Michał Marczak: dźwiękowy cień Czarnego Romana01.03.2020
Czarny Romans to odcinkowa opowieść w formie podcastu, która stawia sobie za cel odkrycie tajemnicy Czarnego Romana – zmarłej niedawno legendy warszawskich ulic. O pracy nad dźwiękową opowieścią i budowaniu narracji wyłącznie za pomocą jednego zmysłu rozmawiamy z jej autorem, Michałem Marczakiem – wziętym reżyserem filmowym (Wszystkie nieprzespane noce, Fuck For Forest) i teledyskowym (I Promise Radiohead).
Dlaczego twórca filmowy bierze się za coś, co jeszcze 5 lat temu nazwalibyśmy słuchowiskiem?
Michał Marczak: Tak naprawdę zawsze chodzi o opowiedzenie dobrej historii i o to, żeby coś w nas z niej zostało. Słuchowisko, dokument, reportaż – niby kompletnie inne media, ale podstawa ta sama. Byłem głodny rzeczywistości. Przez dwa lata pisałem scenariusz filmu fabularnego, a w świecie fikcji twórca cały czas musi z siebie dawać. Pod koniec dnia jesteś wykończony, wypruty psychicznie. A pracując z materią dokumentalną, nawet po bardzo ciężkim dniu, jest inaczej. Człowiek napełnia się też przeróżnymi historiami, chwilowo widzi świat z innej perspektywy. Tęskniłem za tym uczuciem.
Żeby poznać historie innych, mogłeś zrobić film dokumentalny. A jednak zdecydowałeś się sam pozbawić się obrazu. W przypadku twórcy filmowego to duża strata.
Wyżywam się wizualnie w przeróżnych krótkich formach, mam nadzieję, że niebawem też w projektach fabularnych, więc to odejście nie bolało. Poza tym od dziecka fascynowało mnie radio. Szczególnie pamiętam nocne audycje, w których prowadzący mieli o wiele większą swobodę od filmowców. Oraz długie, intymne rozmowy, w których czułem się, jakbym tam był z bohaterami. Robert Bresson mówił, że „oko widzi, ale to ucho wyobraża”. Wielu bohaterów z Czarnego Romansu nie działałoby tak mocno w formie wizualnej. Poza tym dokumenty filmowe zjadają niestety bardzo dużo czasu, a ja obiecałem sobie, że przez kolejnych parę lat zabieram się tylko za filmy fabularne. Audioserial był więc pewnego rodzaju sztuczką, którą mogłem się usprawiedliwić przed samym sobą.
W polskim radiu trudno znaleźć powstające na podstawie scenariusza audycje dokumentalne.
Dziś niestety tak jest, choć trzeba pamiętać, że w naszej historii mieliśmy świetne słuchowiska i genialnych fachowców od opowiadania historii dźwiękiem. Kiedyś większość polskich filmów dokumentalnych opierała się na tak zwanej „radiówce”. Taśma filmowa była droga, więc kręciło się bardzo krótkie i precyzyjne ujęcia. Dźwięk był za to tani, nagrywało się go długimi partiami i potem to na nim opierała się cała dramaturgiczna konstrukcja opowieści. Umiejętność pracy z dźwiękiem zawdzięczam w dużej mierze pani Dorocie Wardęszkiewicz, z którą zmontowałem większość swoich filmów.
Jesteś też fanem amerykańskich podcastów.
Podcasty amerykańskie śledziłem odkąd tam zamieszkałem, więc to będzie już z piętnaście lat – wtedy jeszcze nie nazywano ich podcastami i leciały w radio. Byłem wtedy ogromnym fanem Ira Glassa oraz This American Life (jeden z najpopularniejszych podcastów w USA, wydawany przez National Public Radio – przyp. red.). A dzieło, które mnie ostatnio najbardziej wzruszyło, to S-Town Briana Reeda z 2017 r. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że żaden film dokumentalny z tamtego okresu nie mógł konkurować z tym dziełem. W końcu pomyślałem, że najwyższy czas, aby samemu zmierzyć się z tym medium. Lubię pracować w duchu DIY, w prosty sposób. Przy Wszystkich Nieprzespanych Nocach miałem niewielką ekipę, dzięki czemu mogliśmy zadbać zarówno o szybkość pracy, jak o intymność i odpowiednią atmosferę na planie. Ale tu było jeszcze prościej.
Czyli ty, mikrofon, bohater i nikt więcej?
Tak. Były takie dni. Nie trzeba się było z nikim umawiać. Po prostu bierzesz mikrofon i wychodzisz w miasto. Przez większość czasu pracowałem co prawda razem z Cezarym Ciszewskim, współtwórcą, ale to i tak była tylko kwestia dogadania się z nim oraz z bohaterem. Jeśli chodzi o nagrywanie dźwięku, wspaniałym aspektem jest też kwestia wyposażenia – topowy sprzęt możesz kupić za niewielką kwotę i zmieścić go w swoim plecaku. A topowy sprzęt filmowy jest wart tyle co mieszkanie i trzeba go targać autem (śmiech). Opowiadając historię tylko za pomocą dźwięku, wiele kwestii odpada: światło, kadry, ruch kamery. Wystarczy cicha i intymna przestrzeń.
Co jest dla ciebie najbardziej fascynujące w Czarnym Romanie? Do tego stopnia, że poświęciłeś jego historii tyle czasu?
Poczułem, że to jest historia wielowątkowa, że wyjdzie z tego przedziwna opowieść o transformacji, życiu gangsterów w czasach PRL-u, o lęku przed Zachodem i poczuciu niższości, o posiadaniu wszystkiego w czasach, w których nie można było z tego w pełni korzystać, o prawdziwej miłości walczącej z toksycznym romansem, o szaleństwie, chorobie psychicznej, legendach miejskich, bezdomności, o ulicznych bohaterach, którzy żyli w cieniu Romana, oraz o tym, że nic w życiu nie jest dane nam na zawsze.
Miałeś potrzebę weryfikowania tych nieprawdopodobnych często historii?
Dbaliśmy o fakty i wkładaliśmy bardzo dużo energii, aby wszystko sprawdzić. Ale to też jest opowieść o tym, że pomimo tego, że do pełnej prawdy czasami trudno się dokopać, to na pewno warto się starać.
Czy „Czarny Romans” zmienił ciebie pod względem twórczym?
Tak jak wspomniałem wcześniej, dokument napełnia cię światem, jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało. Wchodzisz w głębokie relacje z bohaterami. Czasami stajesz się ich spowiednikiem. Pracując, zawsze daję też dużo z siebie, więc niektóre z tych relacji stają się naprawdę bliskie. Czy mnie ten projekt zmienił? Po przeżyciu tylu historii na pewno inaczej patrzę na niektóre tematy. I o to chodzi. Dlatego pewnie nigdy w pełni nie zrezygnuję z dokumentu.
Udało się odkryć, kim tak naprawdę był Roman?
(śmiech) Nie mogę tego zdradzić, ale mam poczucie, że dotarliśmy naprawdę głęboko.
Audioserial „Czarny Romans” jest dostępny pod tym adresem.
zobacz także
- „Po co muzyka”, pyta duet Chair na debiutanckiej EPce. Płyty można posłuchać już dziś
Newsy
„Po co muzyka”, pyta duet Chair na debiutanckiej EPce. Płyty można posłuchać już dziś
- Walka o krzyż. Duet Justice oskarża Justina Biebera o bezprawne wykorzystanie ich symbolu
Newsy
Walka o krzyż. Duet Justice oskarża Justina Biebera o bezprawne wykorzystanie ich symbolu
- Jan Holoubek: Najpiękniejsza profesja świata
Ludzie
Jan Holoubek: Najpiękniejsza profesja świata
- 100 miliardów za nowy pojazd. Weź udział w wyzwaniu GTA Online
Newsy
100 miliardów za nowy pojazd. Weź udział w wyzwaniu GTA Online
zobacz playlisty
-
Teledyski
15
Teledyski
-
Papaya Young Directors top 15
15
Papaya Young Directors top 15
-
Inspiracje
01
Inspiracje
-
Domowe koncerty Global Citizen One World: Together at Home
13
Domowe koncerty Global Citizen One World: Together at Home