Simsy w realnym świecie. Popularna transmisja z Twitcha zatarła granicę między grą a rzeczywistością 24.08.2021
Liczba wyświetleń streamów Jeremy'ego Elbertsona już teraz oscyluje wokół kilku milionów.
Twitch już dawno przestał być platformą adresowaną wyłącznie do gamerów. O tym, że niekiedy ewoluuje w niecodziennym kierunku, wiele mówi fenomen Stevena Vana, czyli sleep-streamera regularnie korzystającego z serwisu. Amerykanin postanowił zrealizować transmisję swojego snu. Jego odpoczynek przerywały jednak serie wiadomości odczytywanych przez specjalnie zaprogramowany syntezator, a także krótkie melodyjki sygnalizujące pojawienie się kolejnych wpłat. Van bynajmniej się nie wyspał, ale w ciągu jednej nocy udało mu się zarobić 16 tysięcy dolarów. Mężczyzna zdradził, że tyle samo pieniędzy trafiłoby na jego konto po 1,5 miesiąca pracy jako kierowca Ubera.
Przykład Vana, którego z objęć Morfeusza wyrywały notyfikacje od fanów, nie jest jedynie oznaką tego, że dziś istnieje szansa na wzbogacenie się w sieci w nieoczywisty sposób. Niektórzy widzowie odtworzyli stream z czystej ciekawości, ale inni – być może podświadomie – aktywnie zaangażowali się w internetowy performance Amerykanina, chcąc mieć nad nim chociaż chwilową kontrolę. Podobne spostrzeżenie leży u podstaw funkcjonowania nowej aplikacji społecznościowej NewNew. Jej deweloperzy cytowani przez portal „BBC" zdefiniowali ją jako ludzką giełdę, na której kupuje się udziały w życiu prawdziwych ludzi, żeby nadzorować ich decyzje i obserwować końcowy efekt. W praktyce możesz zapłacić 5 dolarów, aby uwielbiany twórca wykonał określoną rzecz albo poszedł do wskazanego sklepu. Twórcy start-upu zachęcają influencerów do uczestnictwa w projekcie, gwarantując, że ci nawiążą w ten sposób bliższy kontakt ze swoimi subskrybentami.
Chociaż sleep-streamingi i NewNew nie są na razie mocno rozpowszechnionymi fenomenami, warto pochylić się nad obydwoma zjawiskami ze względu na ich społeczny wymiar. Zacierają one bowiem granicę między fikcją a rzeczywistością oraz odbiorcą a twórcą, będąc czymś na wzór internetowego symulakrum lub wariacją na temat Truman Show. Podobne skojarzenia może nasuwać działalność Jeremy'ego Elbertsona, youtubera i vlogera ukrywającego się pod nickiem @Jerma385.
Mężczyzna postanowił zaprezentować na Twitchu trzyczęściowy, wielogodzinny serial The Dollhouse. Z pomocą ok. 35-osobowej ekipy obecnej na planie udawał w nim, że jest jednym z bohaterów popularnego symulatora życia, czyli The Sims. Widzowie mieli zatem od samego początku wpływ na to, jak będzie wyglądać quasi-wirtualny Elbertson i co znajdzie się w jego mieszkaniu. Następnie obserwowali go w naturalnym środowisku, podsuwając mu sugestie dotyczące tego, co ma zrobić. Amerykanin wiernie trzymał się specyfiki flagowej produkcji Electronic Arts i imitował niezdarne ruchy cyfrowo wygenerowanych ludzi.
Jaki był cel Elbertsona? Z pewnością chodziło o zwiększenie popularności i jej natychmiastową monetyzację – liczby wyświetleń wszystkich odsłon weekendowego The Dollhouse już teraz oscylują wokół milionów. Vlogger w rozmowie z gamingowym portalem „Polygon" stwierdził też, że pomysł na serial jest swego typu eksperymentem. – Staram się zawsze przekraczać granice medium, gwarantując moim fanom rozrywkowe i zabawne doświadczenia. Widzowie mieli czuć się, jakby rzeczywiście mieli do czynienia z grą wideo – opowiada. Z jedną z części jego pracy można zapoznać się poniżej: