„2067”: Klimatyczna dystopia, sztuczny tlen i bohater z podziemnych tuneli w nowym sci-fi Setha Larneya 11.09.2020

Film śledzi historię Ethana Whyte'a, przeciętnego mężczyzny, który z szeregowego pracownika zamienia się w protagonistę mogącego uratować świat. 

– Przeraża mnie to, że przyszłe pokolenia mogą nie mieć tego samego przywileju co my, żeby mieszkać na naszej planecie. Czuję strach przed postępującą degradacją naszego środowiska, wylesianiem Ziemi i chciwością prowokującą katastrofalne zmiany klimatyczne – uzasadnia decyzję o wyborze tematyki swojego najnowszego dzieła Seth Larney, producent wykonawczy głośnego dokumentu Cały ten cukier. – Kręcenie filmów to dla mnie okazja do rozmowy o czymś ważnym: w tym przypadku o naszej wierze we własne człowieczeństwo oraz indywidualnej zdolności do wywoływania zmian w obliczu strachu. Chciałem stworzyć coś, co sugerowałoby, że te tematy są istotne, a jednocześnie zamknęłoby je w epicką przygodę science-fiction podobną do tych, które poruszały mnie jako dziecko – dodaje reżyser.

Jak nietrudno zgadnąć po tytule, akcja 2067  toczy się w odległej, dystopijnej przyszłości. Globalne ocieplenie obróciło codzienność mieszkańców wszystkich kontynentów o 180 stopni, przez co wszyscy są zmuszeni oddychać sztucznym tlenem. Przyswajanie tak dużych dawek syntetycznego gazu szybko doprowadza do groźnych chorób i masowej depopulacji, która dziesiątkuje ludzkość. Nieoczekiwanym zbawicielem świata okazuje się Ethan Whyte (w tej roli Kodi Smit Mc-Phee znany z Drogi, Ewolucji planety małp oraz X Men: Apocalypse), mężczyzna pracujący przy konserwacji podziemnej linii metra. Wyzwanie uratowania planety, jakie przed nim stoi, bynajmniej nie jawi się jako droga usłana różami. 

Oprócz Mc-Phee w 2067, którego pierwszy zwiastun pojawił się właśnie w sieci, zobaczymy Ryana Kwantena (America Brown, Flicka), Deborah Mailman oraz Leeannę Walsman. Premierę filmu zaplanowano na 2 października.