Ludzie |

20 peruk królowej Zofii. Byliśmy za kulisami „Bridgertonów”, nowej kostiumowej produkcji Netfliksa23.12.2020

fot. materiały prasowe

25 grudnia do katalogu Netfliksa trafi pierwszy serial wyprodukowany przez Shondę Rhimes (Chirurdzy, Skandal, Sposób na morderstwo) w ramach jej kontraktu na wyłączność. Bridgertonowie to 8-odcinkowy miniserial oparty na serii bestsellerowych romansów historycznych Julii Quinn, z akcją rozgrywajacą się wśród angielskich wyższych sfer czasów regencji. To zatem coś w sam raz dla wielbicieli powieści Jane Austen, Charlotte Brontë i seriali Downton Abbey, Poldark czy Outlander. Przed premierą produkcji Netfliksa odwiedziliśmy plan Bridgertonów, żeby spotkać się z mistrzem charakteryzacji i fryzur, Markiem Pilcherem. 

Doświadczonego artystę odpowiedzialnego przede wszystkim za charakteryzację i fryzury na planie Bridgertonów, odwiedzam w jego królestwie. To sporej wielkości przyczepa pozbawiona okien, która służy za studio makijażu podstawowej obsady, podręczną przymierzalnię, w której zauważam kostiumy przeznaczone na dany dzień, zdjęcia poszczególnych postaci przyklejone na ścianach i niezliczoną liczbę peruk. Po pomieszczeniu, między nogami gości, szybko i dość głośno przebiega czarny niewielki buldożek francuski, szczeniak Marca. – To najnowszy członek mojej rodziny. Tam, gdzie on, tam i ja – mówi gospodarz. Kiedy się spotykamy, praca Marca Pilchera na tym planie zdjęciowym dobiega końca. Ekipa serialu spędziła kilka miesięcy w różnych lokalizacjach na terenie Anglii, między innymi w okolicach Bath i w Yorku, by ostatnie sceny i dokrętki zrealizować stacjonarnie, na terenie studia w podlondyńskim Uxbridge. Rozmach realizacyjny na planie robi wrażenie. Setki osób przechadzających się w pełnym kostiumie, kompletna, odtworzona z dbałością o najdrobniejszy detal scenografia i podniosła atmosfera w powietrzu, dzięki której doskonale czuje się, że właśnie tu realizuje się coś naprawdę wielkiego i wyjątkowego. Marca nie wzruszają jednak ani monumentalizm produkcji, ani porównania do uwielbianych na całym świecie seriali w stylu Outlandera, Poldark czy Downton Abbey. W swojej karierze zrealizował już całe mnóstwo ogromnych, głównie kostiumowych, widowisk, wśród których znajdują się Księżna z Keirą Knightley, Młoda Wiktoria z Emily Blunt, Mój tydzień z Marilyn z Michelle Williams czy Maria, królowa Szkotów, za którą był w ubiegłym roku nominowany do Oscara. Poza samym Downton Abbey, rzecz jasna. 

Bridgertonowie | Oficjalny zwiastun | Netflix

W przyczepie, w której rozmawiamy, królują kostiumy i … peruki. Wiszą i leżą na każdej możliwej przestrzeni, kilka z nich jest właśnie w trakcie przygotowywania. Spoczywają na głowach manekinów, czekając na poprawki, doszycie drobnych elementów i ozdób. – Dla wszystkich członków głównej obsady przygotowaliśmy po jednej peruce, właściwie nikt na planie nie pojawia się we własnych włosach. Założenie serialu było takie, że cała rodzina Bridgertonów to bruneci, Featheringtonowie mają z kolei włosy rude. Nie mogliśmy oczywiście nikogo namawiać, by zdecydował się na farbowanie, więc postanowiliśmy po prostu każdego wyposażyć w gotową fryzurę odpowiadającą ogólnej koncepcji. Odtwórczyni głównej roli Daphne, Phoebe Dynevor, ma trzy różne peruki w zależności od uczesania i okazji, ale absolutną zwyciężczynią w tym konkursie jest królowa Zofia Charlotta grana przez Goldę Rosheuvel. Ma aż 20 peruk, każdą inną. Na samym początku zdjęć zdecydowaliśmy, że ponieważ jako królowa nie ma za dużo rzeczy do roboty na co dzień, żyjąc właściwie z dala od męża, króla Jerzego III, to będzie miała najwięcej na głowie i dostanie najbardziej wyszukane stroje – tłumaczy Marc. 

Przyglądam się uważnie ogromnej peruce przygotowywanej na manekinie. To wysoka na co najmniej 50 cm upudrowana konstrukcja złożona z dredów, warkoczyków, koralików, świecidełek, a nawet małych klatek dla ptaków!

Przyglądam się uważnie ogromnej peruce przygotowywanej na manekinie. To wysoka na co najmniej 50 cm upudrowana konstrukcja złożona z dredów, warkoczyków, koralików, świecidełek, a nawet małych klatek dla ptaków! W odpowiedzi na moje pytające spojrzenie Pilcher wyjaśnia, że w interpretacji twórców Bridgertonów królowa Zofia była ciemnoskóra. Historycy do dzisiaj dywagują nad jej pochodzeniem i przodkami, wywodzącymi się rzekomo z portugalskiej szlachty, a scenarzyści serialu postanowili podążyć tym tropem. – Dzięki temu mogliśmy bez przeszkód wprowadzić do jej uczesania, zamiast tradycyjnych fal, warkoczyki, dredy, afro. Jednym słowem mówimy o peruce jak z tego najsłynniejszego obrazu Thomasa Gainsborough przedstawiającego królową, ale w stylu Beyoncé! – śmieje się mój gospodarz. 

Wygląda na to, że mistrz charakteryzacji na planie serialu kostiumowego musi nie tylko być niezwykle wrażliwy, kreatywny i wyczulony na detal, ale też posiadać rozległą wiedzę historyczną. – Dorastałem oglądając stare filmy, zawsze interesowałem się też historią. Tę wiedzę wykorzystuję w codziennej pracy. A właściwie wykorzystuję i dostosowuję do scenariusza i oczekiwań reżysera. Historia lubi się powtarzać, a przecież w czasach angielskiej regencji niezwykle modne były ubrania i uczesania inspirowane starożytną Grecją. W ten sposób szyto stroje, układano włosy. Oczywiście na potrzeby Bridgertonów, którzy oprócz tego, że dzieją się właśnie na początku XIX wieku, jest też bardzo współczesny w wydźwięku.

Zwykle każda z aktorek, którą przygotowujemy do zdjęć, zajmuje nam około 1,5 godziny. Praca z aktorami płci męskiej jest trochę sprawniejsza, bo zajmuje około 40 minut. To taki standardowy czas na planie serialu kostiumowego.

– Musieliśmy dostosować sporo elementów – wyjaśnia Pilcher. Wykonuję w głowie szybkie obliczenia matematyczne: tego dnia na planie widziałam już kilkadziesiąt osób z obsady i rzeszę statystów. Każda z tych osób ma swoją perukę, własny kostium, każdą trzeba odpowiednio umalować. Pytam więc, jak liczny jest zespół Marca i ile czasu zajmuje przygotowanie wszystkich członków ekipy aktorskiej. – Obsada składa się z około 130 osób. Są wśród nich główne postaci, wokół których toczy się akcja, i które trzeba przygotować najlepiej – to około 50 osób. Do tego oczywiście około 200 statystów. Ja pracuję głównie z podstawową obsadą, a mam do pomocy zespół liczący od 10 do 12 osób, w zależności od tego, jak intensywny mamy przed sobą dzień, jak często trzeba będzie dokonywać poprawek czy całkowitych zmian wizerunku. Mamy też osobny zespół, który zajmuje się wyłącznie statystami. To dodatkowe 20 osób. Bridgertonowie lubią się bawić i spędzać czas w licznym gronie znajomych, więc oczywiście musieliśmy zadbać o wizerunek wszystkich tych ludzi. Zwykle każda z aktorek, którą przygotowujemy do zdjęć, zajmuje nam około 1,5 godziny. Praca z aktorami płci męskiej jest trochę sprawniejsza, bo zajmuje około 40 minut. To taki standardowy czas na planie serialu kostiumowego. Oczywiście zupełnie inaczej wygląda to, jeśli mamy do czynienia z prostetykami, które zakładamy na aktora wiele godzin – tłumaczy Pilcher.

Cały czas podziwiam stojącą przede mną konstrukcję składającą się na perukę królowej Zofii Charlotty i zastanawiam się, czy jeszcze cokolwiek innego stanowiło dla Marca wyzwanie godne jego talentu. Ku mojemu zdziwieniu odpowiada, że jego ulubioną bohaterką Bridgertonów jest Eloise – młodsza siostra głównej bohaterki, która pozuje na inteligentną chłopczycę. Wbrew namowom matki nie chce uczęszczać na wystawne bale ani wychodzić za mąż, za to uwielbia czytać. Marc nadał jej włosom chłopięcego wyglądu przez przygotowanie peruki o skróconym przodzie i wydłużonym tyle, lekko kanciastej, dodającej postaci charakteru. Z kolei włosy Cressidy Cowper, jednej z antybohaterek sagi, zostały zainspirowane wyglądem Nellie Oleson z Domku na prerii: – Pamiętasz te złote loki? Kokardy? Wyglądała jak prawdziwy aniołek, ale wszyscy wiedzieli, jaką w rzeczywistości była zołzą! – śmieje się Pilcher. Ze zdjęć przyklejonych na ścianie wnioskuję, że postać Cressidy rzeczywiście ma we włosach róże i inne kwiaty, kolorowe kokardy dopasowane do stroju, wszystko utrzymane w słodkim odcieniu różu. Zastanawiam się przy okazji tych porównań i referencji, skąd charakteryzatorzy, styliści i kostiumografowie czerpią inspiracje i pomysły do określonych wizerunków bohaterów serialu. Ze zdziwieniem odkrywam, że wcale nie chodzi tylko o odniesienia adekwatne historycznie. Jak się dowiaduję, niemal cała ekipa odpowiedzialna za fryzury, stylizacje i charakteryzację odwiedziła w Londynie wystawę poświęconą twórczości Christiana Diora, którą można było oglądać w Muzeum Wiktorii i Alberta w ubiegłym roku. Pamiętam tę wystawę, wpisywała piękne materiały, faktury, kolory z pracowni francuskiego mistrza w kontekst kulturowy, społeczny, historyczny, a nawet religijny czy filozoficzny, nie ograniczając się jedynie do mody. Pilcher dodaje, że poza Diorem i jego czasami, inspiracje przychodziły z wielu, również nieoczekiwanych miejsc. – Fascynowały nas kroje Chanel, glamour gwiazd filmu z lat 50. Wiele bohaterek serialu, na przykład Lady Featherington, wygląda jak ruda Elizabeth Taylor czasów angielskiej regencji – tłumaczy i po chwili uzupełnia: – Oczywiście główne ramy historyczne zostały zachowane, ale noszą ten intrygujący twist i sznyt lat 50. i 60., szczególnie jeśli chodzi o makijaż niektórych postaci, czy wariacje na temat krojów sukien. 

Zbliża się koniec przerwy w zdjęciach, co oznacza, że za chwilę w przyczepie Marca Pilchera zaroi się od przedstawicieli sławnych rodów Bridgertonów i Featheringtonów, wymagających natychmiastowych poprawek swojego wizerunku. Zadaję więc na koniec pytanie wręcz fundamentalne, biorąc pod uwagę cichą towarzyszkę całego naszego spotkania: ile czasu zajęło zrobienie tego cuda na manekinie, ogromnej i bogato zdobionej peruki królowej? „Trzy tygodnie” – słyszę w odpowiedzi, którą mój gospodarz formułuje z głośnym westchnieniem oznaczającym najwyraźniej ogromny trud i wielką pracę włożoną w jej przygotowanie. Widzę jednak wyraźnie, że – zupełnie słusznie – jest bardzo dumny ze swojego dzieła.

 

000 Reakcji

Dziennikarka filmowa współpracująca z polskimi i amerykańskimi mediami, z wykształcenia amerykanistka. Na stałe współpracuje z KMAG, KINO, KUKBUK, Aktivist i WP, publikuje w Newsweeku, Wysokich Obcasach, PANI, Zwierciadle, Vogue i na Onecie. Wykłada w Ośrodku Studiów Amerykańskich.

zobacz także

zobacz playlisty