Neurobiolodzy zbadali, dlaczego niektórych irytują dźwięki wydawane przez innych podczas jedzenia25.05.2021
Szacuje się, że z różnymi odmianami mizofonii, czyli nadwrażliwości na określone odgłosy, w samej Wielkiej Brytanii zmaga się nawet 12% populacji.
Mlaskanie, przeżuwanie i ciamkanie – to czynności naturalnie kojarzące się z jedzeniem, które większość osób postrzega neutralnie. Niektórych jednak towarzyszące tym procesom odgłosy przyprawiają o dreszcze. Zmagający się z mizofonią, czyli nadwrażliwością na określone dźwięki, doznają silnie negatywnych, emocjonalnych reakcji. Czują zdegustowane, niepokój, a w niektórych przypadkach potrafią nawet wpaść w furię. Bodźce słuchowe są dla nich tak silne, że nie potrafią okiełznać pierwotnych mechanizmów obronnych. Przypadłość mogą kontrolować za pomocą terapii poznawczo-behawioralnych lub metod wykorzystywanych w leczeniu szumów usznych. Nieleczona często doprowadza do izolacji społecznej, podyktowanej niemożnością codziennego funkcjonowania w społeczeństwie.
Naukowcy od wielu lat zastanawiają się nad etiologią mizofonii – odkrycie genezy problemu dałoby szansę na jego skuteczne rozwiązanie. W przeszłości zauważono, że aksony komórek nerwowych zdiagnozowanych pacjentów mają większą osłonkę mielinową – substancję tłuszczową zapewniającą izolację elektryczną. Nie stwierdzono jednak, czy to przyczyna, czy raczej konsekwencja tej nadwrażliwości. Zdecydowanie więcej danych podsuwa najnowsze badanie neurologów z Uniwersytetu w Newcastle.
Badacze dokładnie przeanalizowali skany mózgów osób ze zdiagnozowaną mizofonią. Okazało się, że zachodzi u nich większe połączenie pomiędzy częścią mózgu, która przetwarza dźwięki a fragmentem kory przedruchowej odpowiadającej za ruchy mięśni ust i gardła. Gdy następnie testowo odtworzono im nieprzyjemne odgłosy (np. mlaskania), drugi z rejonów aktywował się na znacznie większą skalę niż w przypadku grupy kontrolnej.
– Sugerujemy tym samym, że w mizofonii audialny bodziec aktywuje obszar motoryczny, nawet jeśli dana osoba ma do czynienia jedynie z dźwiękiem – mówi cytowany przez portal „The Guardian" dr Sukhbinder Kumar, jeden z autorów badania.
Ekspert wraz ze swoimi kolegami uważa, że konkretne odgłosy mogą aktywować działanie neuronów lustrzanych. To grupa komórek nerwowych, które zostają pobudzone podczas obserwowania danej czynności u innej osoby. Kumar, sugerując, że system ich działania można częściowo wytrenować, zapowiada, że rezultaty eksperymentu mogą być punktem wyjścia do rewolucji w leczeniu mizofonii. To o tyle ważne odkrycie, że nadwrażliwość na dźwięki staje się coraz powszechniejszym problemem. Szacuje się, że w samej Wielkiej Brytanii zmaga się z nią nawet 12% populacji.
Ze szczegółowym omówieniem projektu naukowców z Uniwersytetu w Newcastle można zapoznać się na łamach specjalistycznego periodyku „Journal of Neuroscience".