Ludzie |

„Otwórz oczy”: opowieść o meandrach ludzkiej pamięci. Rozmawiamy z reżyserami nowego serialu Netfliksa26.08.2021

źródło: Netflix

Otwórz oczy to nowy polski serial Netfliksa, inspirowany powieścią Druga Szansa Katarzyny Bereniki Miszczuk. Opowiada o mieszkańcach ośrodka leczenia amnezji, którzy nie pamiętają, kim są, ani dlaczego znaleźli się w dworku na odludziu. Produkcja flirtuje z rozwiązaniami znanymi z kina gatunkowego, a nad całym serialem unosi się tajemnicza atmosfera. O pracy podczas pandemii, specyficznym miksie gatunkowym oraz znaczącej roli muzyki w tworzeniu nastroju i wprowadzaniu ukrytych znaczeń, rozmawialiśmy z duetem reżyserskim: Anną Jadowską i Adrianem Pankiem.

Otwórz Oczy | Oficjalny zwiastun | Netflix

Michał Kaczoń: Otwórz oczy rozgrywa się w ośrodku leczenia amnezji i podejmuje tematy pracy mózgu oraz mówi o mechanizmach związanych z pamięcią. Dlaczego waszym zdaniem te zagadnienia są tak intrygujące?

Anna Jadowska: Ciągle niewiele wiemy o działaniu ludzkiego umysłu. Dopiero od niedawna prowadzone są bardziej zaawansowane badania na ten temat. To rodzaj zagadki, która budzi zainteresowanie i staje się inspiracją dla różnorodnych twórców.

Adrian Panek: Pytając o funkcjonowanie mózgu, zastanawiamy się też nad odbiorem rzeczywistości. Nad tym, czym w ogóle on jest – czy jest to byt istniejący, czy może coś, co tworzymy sami przy pomocy własnej percepcji? W zasadzie o tym jest ten serial: o rozróżnieniu czy to, co nas otacza, jest realne czy nie. Tym bardziej, że uważam, że filmy czy seriale są zbiorowo przeżywanym snem. Z tego powodu to właśnie audiowizualne dzieła kultury wydają się doskonałą formą do odpowiadania na tego rodzaju pytania.

Wasz ośrodek leczenia amnezji znajduje się w okolicach Katowic. Dlaczego właśnie ta lokalizacja – zarówno fabularna, jak i geograficzna – wydały wam się odpowiednim miejscem na umieszczenie tam wydarzeń?

Anna: W poszukiwaniu tego pałacu zjeździliśmy pół Polski. Dworek w Młoszowej, niedaleko Katowic, okazał się po prostu najlepszym miejscem dla naszej produkcji. To miasto pojawiło się więc trochę z pragmatycznych, a nie romantycznych powodów (śmiech). Dodatkowo osadzenie akcji w tym konkretnym dworku pozwoliło nam być jeszcze bliżej bohaterki. Kiedy ją poznajemy, nie pamięta, kim jest. Odkrywając kolejne miejsca w szpitalu, niejako zgłębia kolejne części swojej duszy.

Adrian: Celowo bawimy się gatunkami. Mam wrażenie, że część pałacowa i takie ogrywanie przestrzeni, o jakim wspomniała Ania, przybliżyło te momenty do kina gotyckiego, podbijającego zagubienie bohaterki – zarówno w przestrzeni rzeczywistej, jak i w głębi samej siebie.

Adrian Panek na planie „Otwórz oczy” (fot. Jarosław Sosiński)
Adrian Panek na planie „Otwórz oczy” (fot. Jarosław Sosiński)

Anna: Fakt, że dworek zdaje się mieć nieskończoną ilość korytarzy i zakamarków, można uznać za psychologizację przestrzeni i zwrócenie uwagi, że nigdy tak naprawdę nie poznamy siebie w pełni. Zawsze można znaleźć jakieś nowe, nieznane dotąd miejsca. Dzięki kręceniu w takich warunkach mogliśmy też uzyskać efekt klaustrofobii, zamknięcia i odcięcia od świata, który przy okazji był niezwykle przydatny podczas prac w trakcie pandemii.

Adrian: Ciekawa była też możliwość budowania kontrastu między dworkiem a Katowicami. Mogliśmy ograć różnice między eklektycznym, historycznym stylem budynku a szeroko rozumianym modernizmem, który widoczny jest w mieście.

Jak podchodziliście do pracy nad serialem i tym specyficznym miksem stylistycznym?

Ania: Do mnie należały pierwsze trzy odcinki. Moim zadaniem było poprowadzić tę historię w jak najbardziej realistyczny i najbliższy bohaterom sposób. Miałam zbudować podwaliny tego świata i jego zasady, sygnalizując jedyne elementy, które mogłyby poszerzać tę rzeczywistość czy odwoływać się do innych gatunków.

Adrian: Ja natomiast reżyserowałem drugą porcję odcinków, gdzie te zabawy gatunkowe są już na porządku dziennym. Mogłem popłynąć z tymi elementami – zobaczyć, jakie rozwiązania kina gatunkowego najlepiej sprawdzą się w tym momencie opowieści. Zależało nam na odpowiedniej dystrybucji informacji – tak, by utrzymać zainteresowanie widza. Patrzyłem, co najlepiej nam w tym pomoże. Dlatego znajdziemy tu zagrania znane z horroru, opowieści detektywistycznej, kina gotyckiego czy kina drogi. Zabawa zasadami umożliwiła nam jak najciekawsze opowiedzenie historii.

Anna Jadowska na planie „Otwórz oczy” (fot. Krzysztof Wiktor)
Anna Jadowska na planie „Otwórz oczy” (fot. Krzysztof Wiktor)

Warstwa muzyczna również jest bardzo charakterystyczna i wyrazista. Chciałem zapytać o wybory muzyczne, w szczególności o Claire De Lune i mocne wykorzystanie muzyki Bassa Astrala. Dlaczego ważne było, żeby to właśnie te konkretne utwory były laitmotivami serialu?

Anna: Praca nad muzyką zajęła nam sporo czasu. Razem z konsultantem muzycznym Pawłem Juzwukiem szukaliśmy odpowiednich utworów, które będą budowały nie tylko odpowiedni nastrój, ale także mówiły nam coś o bohaterach.

Adrian: Muzyka w tym serialu nie jest tylko ilustracyjna, ale w wielu momentach stanowi też pewien rodzaj komentarza, czy wręcz ironii względem przedstawionych zdarzeń. Bardzo podobało mi się takie jej wykorzystanie. Zaraz po studiach zajmowałem się produkcją teledysków. Wiem, jak dużą siłę może nieść utwór i jego skontrastowanie z obrazem. Cieszyłem się, że mogliśmy ograć te utwory na tak wiele różnych sposobów.

Maria Wawreniuk w „Otwórz oczy”
Maria Wawreniuk w „Otwórz oczy”

Anna: Bardzo zależało mi, żeby pierwsze użycie muzyki w serialu było mocne, wyraziste i charakterystyczne. Miało stanowić kontrapunkt dla miejsca akcji i być przejawem energii, siły i witalności – tych cech, które bohaterka ma w sobie, ale dopiero będzie je odkrywać. Długo szukaliśmy odpowiedniego utworu. Kiedy stanęło na Feeling Exactly Bassa Astrala x Igo, czuliśmy, że spełnia on wszystkie nasze założenia. Na dodatek, wraz z tańcem Wojtka (Dolatowskiego, jednego z aktorów – przyp. red.), świetnie się uzupełnia i rzeczywiście daje tego energetycznego kopa, o który nam chodziło.

Jeśli chodzi o Claire de Lune Claude’a Debussy’ego, to tutaj pomysł niejako wyszedł od samej Marysi Wawreniuk, wcielającej się w główną bohaterkę. Maria w dzieciństwie sama uczyła się gry na pianinie i to był jeden z utworów, które potrafiła zagrać. Zaproponowała go Pawłowi, któremu ten pomysł się bardzo spodobał i tak ten utwór trafił finalnie do serialu. Warto zaznaczyć, że ta melodia pojawia się w różnych aranżacjach i odsłonach, w tym w mistrzowskim wykonaniu Marcina Maseckiego. Współpracowaliśmy też z kompozytorem Michałem Jacaszkiem.

Adrian: Ten utwór świetnie komentuje akcję serialu. Za każdym razem wybrzmiewa w nieco innym kontekście, przez co ciągle nabiera nowych znaczeń.

Wojciech Dolatowski w „Otwórz oczy”
Wojciech Dolatowski w „Otwórz oczy”

W serialu umieszczacie odniesienie do pandemii, przypominając o nakazie noszenia maseczek. To moment, który wyraźnie odnosi się do dzisiejszej rzeczywistości. Dlaczego chcieliście przemycić ten motyw do serialu?

Adrian: To był dość późny ruch scenariopisarski. Z powodu pandemii zdjęcia rozpoczęły się zdecydowanie później, niż pierwotnie zakładaliśmy. Na dodatek w reżimie sanitarnym, którego nie znaliśmy. Jako że akcja serialu sama w sobie ogrywa już pewną niejednoznaczność i dziwność otaczającej nas rzeczywistości, dodanie dziwnego elementu z „naszego” świata i bieżącego kontekstu wydało się naturalnym krokiem. To niewielka uwaga, ale może zbić widza z tropu, dzięki czemu stanowi dodatkowy element filmowej układanki, którą wspólnie stworzyliśmy.

Otwórz oczy to serial, który zadebiutuje równocześnie na niemal całym świecie. Czy zastanawialiście się, z jakimi produkcjami będzie porównywany, gdy widzowie już zaczną go oglądać? Albo inaczej – z jakimi serialami chcielibyście, by wymieniano go w jednym rzędzie?

Anna: Ja bym wolała, żeby był porównywany sam do siebie. Albo żeby w przyszłości inne produkcje mogły się odnosić do naszej.

Adrian: Zgadzam się. Chciałbym, żeby ta produkcja przemawiała własną jakością. Jasne – nadal wpisujemy się w jakieś ramy – chociażby te ikonki gatunkowe na IMDb: dramat, science-fiction, horror, ale tego rodzaju porównania są też trudne. Na pewno na korzyść Otwórz oczy działa pomysłowość. Nie mamy budżetu Stranger Things, więc pewne rozwiązania się z natury rzeczy nie pojawią. Sądzę jednak, że nasz serial jest na tyle ciekawy, że potrafi stać na własnych nogach, bez dodatkowych punktów odniesienia.

Maria Wawreniuk i Ignacy Liss w „Otwórz oczy”
Maria Wawreniuk i Ignacy Liss w „Otwórz oczy”
000 Reakcji

Dziennikarz kulturalny i fan popkultury w różnych jej odmianach. Wielbiciel festiwali filmowych i muzycznych, których jest częstym i chętnym uczestnikiem. Salę kinową traktuje czasem jak drugi dom.

zobacz także

zobacz playlisty