Christopher Nolan: Samotność długodystansowca12.08.2020
Hollywood wstrzymało oddech. Premierę The French Dispatch Wesa Andersona z powodu światowej pandemii koronawirusa przeniesiono na bliżej nieokreślony termin, z dużym opóźnieniem pojawią się też najnowsze Gwiezdne Wojny, Avatar i Top Gun: Maverick. „Bacznie obserwuję, co zrobi Christopher Nolan” – deklarował publicznie Seth Rogen, dyskutując o dystrybucji swojego nowego filmu. To właśnie nolanowski Tenet miał przetrzeć szlaki i dać sygnał peletonowi, że już można wracać do kin i nie narażać się na finansową klęskę.
Wydaje się, że Nolan będzie biegł na czele stawki cokolwiek osamotniony, bo wszyscy albo przenoszą się do sieci, albo stale przesuwają premiery w czasie. Pierwsze rozwiązanie brytyjski reżyser odrzucił już dawno. Jest przecież tradycjonalistą. Nie kręci w formatach cyfrowych, nie uznaje postprodukcyjnego trójwymiaru i chwali się, że jego film ma mniej ujęć wygenerowanych komputerowo niż przeciętna komedia romantyczna. O dalszym przekładaniu premiery też nie mogło być mowy, zakrawałoby to na osobliwy żart. Bo od mniej więcej dwudziestu lat świat faktycznie czeka na każde jego dzieło już od dwudziestu lat. Na razie jednak, z końcem sierpnia, trafi do Europy i na inne, nieco mniejsze rynki, z pominięciem tych największych: Stanów Zjednoczonych i Chin. Tam – o ile się, rzecz jasna, ponownie nic nie zmieni – wejdzie na ekrany z początkiem kolejnego miesiąca. Sytuacja bez precedensu wymaga bezprecedensowych rozwiązań. Do tych jednak Nolan przywykł.
Baśniowy kosmos
Uchodzi dziś za tytana pracy i geniusza, maksymalnie skupionego na realizowaniu zadań na planie filmowym. Ubrany zawsze nienagannie i bardzo oficjalnie, raczący się litrami herbaty earl grey, nie pozwala swoim aktorom korzystać podczas zdjęć z telefonów, palić, a plotka głosi, że nawet siadać w przerwach między ujęciami. Kinem interesuje się od zawsze. Miał siedem lat, kiedy na ekrany kin weszła 4. część Gwiezdnych wojen, Nowa Nadzieja. Wtedy też zaczął tworzyć swoje pierwsze filmy z bratem Jonathanem – dziś znanym scenarzystą, producentem i współtwórcą m.in. serialu Westworld. Może to zbieg okoliczności, choć warto zwrócić uwagę, że wujek Nolana pracował przy paru projektach NASA i przynosił mu materiały nakręcone podczas misji kosmicznych. Ten je przemontowywał, dopisując do nich fabuły. Ta wypadkowa – zderzenie czystej, baśniowej rozrywki i twardego realizmu – stanie się potem wyróżnikiem jego stylu, nierzadko określanego jako chłodny i analityczny.
Dziecięce fascynacje przefiltruje zresztą przez wyrobione reżyserskie oko i przeniesie potem na plan głośnego Interstellar. Ale zanim Nolan miał do dyspozycji podobnie ogromne budżety, długo bił głową w mur, chodząc od jednej brytyjskiej firmy producenckiej do drugiej. Bez skutku. Po latach przyjechał z powrotem do Anglii, kręcić Batmana: Początek – już jako gwiazda z innej, bo hollywoodzkiej rzeczywistości.
Świeżo upieczony absolwent literatury angielskiej zaczynał swoją przygodę za kamerą kręcąc reklamy na początku lat 90. Nie miał jednak dostatecznej siły przebicia, aby zrealizować pełny metraż. Musiał radzić sobie samemu. I poradził – bez profesjonalnego sprzętu, z kumplami, za grosze wyszperane ze swojej niezbyt jeszcze głębokiej kieszeni, przez kilka miesięcy konsekwentnie podczas weekendów kręcił swój pełnometrażowy debiut, Śledząc (1998). Choć miał związane ręce ograniczeniami budżetowymi, Nolan już wtedy dał się poznać jako filmowiec oryginalnie myślący o samej strukturze narracji, organizując ją nielinearnie, co, według niego, miało skołować widza i wywołać u niego poczucie ciągłej niepewności i napięcia, jak przystało na kino noir – tyle że odrzucił przy tym wypracowaną gatunkową ikonografię.
Nolan poszedł jeszcze dalej przy swoim drugim filmie, Memento (2000), gdzie pozwolił, a wręcz kazał odbiorcy spojrzeć na kryminalną intrygę z perspektywy bohatera cierpiącego na amnezję następczą, który próbuje odnaleźć mordercę żony. Zderzył ze sobą dwie równoległe linie czasowe: poukładaną zgodnie z biegiem wydarzeń oraz zaprezentowaną odwrotnie chronologicznie, aż do ich zetknięcia się bliżej finału. Uzyskał tym samym bezprecedensowy efekt. Przedstawiając zdarzenia tak, jak interpretuje je bohater, zapewnił oglądającemu narzędzia niezbędne do zdekodowania fabuły.
Uznany za wydumany i zbyt trudny dla masowej publiczności, choć podobał się na festiwalach i był chwalony przez krytykę, nie mógł znaleźć dystrybutora. Z początku wyświetlany tylko w jedenastu amerykańskich kinach, ostatecznie trafił do pięciuset, w dużej mierze dzięki poczcie pantoflowej. Gęsty thriller Nolan przemieszał, co będzie zwykle robił i później, z wiarygodnym naukowo opisem przedstawionej rzeczywistości. Dzięki artystycznemu i komercyjnemu powodzeniu filmu, wszedł w XXI wiek jako nadzieja ambitnego kina niezależnego.
Na skrzydłach
Dzięki wsparciu Stevena Soderbergha, od lat balansującego na krawędzi Hollywood i kina autorskiego, Nolan otrzymał kolejne zlecenie: miał zrealizować remake norweskiego kryminału sprzed paru lat. Tym razem nie miał kontroli nad scenariuszem i krępował go pierwowzór, ale i z tego projektu wycisnął, co się dało. Chociażby obsadzając kojarzonego przede wszystkim z rolami komediowymi Robina Williamsa jako antagonistę. Tak jak Memento pozwoliło mu na realizację pierwszego dużego filmu, tak Bezsenność (2002) była dla Nolana przepustką do wysokobudżetowej ligi.
Miał na tyle pewności siebie i siły przebicia, żeby pójść prosto do włodarzy studia Warner Bros. i zaproponować im swoją wizję historii o Batmanie, która znalazła się na przeciwległym biegunie do obu wcześniejszych dylogii zrealizowanych przez Tima Burtona i Joela Schumachera. Nolan chciał bowiem może nawet nie tyle zakorzenić ją w rzeczywistości, co nadać jej pozór realności, także emocjonalnej. Dlatego postawił na analogowe efekty specjalne i ograniczył dotychczasowy superbohaterski wydźwięk, odcinając opowieść o Batmanie do swojej wrażliwości wizualnej i narracyjnej. Tym samym dowiódł, że adaptacje komiksowe nie muszą być skrojone podług jednego schematu estetycznego. Batman: Początek (2005) był, nomen omen, zaledwie pierwszym krokiem ku realizacji trylogii. Spędzi nad nią – z przerwami – kolejne siedem lat i dopełni równie entuzjastycznie przyjętymi filmami Mroczny Rycerz (2008) i Mroczny Rycerz Powstaje (2012).
Pozostając wierny swojej fascynacji kinem noir, Nolan przeszczepił na grunt opowieści z superbohaterskim rodowodem historię o sporym psychologicznym ciężarze, nieoczywistą i stawiającą pytania o chwiejną kondycję społeczeństwa doświadczonego nadal nieprzepracowanymi traumami z jedenastego września. Ale pomiędzy kolejnymi częściami trylogii o Batmanie nakręcił i inne filmy, które umocniły jego pozycję specjalisty zajmującego się ambitnymi blockbusterami, autora kina wysokobudżetowego, który podąża własnymi ścieżkami.
Wypuszczony na ekrany dopiero w 2006 r., Prestiż, adaptacja powieści Christophera Priesta, pisany był, z przerwami, przez parę lat. Wierny pod względem naukowym film o rywalizujących ze sobą magikach pochodzących z różnych klas społecznych był tyleż spektakularny, co osobisty. Nolan mówi za jego pomocą m.in. o obsesji tworzenia, gorączce towarzyszącej aktom kreacji sztuki i, a jakże, wykorzystaniu w owym procesie nie tylko naturalnych ludzkich predyspozycji i czystego talentu, ale i technicznych zdobyczy. Drugim filmem zrealizowanym przez Nolana przed domknięciem serii z Batmanem była Incepcja (2010); to również projekt, który chodził mu po głowie od dawna.
Może dlatego ten film wyrasta z tradycji kina science-fiction końcówki lat dziewięćdziesiątych i idealnie komponuje się z milenijnymi wykwitami gatunku. Nolan ożenił tam pomysł na inwigilację ludzkiego umysłu ze schematem typowego heist movie, czyli filmu o przekręcie. Co ciekawe, Incepcja, choć z przyczyn dramaturgicznych nieodzwierciedlająca faktycznej struktury snu, jest również interesująca z perspektywy neurobiologicznej, bo te same partie mózgu odpowiedzialne są za śnienie i za obcowanie z kinem.
Do gwiazd
Nolan za młodu oglądał, oczywiście, nie tylko Gwiezdne wojny. Nasiąkał także filmami Stanleya Kubricka i blockbusterami Stevena Spielberga, które uważał za filmy wyciskające wszystkie soki z wysokobudżetowego kina rozrywkowego. Nie znaczy to jednak, że przy Interstellar (2014) wyrzucił kalkulator i zdał się na instynkt. Pracował z fizykiem Kipem Thorne’em, aby jego wizja czarnej dziury była jak najbliższa teoretycznemu prawdopodobieństwu. I choć filmowi trudno odmówić duszy, to jednak Nolan sprawniej porusza się po obszarze zarezerwowanym dla imponującego gwiezdnego spektaklu niż kameralnej historii opowiadającej o jednostkowych uczuciach.
Na pierwszy rzut oka podobnie zbalansowana jest Dunkierka (2017), ale tym razem udało się Nolanowi praktycznie bezszwowo połączyć bombastyczne sceny batalistyczne i osobiste dramaty; jedno wynika tutaj z drugiego. Nieprzypadkowo o tym filmie mówi się bodaj najczęściej, że to szczytowe osiągnięcie brytyjskiego reżysera, bo chyba pierwsze, gdzie faktycznie serce bije głośniej od huku bomb. Co ciekawe, Dunkierka również rozkwitała przez dobrą dekadę, zanim Nolan siadł do pisania. Tak jak i szpiegowski Tenet, do którego scenariusz mógł powstawać nawet siedem lat. Niestety, los chciał, że film wychodzi w feralnym roku 2020 i będzie to pierwszy pandemiczny blockbuster, a zarazem istny sprawdzian, czy już jesteśmy gotowi wrócić na klimatyzowane sale i wygodne fotele. Tenet, najdroższy jak do tej pory projekt Brytyjczyka, musi zarobić około pół miliarda dolarów, żeby chociaż się zwrócić. Ale jeśli ta sztuka Nolanowi się uda, to stanie samotnie na podium, wyprzedzając innych przynajmniej o dwie długości.
zobacz także
- Shia LaBeouf: Gwiazdor wyklęty
Ludzie
Shia LaBeouf: Gwiazdor wyklęty
- Turystyka popkulturowa
Trendy
Turystyka popkulturowa
- Członkowie Foo Fighters wystąpili w horrorze. Zobacz zwiastun „Studia 666"
Newsy
Członkowie Foo Fighters wystąpili w horrorze. Zobacz zwiastun „Studia 666"
- Hogwart 20 lat później. HBO zapowiada „Return to Hogwarts”
Newsy
Hogwart 20 lat później. HBO zapowiada „Return to Hogwarts”
zobacz playlisty
-
Original Series Season 1
03
Original Series Season 1
-
Muzeum Van Gogha w 4K
06
Muzeum Van Gogha w 4K
-
Domowe koncerty Global Citizen One World: Together at Home
13
Domowe koncerty Global Citizen One World: Together at Home
-
Nagrody Specjalne PYD 2020
02
Nagrody Specjalne PYD 2020