Newsy |

Ponad 11 tys. naukowców podpisało kontrowersyjną propozycję. Chodzi o zahamowanie wzrostu liczby ludności06.11.2019

źródło: unsplash.com

Świat nauki spiera się o artykuł opublikowany w czasopiśmie naukowym „BioScience” wydawanym przez Oxford University Press. Wynika z niego, że jednym z rozwiązań kryzysu klimatycznego jest ustabilizowanie, a nawet stopniowe zredukowanie światowej populacji. Podpisało go dokłanie 11 258 naukowców ze 153 różnych krajów.

Jak można przeczytać w dokumencie World Scientists’ Warning of a Climate Emergency, pogłębiające się negatywne efekty zmian klimatycznych są spowodowane nie tylko przez emisje gazów cieplarnianych, ale także przez nadmierną konsumpcję. Wzrastająca populacja tylko ją powiększa i coraz bardziej zdaniem naukowców zaostrza negatywne zmiany wobec środowiska.

Badacze podpisani pod artykułem proponują konkretne działania mające na celu zredukowanie negatywnych efektów zmian klimatycznych. Większość z nich jest znana i powszechnie akceptowana w świecie nauki. Chodzi m.in. o niejedzenie mięsa, odejście od używania paliw kopalnych, dbanie o środowisko naturalne (m.in. rafy koralowe, lasy, sawanny, łąki, tereny podmokłe, torfowiska i namorzyny), czy skupienie się na podstawowych ludzkich potrzebach zamiast mierzenia kondycji społeczeństw za pomocą produktu krajowego brutto. Jedynym mocno dyskusyjnym punktem na liście pozostaje to, co świat może zrobić ze zwiększającą się nieustannie liczbą ludności. 

– Rosnąca o 80 milionów rocznie i o ponad 200 tys. dziennie ludzka populacja musi zostać unormowana, a potem stopniowo zmniejszona – w sposób, który zapewni integralność społeczeństwa. Istnieją sprawdzone i efektywne koncepcje, które wspierają prawa człowieka, przy jednoczesnym obniżeniu współczynnika dzietności i zmniejszeniu wpływu, jaki ma przyrost ludności na emisję gazów cieplarnianych oraz utratę różnorodności biologicznej – brzmi fragment artykułu.

Jakie to koncepcje? Przede wszystkim skupiajace się na szerokiej dostępności placówek zajmujących się planowaniem rodziny. Ważna jest także pełna równość kobiet i mężczyzn oraz unormowanie poziomu edukacji (zarówno podstawowego jak i średniego) na całym świecie.

Propozycja dotyczy głównie biedniejszych państw, w których wskaźnik urodzeń wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie. Chodzi m.in. o Indie, Nigerię, Pakistan, Demokratyczną Republikę Konga, Etiopię, Tanzanię, Indonezję, Egipt i USA. 

Nie wszystkim podobają się powyższe założenia. Na przykład dla Josepha Majkuta, dyrektora ds. polityki klimatycznej w Niskanen Center w Waszyngtonie, są one dość problematyczne, szczególnie z politycznego punktu widzenia. Jego zdaniem artykuł wpisuje się bezpośrednio w konserwatywną narrację, wedle której „nauka o klimacie i wynikające z niej konkluzje są produktem ruchu ideologicznego” – tego samego, który przedkłada naturę ponad dobro ludzi. 

Pomysł nie przypadł także do gustu Arvindowi Ravikumarowi, adiunktowi Wydziału Inżynierii Środowiska i Energetyki na Uniwersytecie w Harrisburgu. „Grupa białych ludzi żyjących w krajach rozwiniętych, którzy twierdzą, że populacja powinna zostać zredukowana, to dla mnie definicja imperialistycznego podejścia” – napisał na swoim Twitterze pochodzący z Indii naukowiec.

Obecnie na świecie jest 7,7 miliarda ludzi. Według danych Organizacji Narodów Zjednoczonych do 2050 r. nasza populacja może się zwiększyć do 9,7 miliarda, a pod koniec wieku do prawie 11 miliardów.

000 Reakcji
/ @papaya.rocks

zobacz także

zobacz playlisty