Zwycięzcy Eurowizji z Kalush Orchestra prezentują klip do utworu „Stefania”16.05.2022

Ukraiński zespół chciałby, żeby jego piosenka okazała się „hymnem zwycięstwa”. 

W minioną sobotę turyńska hala sportowo-widowiskowa PalaOlimpico wypełniła się dźwiękami piosenek finalistów tegorocznego, 66. Konkursu Piosenki Eurowizji. O tym, kto zwyciężył w konkursie tradycyjnie zdecydowali jurorzy ze Starego Kontynentu i Australii oraz widzowie uczestniczący w głosowaniu SMS-owym. Utwór River reprezentanta Polski, Krystiana Ochmana, uplasował go na 12. miejscu. Największą liczbę punktów (631) zdobył zaś ukraiński kolektyw hip-hopowy Kalush Orchestra. Podium podzielił z Samem Ryderem (Wielka Brytania) oraz Chanel (Hiszpania).

Zwycięska formacja zaprezentowała kompozycję Stefania, która do sieci trafiła na początku lutego. Słychać w niej głos człowieka opowiadającego o swojej matce, który nostalgicznie wspomina przeszłość i dziękuje za udzielone mu wtedy lekcje. Chociaż słowa mają osobisty wymiar, w świetle inwazji Rosji na Ukrainę nabrały nowego znaczenia. Piosenka, w której rap zostaje zestawiony z brzmieniem tradycyjnych ludowych instrumentów (telenki i sopilki), rozniosła się z prędkością światła po TikToku. Jak zauważa Kalush Orchestra, dla wielu internautów jednoznacznie kojarzy się z wojną i niezłomnością broniących się przed nią osób. – Sami chcielibyśmy, żeby stała się hymnem naszego zwycięstwa – piszą na YouTube.

Chwilę po turyńskim zwycięstwie Stefania doczekała się nowego, poruszającego teledysku. Jego reżyser, Max Ksjonda, wraz z autorem zdjęć Volodymyrem Shkliarevskim chciał ukazać skalę okrucieństwa, która przetoczyła się przez jego ojczyznę. Część ujęć zrealizowano w większych metropoliach (Kijów, Lwów), ale niektóre pochodzą z dotychczas mniej znanych miast. Mowa o Buczy, Irpieniu, Borodziance i Hostomelu, gdzie doszło do bombardowań i śmierci ludności cywilnej. Jedną z bardziej wyrazistych bohaterek klipu jest umundurowana kobieta niosąca swoje dziecko wśród płonących samochodów i ruin zniszczonych budynków.

Artyści z Kalush Orchestra wierzą, że ich sukces na Eurowizji wzmocni naród nadal mierzący się z okrucieństwem wojny, a zarazem spopularyzuje tamtejszą kulturę. Takie samo przekonanie ma prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, który niezwłocznie pospieszył z gratulacjami dla swoich rodaków. – Nasza odwaga imponuje światu, nasza muzyka podbija Europę – wspominał polityk, podkreślając, że zgodnie z regulaminem kolejna odsłona popularnego konkursu powinna odbyć się w rządzonym przez niego kraju. Zełenski chciałby, żeby zorganizowano ją w „wolnym, spokojnym i odbudowanym Mariupolu”.