Ludzie |

Mateusz Leszek: Zatrzymać widza przed ekranem
09.07.2020

Mateusz Leszek na planie (fot. Joanna Cisowska)

Spytaliśmy finalistę 7. edycji konkursu Papaya Young Directors o to, jakie kino ukształtowało jego gust filmowy, w czym pomogła, a w czym przeszkodziła mu pandemia oraz jak poznać dobry scenariusz.

Papaya Young Directors to jedyny konkurs w Europie dla młodych reżyserów umożliwiający bezpośrednie wejście do zawodu w branży filmowej. Do tej pory odbyło się sześć edycji konkursu, w ramach których zrealizowano 96 filmów dla 45 sponsorów. Więcej o konkursie można przeczytać TU.

plan filmu Mateusza Leszka (fot. Joanna Cisowska)
plan filmu Mateusza Leszka (fot. Joanna Cisowska)

Twój pomysł na film reklamowy nawiązuje do legendarnej serii przygód Indiany Jonesa. To celowy zabieg?

Mateusz Leszek: Wychowałem się na Kinie Nowej Przygody. Pamiętam, gdy jako dziecko oglądałem z tatą na kasetach VHS filmy Stevena Spielberga i George’a Lucasa. Pomyślałem, że to dobry trop w pracy nad kreacją głównego bohatera do mojej historii. Sądzę, że każdy autor czerpie z tego, co jest mu znane, wnosi do swojej twórczości cząstkę siebie i dzięki temu kino nie traci na oryginalności.

Twój film reklamowy opiera się na nietypowym spotkaniu dwóch osób. Czym kierowałeś się podczas wyboru aktorów?

Twórca filmowy Gus Van Sant powiedział, że reżyseria to w 95 procentach odpowiedni casting i myślę, że jest w tym sporo racji. Poszukiwałem dwóch aktorów, którzy sprawdzą się zarówno w scenach dramatycznych, jak i komediowych. Z Jankiem Kwapisiewiczem pracowaliśmy już wcześniej, a w przypadku Grzegorza Felusia to było nasze pierwsze spotkanie i mam nadzieję, że nie ostatnie. Obydwaj musieli spędzić wiele godzin na planie w niecodziennych kostiumach i charakteryzacji. Obawiałem się, że w pewnym momencie da o sobie znać zmęczenie. Okazało się jednak, że mam do czynienia z prawdziwymi profesjonalistami.

plan filmu Mateusza Leszka (fot. Joanna Cisowska)
plan filmu Mateusza Leszka (fot. Joanna Cisowska)

Jak poradziłeś sobie z projektem na etapach preprodukcji oraz realizacji zdjęć biorąc pod uwagę trwającą pandemię?

Na szczęście nie musiałem sobie radzić z tym sam. Każdy projekt filmowy to praca wielu ludzi. Udało nam się skompletować naprawdę wspaniałą ekipę. Okres preprodukcji to zdecydowanie najtrudniejszy i zarazem najważniejszy etap tworzenia filmu. To był nasz czas na próby, błędy, sprawdzanie, co może się udać, a co nie. Właśnie ten czas chcieliśmy wykorzystać jak najlepiej. Pandemia z pewnością była ograniczeniem, ale jeżeli ktoś pracuje przy produkcji filmów to wie, że przeciwności są wpisane w charakter tej pracy.

Oprócz reżyserii zajmujesz się też scenopisarstwem. Gdzie szukasz inspiracji?

Jest takie powiedzenie, że ze świetnego scenariusza może powstać kiepski film, ale na pewno ze słabego tekstu nie powstanie dobra produkcja. Podpisuję się pod tym zdaniem w stu procentach. Jestem fanem opowieści, w których dużo się dzieje. Kino w moim rozumieniu to rozrywka. Nawet ambitne obrazy powinny prezentować ciekawe historie, które trzymają nas przed ekranem. Ostatnio duże wrażenie zrobiły na mnie Jabłka Adama ze świetnym Madsem Mikkelsenem. Z nowszych filmów mógłbym polecić Trzy billboardy za Ebbing Misouri Martina McDonagha lub Manchester by the Sea Kennetha Lonergana. Co ciekawe, scenarzyści wymienionych produkcji sami stanęli za kamerą podczas ich realizacji. Motywuje mnie to do dalszej pracy.

tagi

000 Reakcji
/ @papaya.rocks

zobacz także

zobacz playlisty