„Norwegia była dla nas zbyt mała": Powstał dokument o kultowej grupie A-ha 21.05.2021

Film prześledzi barwną, bogatą w nieoczekiwane zwroty akcji historię autorów przeboju Take On Me. 

Niektórzy utrzymują, że Norwegowie należą do grona tzw. „one-hit wonders” (wykonawców jednego przeboju), kojarząc ich jedynie z charakterystycznego, wwiercającego się w głowę Take On Me. Tymczasem grupa A-ha, która została założona blisko czterdzieści lat temu w Oslo, może pochwalić się znacznie większą liczbą międzynarodowych przebojów i dziesiątkami płyt na koncie. Muzyka wokalisty Mortena Harketa i spółki rozbrzmiewała na ejtistowych dyskotekach, ale do dziś wraca się do niej z niesłabnącą nostalgią. Skandynawowie nadal koncertują na całym świecie i prezentują nowe utwory – ich ostatnia studyjna płyta, Cast in Steel, ukazała się we wrześniu 2015 roku.

Nadchodzący, okrągły jubileusz skłonił artystów do symbolicznych podsumowań i wycieczek do przeszłości. Kilka miesięcy temu wspominaliśmy na łamach Papaya.Rocks o tym, że w serwisie YouTube pojawiła się nowa wersja teledysku do przywołanego już Take On Me. Klip zrealizowany z wykorzystaniem techniki rotoskopowej został odświeżony w rozdzielczości 4K. Teraz zespół prezentuje kolejną, tym razem filmową niespodziankę. 

a-ha: The Movie stworzone przez Thomasa Robsahma, producenta współpracującego z Joachimem Trierem (Oslo, 31 sierpnia, Thelma) stanowi próbę wnikliwego opowiedzenia historii tria. Reżyser zwrócił szczególną uwagę na psychologiczne napięcie, jakie zaczęło pojawiać się u gigantów synthpopu tuż po zdobyciu rozpoznawalności w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Nagła, nieoczekiwana sława skłoniła ich do konfrontacji z własnymi marzeniami i wizjami bycia na estradzie.