Rób, co należy Spike'a Lee chwyta widza za serce podwójnie: jako kinomana i jako człowieka. Film, który opowiada o jednym dniu z życia wielokulturowego Brooklynu, ukształtował wrażliwość niejednego z nas. Piorunująco działa w nim nie tylko fabuła, ale także jego tytułowa fraza, która wciąż daje do myślenia.
Wydaje się, że przez ostatnie 30 lat od czasu jego premiery w 1989 r. świat zmienił się nie do poznania, ale pewne sprawy brzmią zaskakująco aktualnie: konflikty w hermetycznych środowiskach, zinstytucjonalizowana dyskryminacja rasowa, te same przyczyny agresji, przemocy i gniewu. Nihilizm ten skondensowany jest w wieńczącym film cytacie z Martina Luthera Kinga: „Stare prawo «oko za oko», sprawia, że nikt nie widzi. Niszczy społeczeństwo, uniemożliwia braterstwo. Prowadzi do monologu zamiast dialogu”.
Z perspektywy lat widać, że produkcja Spike’a Lee to dzieło bardzo aktualne. To także film, którego tytułowa dewiza o działaniu „jak należy” idealnie wpisuje się w siatkę tegorocznej edycji American Film Festival. U podstaw tej tezy leży poniższa lista, złożona z filmów, które będzie można oglądać między 5 a 11 listopada we Wrocławiu. To tytuły o zacięciu społecznym, których bohaterowie mierzą się z problemami otaczającej nas rzeczywistości. I co drugi z nich powie do was z ekranu: „Always do the right thing”.
Rób, co należy, by ocalić naszą planetę dla przyszłych pokoleń
Od ponad 250 lat, jako ludzkość, przeprowadzamy największy eksperyment naukowy w dziejach. Tylko od zapoczątkowania rewolucji przemysłowej spaliliśmy i wypuściliśmy do atmosfery ponad 1,4 bln ton węgla. Działalność człowieka zmieniła życie na Ziemi, zwłaszcza w Arktyce. Topnienie śniegu i lodowców wpisuje się w definicję katastrofy – jesteśmy bardzo blisko dnia, w którym nasza cywilizacja odejdzie w zapomnienie. Taka jest kolej rzeczy: kończy się świat, jaki znamy; czas ucieka dla naszej kruchej planety; ludzie czują, że jest coraz gorzej. Tylko dlaczego nic z tym nie zrobią?
W dokumencie Lód płonie widać, że nie wszyscy traktują tę sytuację z obojętnością. Wciąż jest grupa ludzi, która twierdzi, że kwestionowanie zmian klimatycznych jest zbrodnią przeciwko ludzkości i dodaje: „nam nie jest wszystko jedno”. Monitorują oni poziom gazów wpływających na obieg węgla w atmosferze, pokazując, że należy działać szybko. Nauka udowadnia, że istniejące technologie są skuteczne i mogą odwrócić groźne ocieplenie planety. W gruncie rzeczy to kwestia dobrej woli rządzących i skali ich zaangażowania. Wystarczy skorzystać z wiatru od morza i słońca, które jest największym źródłem energii jakie mamy. Inwestować w hodowlę drzew, wodorostów i morskich organizmów, które przechwytują dwutlenek węgla z powietrza. Naukowcy, badacze i innowatorzy z filmu „Lód płonie” na szczęście są tego świadomi, dzięki czemu stali się częścią armii, która – miejmy nadzieję – uratuje nasz świat. Trudno polemizować z tak słuszną i chwalebną ideą. W końcu obowiązkiem każdego z nas jest ocalić to wyjątkowe, błękitne miejsce dla przyszłych pokoleń.
Rób, co należy, by kolor skóry przestał być miernikiem moralności
„Wielbiciel czarnuchów!” – słyszy Atticus Finch, adwokat, który zgodził się stanąć w obronie czarnoskórego mężczyzny oskarżonego o zgwałcenie białej kobiety. Tyle że proces Toma Robinsona nigdy nie powinien dojść do skutku. Gość niczego nie zrobił, co powinno zamknąć całą sprawę, ale dla lokalnej społeczności ważniejsze zdaje się coś innego – „czarny” jest idealnym kandydatem na kozła ofiarnego. Właściwie tylko obrońca z urzędu robi, co w jego mocy, by sprawiedliwości stało się zadość. „Ja po prostu staję w obronie niewinnego. W naszym kraju sądy nie dyskryminują i wszyscy ludzie są wobec nich równi. Gdybym tego nie zrobił, nie mógłbym już chodzić z podniesioną głową” – tłumaczy swojej córce. A potem dodaje, że nie da się poznać drugiego człowieka, dopóki nie podejmie się wysiłku wejścia w jego buty.
Zabić drozda, film Roberta Mulligana, powraca po latach na American Film Festival i uderza ze zdwojoną siłą. Historia procesu Toma Robinsona nie stanowi dziś jednostkowego, rzadkiego przypadku, a staje się symbolem dziesiątek bliźniaczych spraw. Obecnie szacuje się, że około 38 procent więźniów w Stanach Zjednoczonych stanowią osoby czarnoskóre i to nie dlatego, że popełniają najwięcej przestępstw w skali kraju. Fałszywe przekonanie o skłonności Afroamerykanów do łamania prawa, dawały i nadal dają pretekst, by upokarzać niewinnych ludzi. Sprawa „piątki z Central Parku” przywołana w serialu „Jak mnie widzą”, mężczyzna wplątany w mechanizm fałszywego oskarżenia z filmu Gdyby ulica Beale umiała mówić Barry'ego Jenkinsa, śmierć piętnastoletniego Afroamerykanina tuszowana przez wymiar sprawiedliwości w Seven Seconds – można tak wymieniać. Wszystko wskazuje na to, że rasizm, to demon, którego wciąż nie udało się wykadzić i wypędzić z amerykańskiego społeczeństwa.
Rób, co należy, by zadbać o zdrowie i życie innych
Jako dziecko traktował naukę w kategoriach zabawy – majstrował przy zestawie chemicznym Alfreda Gilberta i konstruował niegroźne bomby za plecami rodziców. Później, już jako nastolatek, wymarzył sobie studia na Uniwersytecie Teksańskim, gdzie ostatecznie odebrał dyplom z mikrobiologii. Przez kolegów z roku nazywany był ikonoklastą i buntownikiem, który do laboratorium przynosi dziwaczne pomysły. Zresztą jego sposób bycia wpisywał się w tę wrodzoną dezynwolturę – nosił długie włosy, podarte ciuchy i co weekend grywał na harmonijce ustnej w przyportowych spelunach. Nikt nawet nie przypuszczał, że ten luzak i rebeliant odbierze w przyszłości Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny. A przy tym znajdzie sposób na zwalczenie raka, który każdego roku uśmierca dziewięć milionów ludzi.
Immunolog James P. Allison, tytułowy bohater dokumentu Billa Haneya, skupił się na badaniu białek, które paradoksalnie hamują działanie układu odpornościowego. Początkowo nikt nie mógł uwierzyć, że stara się wyłączyć najważniejszą rzecz w ludzkim organizmie. Wszyscy wokół mówili, że jego pomysły to szaleństwo. Firmy farmaceutyczne niezmiennie odsyłały go z kwitkiem, a on uparcie powtarzał: „nauka nie polega na prowadzeniu kontrolowanego eksperymentu i szukaniu łatwych odpowiedzi. Tajemnica tkwi w sytuacjach niepojętych, intuicyjnych, pozornie absurdalnych”. W ten sposób znalazł lekarstwo, nad którym przez wieki pracowano bez skutku. W 2010 r. ogłoszono przełomowe wyniki dotyczące pacjentów z zaawansowanym czerniakiem. U Sharon Belvin, która w wieku 22 lat usłyszała wyrok, jakim był najbardziej niebezpieczny nowotwór skóry, nie ma dziś śladu choroby. Nigdy wcześniej nie zaobserwowano tak wyraźnej poprawy wśród pacjentów. I mimo że metoda Jamesa Allisona nie sprawdza się w każdym przypadku, to stała się nadzieją dla paru milionów ludzi.
Rób, co należy, by ujawnić krzywdy i powiedzieć światu prawdę
Daniel J. Jones pracuje w długim, wąskim pokoju bez okien w Wirginii, gdzie przegląda tony utajnionych dokumentów z przesłuchań osób podejrzanych o udział w zamachach z 11 września. Nie jest to łatwe. Bez przerwy czyta o ludziach wielokrotnie podtapianych, podduszanych, którym co kilka godzin przystawia się wiertarki elektryczne w okolice skroni. Na nagraniach wideo styka się z osobami, które były wiązane i kneblowane, a następnie zamykane w wypełnionych jadowitymi owadami pudłach. Jones był czołowym śledczym w komisji amerykańskiego Senatu, która pracowała nad odtajnieniem dokumentów świadczących o stosowaniu tortur przez agentów CIA i szpiegowaniu obywateli wbrew dyrektywom prezydenta. Przez 6 lat człowiek ten zgromadził prawie 7 tysięcy stron materiału dowodowego i udowodnił, że brutalne metody przesłuchań nie przyniosły absolutnie żadnego rezultatu. „A mimo to osoby, które odegrały kluczową rolę w tym okrutnym programie, nadal piastują wysokie stanowiska w agencjach rządowych. Nikt nigdy nie został za te nadużycia pociągnięty do należytej odpowiedzialności” – ubolewa Jones.
Tymczasem sprawa trafia na ekrany kin za sprawą filmu Raport Scotta Z. Burnsa. Po pokazie na tegorocznym festiwalu w Sundance dziennikarz magazynu Film Inquiry napisał, że dzięki kreacji Adama Drivera odzyskał wiarę w to, że pojedyncza osoba może jeszcze cokolwiek zdziałać w kontekście obrony naszych praw. A to tylko jedna z szeregu rozterek, która definiuje dzisiejsze czasy. Innym przykładem krytycznego aktu oporu jest Edward Snowden, były pracownik tajnej służby NSA, który w 2013 r. przekazał prasie kilkaset tysięcy ściśle tajnych dokumentów dotyczących programów inwigilacyjnych. Dzięki niemu wiemy, że władze USA zezwalają na podsłuchiwanie rozmów milionów Amerykanów i obywateli innych krajów, a także kontrolowanie maili i prywatnych kont w serwisach społecznościowych. Trudno zorientować się, jakie jeszcze obywatelskie wolności i prawa mogą być wciąż zagrożone.
Rób, co należy, by uprzemysłowione rolnictwo nie narażało naszej planety
Apricot Lane Farm to oddolna inicjatywa ludzi zainteresowanych powrotem do korzeni. W 2011 r. John i Molly Chester postanowili założyć w pełni naturalne, biodynamiczne gospodarstwo. Z pomocą przyjaciół posadzili tam 10 tysięcy drzew, założyli ponad 200 rodzajów upraw i rozpoczęli hodowlę dziesiątek gatunków zwierząt. Tyle że nie koncentrują się oni wyłącznie na jakości tego, co jemy. Za tym wszystkim stoją ideały związane z ochroną środowiska naturalnego. Metody stosowane na farmie Apricot Lane są dziecinnie proste – naśladują one równowagę naturalnych cykli występujących w naszym ekosystemie. W ten sposób zwierzęta żyją w ruchu na rozległych zielonych pastwiskach, a żywność hodowana jest bez użycia nawozów, pestycydów, czy innych szkodliwych wspomagaczy agrochemicznych. Zaawansowana technologia schodzi na dalszy plan, bo małżeństwo Chesterów dostosowuje się tylko do jednego kryterium – natury. „Koncentrując się na kondycji gleby nie narażamy ani załogi naszego małego gospodarstwa, ani naszych zwierząt, czy naszej planety. Rozumiemy, że jesteśmy nieodłączną częścią przyrody, a system połączeń między istotami, do którego należymy, musi być po prostu zrównoważony” – przekonują bohaterowie dokumentu Nasze miejsce na Ziemi.
O tyle to ważne, że coraz częściej słychać głosy, że rezygnacja z uprzemysłowionego rolnictwa na rzecz rozwoju niewielkich gospodarstw ekologicznych, to nasza przyszłość. Chodzi o to, że obecna gospodarka rolna – z naciskiem na szkodliwą hodowlę zwierząt – oddziałuje negatywnie na kwestie środowiskowe, zdrowotne, a także społeczne. Po pierwsze: degradacja, zakwaszenie i wyjałowienie gleby. Po drugie: niezaprzeczalna emisja ogromnych ilości gazów cieplarnianych, w tym trującego metanu, spowodowana pompowaniem tysięcy ton nawozu do rzek i oceanów. Warto wziąć przykład z inicjatywy Chesterów i uświadomić sobie, że relacje na linii człowiek-natura powinny być wyznaczane przez współzależność, nie przez dominację. Koszt ignorancji i arogancji jest zbyt wysoki – i dla nas, i dla reszty świata.
I właśnie w powyższe obrazy zdaje się wpisana myśl znana z Rób, co należy Spike'a Lee. Scena, w której jeden z bohaterów prezentuje na swoich dłoniach sygnety układające się w napisy „Love” i „Hate”, stała się przed laty wymowną metaforą mieszanki sprzeczności, na której zbudowany jest nasz świat. W tym roku American Film Festival przypomni nam jeden z najważniejszych amerykańskich filmów końca lat 80. i zajmie się jego rewizją, poszerzeniem, uaktualnieniem. A przy tym ściśle połączy go z ludźmi, którzy pragną przekazywać swoje dobre pomysły innym. Którzy czuliby się fatalnie, gdyby nie próbowali działać „jak należy” i zmieniać świata na lepsze.
***
10. American Film Festival rusza 5 listopada. Papaya.Rocks jest partnerem tegorocznej edycji.
W najbliższych dniach będziemy publikować historie ludzi, których działania, inicjatywy, a nierzadko walka o lepsze jutro, idealnie wpisują się w ideę Do the Right Thing. Ci, o których przeczytacie, nie boją się robić tego, co należy: edukować, poszerzać horyzonty, łączyć i wychodzić naprzeciw. To bohaterowie naszego życia codziennego, o których nie powstały jeszcze filmy, ale zdecydowanie powinny.
zobacz także
- „What Did Jack Do?”: David Lynch opublikował film krótkometrażowy na Netfliksie
Newsy
„What Did Jack Do?”: David Lynch opublikował film krótkometrażowy na Netfliksie
- „NDA": Billie Eilish wśród rozpędzonych samochodów w wyreżyserowanym przez siebie teledysku
Newsy
„NDA": Billie Eilish wśród rozpędzonych samochodów w wyreżyserowanym przez siebie teledysku
- Naukowcy potrafią już zamienić pojedyncze zdjęcie w wideo. Wykorzystują do tego głębokie uczenie
Newsy
Naukowcy potrafią już zamienić pojedyncze zdjęcie w wideo. Wykorzystują do tego głębokie uczenie
- Aleksandra Janiec: Skejci na górze Fuji
Ludzie
Aleksandra Janiec: Skejci na górze Fuji
zobacz playlisty
-
05
-
Papaya Young Directors top 15
15
Papaya Young Directors top 15
-
Papaya Young Directors 7 #MASTERTALKS
18
Papaya Young Directors 7 #MASTERTALKS
-
Nagrody Specjalne PYD 2020
02
Nagrody Specjalne PYD 2020