ochotę wrzeszczeć i kopać. 

Ale takich osób jest więcej. Olga Tokarczuk w Biegunach sportretowała właśnie tę grupę nomadów żyjących wszędzie i nigdzie. Przemieszczających się z bagażami, mających swoje przyzwyczajenia i podróżnicze rytuały. Jestem z ich plemienia, patrzę z uśmiechem na dyndające z plecaka buty przywiązane sznurowadłami. Przecinam się z nimi wzorkiem, kiedy myjemy zęby w publicznej toalecie. Kiedy sprawdzamy połączenia na wielkich tablicach dworcowych. 

Jednocześnie jednak uwielbiam swój dom. Krzątaninę, urządzanie, a nawet sprzątanie. Ciche wieczory w piżamie, kiedy oglądamy z synem seriale. Podobno mój znak zodiaku, rak, charakteryzuje się domowym trybem życia. Ciekawe, chciałabym się z tym zgodzić, ale nie mam czasu, bo pakuję właśnie plecak. 

W niektórych obszarach mamy o sobie wygórowane mniemanie, ale to właśnie podróż je rewiduje.

Podróżowanie to zwiedzanie przede wszystkim siebie. Oczywiście, może być też formą ucieczki do prawdziwych emocji, czyli takich, które parzą wnętrzności. Zwykle jednak w czasie przemieszczania się mamy możliwość na przyjrzenie się sobie i odkrycie tych cech, o których nie mieliśmy lub nie miałyśmy pojęcia. Na dobre i na złe, wiadomo. W niektórych obszarach mamy o sobie wygórowane mniemanie, ale to właśnie podróż je rewiduje. Sprawdza również innych. Co innego znać kogoś z imprez i pracy, a co innego pojechać z nim na dwa tygodnie w trasę. Może się okazać, że sympatyczna dziewczyna zamienia się w potworną raszplę, kiedy w pokoju zabraknie szamponu. Albo kiedy trzeba będzie iść dwa kilometry na przystanek. Dla mnie to bardzo ważne. Jeśli nie mogę z kimś spokojnie podróżować, to nie jest to znajomość dla mnie. 

Ja też się zmieniam. Zaczynam zauważać coraz to nowe rzeczy. Oswajam pewne miejsca i miasta. Zaczynam czuć się w nich jak w domu. To również zmienia nastawienie do przebywania w innych rewirach. 

Uważam, że każda osoba ma prawo do swobodnego przemieszczania się: dla dobra jej i świata. Bo zwiedzanie i poznawanie innych kultur przewietrza umysł i daje nowe perspektywy. Bez nich będziemy tylko kłębkiem nerwów, który boi się ludzi wyglądających inaczej niż on. A stąd prosto już do ksenofobii i innych nieładnych zachowań. 

„Podróżować, podróżować jest bosko”, śpiewała Kora. Nucę sobie to stojąc o piątej rano na zimnym peronie i ciesząc się na Nowe.

Tekst ten powstał w pociągu z Greifswaldu do Berlina. 

000 Reakcji
/ @sylwia.chutnik

Pisarka, felietonistka. Doktorka Instytutu Kultury Polskiej UW. Kulturoznawczyni, absolwentka Gender Studies na UW. Działaczka społeczna i promotorka czytelnictwa. Laureatka Paszportu Polityki, trzykrotnie nominowana do Nagrody Literackiej Nike. Dostała Społecznego Nobla Ashoka za działalność na rzecz matek oraz nagrodę m. st. Warszawy. Twórczyni sztuk teatralnych. Jej książki zostały wydane w dziewięciu krajach.

zobacz także

zobacz playlisty