Ludzie |

Karol Wójcicki: Skok na głęboką wodę08.09.2020

fot. Paweł Trojanowski

– Uznałem, że sprowadzenie różnych elementów ciała do wizualnej abstrakcji pomoże spojrzeć na nie z nowej perspektywy i być może ułatwi ich akceptację – powiedział nam finalista 7. edycji konkursu Papaya Young Directors i zarazem zdobywca nagrody w kategorii Instagram Stories: Teledysk.

PYD2020: I NAGRODA – KAROL WÓJCICKI – INSTAGRAM KAYAX – NATALIA PRZYBYSZ „ŻE JESTEM”

Skończyłeś neurobiologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Co się stało, że z takiej ścisłej dziedziny trafiłeś do filmu?

Chciałbym móc powiedzieć, że to wszystko było częścią większego planu, ale po prostu, jak wiele osób, długo nie wiedziałem co ze sobą zrobić i bałem się zejść ze ścieżki, która wydawała się dla mnie wtedy oczywista. Zawsze interesowałem się wieloma rzeczami naraz, ale dopiero kiedy zacząłem kręcić filmy ze znajomymi, poczułem, jaką radość i satysfakcję daje mi praca kreatywna. Odkryłem w sobie wtedy pasję do filmu i animacji, która została ze mną do dziś.

Twój projekt opowiada o ciałopozytywności i powstał w oparciu o wykorzystanie techniki skanów 3D. Co sprawiło, że realizując ten pomysł zdecydowałeś się na taką formę?

Zdecydowałem się na taką formę z wielu powodów. Fascynuje mnie, jak wiernie i szczegółowo można przenieść ludzkie ciało w przestrzeń 3D, co otwiera przed nami zupełnie nowe możliwości w pokazywaniu go. Uznałem, że sprowadzenie różnych elementów ciała do wizualnej abstrakcji pomoże spojrzeć na nie z nowej perspektywy i być może ułatwi ich akceptację, a może nawet wzbudzi nowo odkrytą sympatię. Próbuję dołożyć też swoją małą cegiełkę zarówno do eksploracji nowych technologii jak i do kreowania bliższego rzeczywistości wizerunku ciała w mediach, bo to dla mnie bardzo istotny temat.

fot. Paweł Trojanowski
fot. Paweł Trojanowski

Temat ciała to temat intymny. Co zaskoczyło Cię podczas pracy z ludźmi przy tym projekcie? Czego się nauczyłeś?

Przyznam, że bardzo stresowałem się tym planem, ponieważ czuję, że praca z ludźmi to rzecz nad którą muszę nieustannie pracować, a tak intymny projekt to dla mnie skok na głęboką wodę. Zaskoczyło mnie jednak, jak bardzo otwarta komunikacja i wyraźne zaznaczenie granic pozwoliło przełamać pierwsze bariery pomiędzy mną a aktorami i pozwoliło uzyskać efekty, do jakich dążyliśmy.

Jesteś miłośnikiem filmów klasy B i kina eksploatacji. Co inspiruje Cię w takich produkcjach? Jakie tytuły mógłbyś polecić?

Uwielbiam kino, które przekracza różne granice. Filmy klasy B mogły, a nawet musiały, pozwolić sobie na rzeczy bardziej śmiałe by wyróżnić się z tłumu. Jest coś niezwykle pociągającego w takiej przesadzie i sztuczności. W najlepszym wypadku wbija w fotel, a w najgorszym bawi jak nic innego. W kinie klasy B wybrzmieć mogły też różnorodne głosy, nieobecne w mainstreamie. Jeżeli czuliście, że w Obcym brakowało wampirów to sugeruję Siłę Witalną Hoopera; jeśli interesują was problemy wszechmogącego hakera z innej planety, w którego (naturalnie) wciela się sam reżyser obejrzyjcie Fateful Findings Neila Breena; a jeśli zastanawialiście się, jakim teściem jest diabeł, zobaczcie Petey Wheatstraw, The Devil’s Son-In-Law Cliffa Roquemore’a.

tagi

000 Reakcji
/ @papaya.rocks

zobacz także

zobacz playlisty