Newsy |

Breakdance stał się dyscypliną olimpijską. Tancerze powalczą o medale na Igrzyskach w 2024 r.08.12.2020

źródło: unsplash.com

Na Igrzyskach Olimpijskich było już i przeciąganie liny, i gra w polo, i woltyżerka (akrobacje na galopującym koniu). W ostatnich lata pojawia się jednak coraz więcej sportów miejskich.

Jazda na BMX-ach weszła w szereg dyscyplin olimpijskich w 2008 r. w trakcie igrzysk w Pekinie. W tym roku w trakcie Letnich Igrzysk Olimpijskich w Tokio miały odbyć się natomiast pierwsze zawody we wspinaczce sportowej, jeździe na desce i w surfingu. Pandemia Covid-19 pokrzyżowała jednak niestety plany organizatorom, a całe wydarzenie zostało przełożone.

Międzynarodowy Komitet Olimpijski ogłosił wczoraj, że trzy wymieniowe wcześniej sporty staną się częścią Letnich Igrzysk, które odbędą się w Paryżu w 2024 r. Sporym zaskoczeniem może być informacja o pojawieniu się także czwartej dyscypliny, która należy również do gatunku „miejskich sportów”. Chodzi o breakdance – popularny taniec, który narodził się w latach 70. na nowojorskim Bronksie jako element kultury hip hopowej. To wyjątkowy styl zrytmizowanego ruchu ciała, w którym dominują wymagające dużej sprawności akrobatyczne elementy i kroki wykonywane w parterze.

Wprowadzenie breakdance'u w poczet dyscyplin olimpijskich nie wszystkim się spodobało. Głos sprzeciwu zabrzmiał na przykład ze strony Michelle Martin, która od lata próbuje na Olimpiadę wprowadzić squasha.

– W olimpiadzie zawsze chodziło o wynik lub po prostu o wyścig. Dawało to jasną odpowiedź na wynik rozgrywki – powiedziała Martin w rozmowie z Australia Associated Press. – Teraz praca sędziów jest pozbawiona jakiejkolwiek kontroli. Nie rozumiem tego – dodała.

Z drugiej strony wprowadzenie breakdance'u jako dyscypliny olimpijskiej może sprawić, że ten rodzaj tańca stanie się bardziej rozpoznawalny. Decyzja Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego może przełożyć się na to, że zacznie go uprawiać większa ilość młodych ludzi, których do tej pory nie interesowały tradycyjne sporty. Takiego właśnie zdania jest brytyjski b-boy, Karam Singh.

 

000 Reakcji
/ @papaya.rocks

zobacz także

zobacz playlisty