7 najciekawszych kampanii promujących albumy muzyczne22.07.2020
Nie mamy na razie pewności, czy Kanye West, ogłaszając swój start w amerykańskich wyborach prezydenckich, myśli serio o karierze politycznej, czy chciał tylko zwrócić uwagę świata na swoją nadchodzącą płytę. Wiemy jednak, że tak spektakularna akcja promocyjna nie byłaby zaskoczeniem dla tych, którzy znają muzyczny rynek. Przypominamy najciekawsze i najbardziej wpływowe kampanie promujące albumy muzyczne, jakich byliśmy świadkami w ostatnich latach.
Gdy Kanye West ogłosił swoją kampanię, część komentatorów momentalnie potraktowała tę deklarację jako sposób na autopromocję. Nie ma się co dziwić – gwiazdor przyzwyczaił już odbiorców do tego, że potrafi robić wokół siebie szum, który przekłada się na wymierne korzyści. Kanye od lat wygłasza bowiem absurdalne tezy, atakuje innych celebrytów i stosuje niespodziewane artystyczne chwyty (jak np. „poprawianie” utworów już wypuszczonego albumu, czego świadkami byliśmy po premierze The Life of Pablo), a przy okazji święci ogromne triumfy komercyjne. Nie dziwi więc, że wpis, w którym zapowiedział swój udział w walce o fotel prezydenta USA, wisiał w czołówce popularności Twittera przez 18 godzin i trafił na główne strony serwisów informacyjnych na całym świecie. Czy to przypadek, że akurat w tym samym czasie artysta wypuścił singiel zwiastujący nową płytę (Donda) oraz przypomniał, że planuje uruchomić własny serwis streamingowy Yeezy Sound?
Jeszcze kilka dni temu jeden z doradców Westa wyjawił, że kandydatura rapera jest już „poza” wyścigiem. Dodał przy tym, że wcześniej artysta traktował swój start poważnie. Pojawiały się też głosy bliskich, którzy twierdzą, że cała akcja to efekt pogarszającego się stanu psychicznego Westa. I kiedy wydawało się, że temat ewentualnej walki o prezydenturę jest zakończony, Kanye urządził polityczny wiec w Karolinie Północnej, pełen emocjonalnych i oczywiście kontrowersyjnych przemówień. Ale i tego niektórzy nie traktują serio. Dlaczego? Prawdziwość wiecu podważa choćby Roger Friedman na łamach „Showbiz411”. Dziennikarz zwraca uwagę, że West niedawno czynił dziwne ruchy na Twitterze – np. udostępniał, po czym usuwał materiały dotyczące nadchodzącego albumu (m.in. tracklistę).
Jakkolwiek ocenimy tę sytuację, jedno jest pewne – nowa muzyka Kanye na pewno znowu nie przejdzie bez echa. A sama myśl traktowania startu w wyborach na prezydenta USA jako sposobu na promocję albumu pobudza wyobraźnię. Czy byłaby to najbardziej spektakularna akcja mająca na celu sprzedaż płyty? Niekoniecznie. Wielkich kampanii promocyjnych w świecie muzyki było wiele, a o części z nich mówiono nawet jak o działaniach rewolucyjnych. Z okazji kolejnej dyskusji wokół szumnych posunięć Westa, przypominamy najciekawsze akcje promocyjne towarzyszące muzycznym albumom:
Radiohead – In Rainbows (2007)
W czasach, gdy Spotify dopiero raczkowało, a popularnością wciąż cieszyły się serwisy P2P – ówczesna zmora artystów i dystrybutorów płyt CD – Radiohead zaskoczyło wszystkich nietypowym wówczas modelem cyfrowej dystrybucji muzyki. Grupa z Abingdon postanowiła udostępnić świeżo wydaną płytę In Rainbows od razu w sieci, tworząc na jej potrzeby specjalną witrynę. Tam znalazł się bezpośredni link do płyty, którą można było pobrać płacąc tyle, ile się chciało (nawet jeśli było to 0 funtów). Album w formie cyfrowej został wydany własnym sumptem (co także było ówcześnie ewenementem, biorąc pod uwagę pozycję zespołu), ale fizyczną wersją, która miała premierę dwa miesiące później, zaopiekowało się już XL Recordings (o kontrakt mocno zabiegało EMI, stojące za promocją zespołu we wczesnych latach, co skończyło się konfliktem). Była to pierwsza sytuacja, kiedy tak duży zespół zdecydował się na taki sposób wydania płyty. Wywołało to szeroką dyskusję – pisano m.in. o rewolucyjnym ruchu, który zasługuje na uznanie, bo upowszechnia dostęp do muzyki i może mieć gigantyczny wpływ na rynek muzyczny. Ale nie zabrakło też krytyki – np. członkini Sonic Youth, Kim Gordon, zwracała uwagę, że taki pionierski krok może stworzyć zły precedens. Według niej mógł on zaszkodzić artystom mniej popularnym, którzy nie mogą sobie pozwolić na tak swobodne udostępnianie muzyki, gdyż to nie przyniesie im należnych dochodów za włożoną pracę.
Radiohead zdobyło dzięki tej akcji nie tylko rozgłos. Podobno In Rainbows zarobiło „natychmiast” 3 mln dolarów, choć ponad połowa słuchaczy ściągnęła tę płytę za darmo. Gros tych ludzi kupiło ją także później w fizycznej wersji (LP wylądowało na pierwszym miejscu UK Albums Chart). Czy dziś odczuwamy skutki tej decyzji? Patrząc na model serwisu Bandcamp, gdzie artysta decyduje, czy należy płacić za jego muzykę, możemy śmiało stwierdzić, że zespół wyprzedził swoje czasy – nie tylko muzycznie, ale i marketingowo.
Nine Inch Nails – Year Zero (2007)
Co ciekawe, jednym z krytyków wyżej opisanej akcji towarzyszącej In Rainbows był Trent Reznor – lider Nine Inch Nails. Nazwał wówczas działania Radiohead „metodą bait-and-switch”, czyli wybiegiem stosowanym przez sprzedawców, którzy najpierw zachęcają do kupna atrakcyjną promocją, ale oferują tak niewielką ilość towaru nią objętego, że mało kto zdoła nabyć go taniej (w wypadku In Rainbows oszustwo miało polegać na udostępnianiu słabej jakości wersji cyfrowej, która miała zachęcić do kupna tradycyjnej płyty). Reznor przyznawał jednocześnie, że sztuczka Yorke’a i spółki była skuteczna i wypowiadając te słowa, doskonale zdawał sobie sprawę, że podbój rynku muzycznego wymaga coraz bardziej nieszablonowych działań. Dlatego parę miesięcy wcześniej to właśnie Nine Inch Nails zaintrygowało słuchaczy oraz media swoją nietypową akcją z okazji premiery płyty Year Zero.
Zaczęło się od napisu ukrytego na koszulkach promujących trasę grupy. Gdy połączyło się wyróżnione na nich litery, tworzyły one zdanie: „I am trying to believe”. Chwilę później fani odkryli, że w sieci istnieje domena o takiej samej nazwie. Ta prowadziła z kolei do innych adresów – każdy z nich opisywał dystopijną wizję świata roku „0”, czyli czasów, w których Stany Zjednoczone, po serii ataków terrorystycznych, padły ofiarą rządów chrześcijańskich fundamentalistów. Wkrótce okazało się, że cała koncepcja została stworzona przez firmę 42 Entertainment, znaną wcześniej m.in. z produkcji gier alternatywnych. Akcja oczywiście była promocją albumu grupy Reznora, ale warto dodać, że sama w sobie tworzyła skomplikowaną serię narracyjną, na którą składały się m.in. przecieki utworów na pamięciach USB poukrywanych w toaletach koncertowych aren.
Beyoncé – Beyoncé (2013)
Gdy jest się artystką formatu Beyoncé, nawet brak kampanii może okazać się świetną kampanią promocyjną płyty. Oczywiście premierze longplaya z 2013 r. towarzyszyło wiele aspektów artystycznych, które zapewniły temu albumowi miejsce w nagłówkach serwisów. Po pierwsze, był to „album wizualny” (do każdego kawałka powstał teledysk). Po drugie, poruszał rezonujące społecznie tematy – feminizm czy problemy w związku. Jednak największym zaskoczeniem było coś innego – płyta pojawiła się w serwisie iTunes bez żadnej zapowiedzi czy jakiegokolwiek zwiastuna. I okazało się, że było to świetne posunięcie – przynajmniej jeśli jest się wokalistką tak popularną jak Beyoncé. Nie przeszkodziło to bowiem albumowi zadebiutować na pierwszym miejscu listy Billboard 200.
Wielu artystów wzięło przykład z tego eksperymentu. Począwszy od U2 (Songs Of Innocence w 2014 r.), przez rodzimego Taco Hemingwaya, aż po Nicolasa Jaara, który w 2018 r. wypuścił album pod pseudonimem Against All Logic, o czym jego fani dowiedzieli się dopiero po czasie. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że wydawnictwa-niespodzianki w przypadku popularnych twórców stały się pewnego rodzaju standardem.
Solange – When I Get Home (2019)
W rodzinie Knowles nie tylko Beyoncé może pochwalić się oryginalnymi kampaniami promocyjnymi płyt. Jej młodsza siostra, Solange, nim wypuściła czwarty album studyjny When I Get Home, przypomniała o sobie w taki sposób, że oczy świata spojrzały nie tylko w jej kierunku. W ramach akcji zwiastujących nową płytę artystka założyła konto w serwisie Black Planet. To miejsce, w którym w twórczy sposób można wyrażać doświadczenia związane z byciem osobą czarnoskórą, a także prowadzić dyskusje na temat politycznych czy społecznych kwestii związanych z mniejszościami etnicznymi. I to właśnie na tej platformie pojawiły się daty trasy koncertowej Solange, a także zdjęcia nawiązujące do When I Get Home. Ten ruch pozwolił zwrócić uwagę mediów na istotną inicjatywę. Przyczynił się także do powstania tekstów, które przypominały, jak dużym wsparciem dla środowiska czarnoskórych są tego typu serwisy.
Wu-Tang Clan – The Wu – Once Upon A Time In The Shaolin (2014)
Kiedy legendarny Wu-Tang Clan ogłosił swój powrót, natychmiastowo wieść ta podbiła serwisy muzyczne. Okazało się jednak, że album The Wu – Once Upon A Time In The Shaolin zostanie wydany tylko w jednej kopii, a potem zespół ukryje go w specjalnej skrytce w hotelu Royal Mansour w Marrakeszu. Raperzy, owszem, urządzili odsłuchy tej płyty w muzeach, ale było ich raptem kilka. Sam album trafił zaś na aukcję, gdzie został wykupiona na własność za 2 mln dolarów.
Cała akcja inspirowana była tradycjami wywodzącymi się z historii, kiedy artyści tworzyli swoje dzieła na zamówienie. Ale życie dopisało do niej śmieszno-straszny epilog. Otóż „szczęśliwym nabywcą” okazał się jeden z najbardziej kontrowersyjnych milionerów ostatnich lat – Martin Shkreli. To człowiek – dziś przebywający w więzieniu – znany m.in. z tego, że gdy jego firma uzyskała licencję na środek przeciwpasożytniczy użyteczny w leczeniu m.in. wirusa HIV, podniosła jego cenę o 5600%. Shkreli swojego czasu prowokował nawet fanów Wu-Tang Clanu. Publikował w sieci filmy, na których odsłuchuje tajemnicze dzieło składu.
Baco Exu do Blues – Bluesman (2018)
Brazylijski raper Baco Exu do Blues to zdecydowanie najmniej popularny artysta wśród wymienionych w tym zestawieniu. Niemniej jednak kampania promocyjna jego płyty Bluesman zasługuje na wzmiankę, bo jest nie tylko przykładem profesjonalnej roboty, która zgarnęła mnóstwo nagród (m.in. Grand Prix podczas Cannes Lions International Festival of Creativity). Przede wszystkim stała się ważnym głosem w dyskusji na temat nierówności społecznych oraz zinstytucjonalizowanego rasizmu.
Cały akcja opierała się tak naprawdę głównie na robiącym ogromne wrażenie kilkuminutowym filmie, w którym ścieżkę dźwiękową tworzą 3 utwory z płyty rapera. Jego teksty, traktujące o opresji, zostały połączone z wymowną wizją, w której kluczowy jest też twist narracyjny. Wideo stanowiło ciąg świetnie zmontowanych ujęć-symboli, nawiązujących do tradycyjnych wartości (rodzina, wiara) czy ukazujących dorastanie. Efekt? Artysta dzięki sukcesowi kampanijnego filmu zwiększył liczbę miesięcznych słuchaczy aż o 495%, a jego przekaz wywołał w Brazylii szeroką dyskusję na temat rasizmu i nierówności.
Quebonafide – Romantic Psycho (2020)
Akcja promująca ostatnią płytę jednego z najpopularniejszych polskich raperów bez najmniejszych wątpliwości także zasługuje na to, aby znaleźć się na tej liście. Nawet gdy zestawimy ją z globalnymi kampaniami wyżej wymienionych światowych gwiazd.
Kuba Grabowski, aby wypromować album Romantic Psycho, przez niecałe 3 miesiące wykonywał swoisty performance. Wszystko zasadzało się na bardzo realistycznym wcieleniu w samego siebie z okresu pierwszych lat studiów. Artysta, znany z odważnego wizerunku, schował swoje tatuaże za charakteryzacją, zamienił ubrania drogich marek na źle dopasowaną bluzę z kołnierzykiem i naśladował introwertyczne pozy. Takie alter ego po raz pierwszy pokazał światu w teledysku do utworu Jesień, który był drugim singlem promującym Romantic Psycho. Swoje przedstawienie odgrywał także podczas głośnego wywiadu dla telewizji śniadaniowej Dzień Dobry TVN oraz w mediach społecznościowych, gdzie udawał skromnego, nieobytego chłopca, onieśmielonego towarzystwem swoich popularnych znajomych. W międzyczasie wypuścił także fejkową wersję swojego albumu oraz film stworzony we współpracy z Allegro, parodiujący format MTV Cribs, na którym w zawoalowany sposób poinformował fanów, że przekazał zarobione na nim pieniądze (milion złotych) na cele charytatywne.
Akcja została zwieńczona 1 kwietnia. Quebonafide wypuścił wówczas singiel i teledysk Szubienicapestycydybroń. Na wideo można było zobaczyć, jak raper zrywa z siebie elementy charakteryzacji i ukazuje skrywającą się za nią tatuaże. Po tym zabiegu oczywiście wrócił do „bycia sobą”. Jakie efekty przyniosła akcja? Niecałe dwa tygodnie po premierze nowej płyty pierwsze 6 miejsc listy sprzedaży OLiS okupowało aż 5 albumów Quebonafide.
zobacz także
- Biblioteka Radiohead. Zespół prezentuje internetowe archiwum własnej twórczości
Newsy
Biblioteka Radiohead. Zespół prezentuje internetowe archiwum własnej twórczości
- Arca. Podróż do wnętrza
Ludzie
Arca. Podróż do wnętrza
- Penélope Cruz, Jessica Chastain i Diane Kruger w zwiastunie szpiegowskiego thrillera „355”
Newsy
Penélope Cruz, Jessica Chastain i Diane Kruger w zwiastunie szpiegowskiego thrillera „355”
- Nowy film z Jasiem Fasolą będzie animacją, ale głos pod bohatera podłoży Rowan Atkinson
Newsy
Nowy film z Jasiem Fasolą będzie animacją, ale głos pod bohatera podłoży Rowan Atkinson
zobacz playlisty
-
Branded Stories PYD 2020
03
Branded Stories PYD 2020
-
John Peel Sessions
17
John Peel Sessions
-
PZU
04
PZU
-
Martin Scorsese
03
Martin Scorsese