Między jawą a filmem. 10 produkcji, w których sen to podstawa19.03.2021
Dziś obchodzimy Światowy Dzień Snu, który został zainicjowany w 2008 roku, by promować zdrowy sen i uświadamiać negatywne skutki jego niedoboru czy zaburzeń. A jako że filmowcy uwielbiają wykorzystywać w opowiadanych przez siebie historiach wątki związane ze snem – zarówno w formie marzeń/koszmarów, jak i zacierania granic pomiędzy rzeczywistością a kreowaną przez podświadomość fikcją – stwierdziliśmy, że dołożymy własną cegiełkę. Oto zestawienie dziesięciu uznanych filmów, w których motyw snu nie tylko odegrał ważną rolę fabularną, lecz także pozwolił ich twórcom wysnuć szereg ciekawych refleksji na temat ludzkiej natury.
Wszystko to, co
Widzę, wiem –
Czyż jest tylko
We śnie snem?
(Edgar Allan Poe, „Sen we śnie”,
przekład: Władysław Nawrocki)
Incepcja (2010), reż. Christopher Nolan
W takim zestawieniu nie mogło zabraknąć dzieła Nolana. Brytyjski reżyser nie odkrył w Incepcji żadnego filmowego terra incognita, lecz ujął potencjał ekranowych snów w zupełnie wyjątkową formę. Oto świat przedstawiony, w którym eksperymentalna wojskowa technologia umożliwia specjalnie przeszkolonym zawodowcom „włamywanie się” do ludzkiej podświadomości, ażeby wykradać z niej skrywane prawdy i sekrety. Ten skomplikowany proces jest wykorzystywany głównie na potrzeby szpiegostwa korporacyjnego, jednak pozwala także umieszczać głęboko na dnie czyjegoś umysłu myśli, które wykiełkują następnie w światopoglądy oraz idee zmieniające tożsamość „modyfikowanej” osoby. To punkt wyjścia do intelektualnego dreszczowca, którego akcja rozgrywa się na licznych poziomach podświadomości wprowadzonego w stan uśpienia następcy międzynarodowego koncernu. A może to tylko ułuda i chodzi o coś zupełnie innego?
Matrix (1999), bracia Wachowscy (dziś siostry Wachowskie)
W zestawieniu nie mogło też zabraknąć dzieła Wachowskich, którzy jako pierwsi wprowadzili w takiej formie do kina popularnego motyw snu jako technologicznego więzienia. Otóż na początku XXI wieku wywiązała się brutalna wojna między ludźmi i stworzonymi przez nią inteligentnymi maszynami. Przegraliśmy, stając się dla nieludzkiego wroga wydajnym źródłem energii – dlatego pod koniec XXII wieku ludzie są dosłownie hodowani w specjalnych komorach. Żyją w stanie permanentnego uśpienia, funkcjonując w zawiłej komputerowej symulacji perfekcyjnie oddającej realia roku 1999. Ci, którym udało się uciec wrogowi w prawdziwej rzeczywistości wracają do rzeczywistości symulowanej, by „budzić” kolejne jednostki, które zasilają ich szeregi w walce o wolność. A że są świadomi fikcyjnej natury stworzonego przez maszyny świata, potrafią naginać prawa fizyki i logiki, co przydaje się w walce z tropiącymi ich programami zwanymi Agentami.
Oczy szeroko zamknięte (1999), reż. Stanley Kubrick
Zostawiamy chwilowo filmy fantastycznonaukowe, żeby w towarzystwie jak zwykle nieufnego wobec natury ludzkiej Stanleya Kubricka zagłębić się w świat skrywanych erotycznych fantazji i perwersji. Choć pełniejszym określeniem byłaby tu filmowa psychoanaliza ludzkiej seksualności opowiedziana przez pryzmat wodzonego na pokuszenie małżeństwa. Głównym bohaterem Oczu szeroko zamkniętych jest grany przez Toma Cruise’a nowojorski lekarz, który zostaje zmuszony przez życie do zweryfikowania twardych poglądów na temat wierności – zarówno seksualnej, jak i emocjonalnej. Gdy okazuje się, że jego małżonka (Nicole Kidman, ówczesna żona aktora), miewa senne fantazje o poznanym w czasie wakacji oficerze marynarki, nasz protagonista zaczyna zastanawiać się, gdzie dokładnie leży granica zdrady. I czy można ją w ogóle wytyczyć. Wyrusza na odyseję erotycznej deprawacji, w trakcie której poznaje lepiej samego siebie.
Mechanik (2004), reż. Brad Anderson
Realizując Mechanika Anderson wyszedł z założenia, że skoro motywowane gromadzącymi się w podświadomości informacjami, obrazami i wspomnieniami sny są w stanie mocno namieszać człowiekowi w głowie, warto uświadomić widzowi, że bezsenność ma też mocno ujemny wpływ na ludzką psychikę i zdrowie fizyczne. Głównym bohaterem, czy też antagonistą, jest przeciętny pracownik pewnej fabryki, który przez problemy ze snem stał się cieniem dawnego siebie. Egzystuje w świecie, którego realność jest nieustannie podważana przez urojenia produkowane przez jego wyobraźnię. Mężczyzna nie wie co zrobić, by uciec z paszczy szaleństwa. Mechanik został zapamiętany głównie za sprawą poświęcenia Bale’a, który schudł prawie trzydzieści kilogramów do roli i przypominał przed kamerami chodzący szkielet, jednak film Andersona jest też doskonałym psychologicznym dreszczowcem ukazującym piękno i piekło ludzkiego umysłu.
Gabinet doktora Caligari (1920), reż. Robert Wiene
Ponad stuletnie arcydzieło niemieckiego ekspresjonizmu i żelazny klasyk światowego kina, jeden z pierwszych rasowych filmów grozy, ponadczasowy scenograficzny majstersztyk, a także wciąż frapująca refleksja nad mrokami ludzkiego umysłu. Fabularnie jest to opowieść o tajemniczym doktorze, który prawdopodobnie wykorzystuje hipnozę, ażeby kierować poczynaniami pewnego somnabulika – i skłaniać go do popełniania zbrodni. Akcja Gabinetu… rozgrywa się jednak w rzeczywistości groteskowej, nieswojskiej, pozbawionej standardowych punktów oparcia, zatem nie można być do końca pewnym, czy film opowiada o chorym psychicznie szaleńcu, który perfidnie manipuluje ludźmi, czy jest opowieścią snutą przez chorego psychicznie narratora niepotrafiącego w inny sposób radzić sobie z otaczającą go rzeczywistością. Obie interpretacje mają swoich wyznawców, zaś seans filmu Wiene’a jest wciąż prawdziwą kinofilską przyjemnością.
Koszmar z ulicy Wiązów (1984), reż. Wes Craven
Nim Wachowscy, Nolan i inni zaczęli fascynować się nieskończonymi możliwościami filmowej eksploracji ludzkich snów, pewna barwna postać osiągnęła absolutne mistrzostwo w zamienianiu w ten sposób życia nastolatków w koszmar – i we śnie, i na jawie. Oto Freddy Krueger, seryjny morderca dzieci, który został przed laty spalony żywcem przez rodziców swych ofiar, wrócił z zaświatów, by nawiedzać kolejnych biedaków w ich snach. I zabijać, bo jeśli Freddy dopadnie cię, gdy śpisz, umierasz także w rzeczywistości. Jakże prosty i przerażająco wymowny koncept – niewidzialny dla wybudzonego oka bydlak szlachtuje niewinnych w sposób, któremu nie można się przeciwstawić – bo nie da się przecież żyć bez snu. Bohaterowie znajdują oczywiście sposób, ażeby przetrwać, ale nigdy tak naprawdę nie eliminują Freddy’ego, który wraca okresowo do kin, by zabijać postaci filmowe w ich koszmarach i spędzać sen z powiek kolejnych pokoleń widzów.
Jak we śnie (2006), reż. Michel Gondry
Jakie to szczęście, że Stéphane, nieśmiały rysownik z Jak we śnie, kolejnego po Zakochanym bez pamięci surrealistycznego filmowego odlotu autorstwa Michela Gondry’ego, nie spotkał nigdy Freddy’ego Kruegera. Byłby to jego koniec, ponieważ mężczyzna umie egzystować w szarej i żmudnej ludzkiej rzeczywistości tylko wtedy, gdy jest w stanie ubarwiać ją swymi kolorowymi i ekscentrycznymi marzeniami. Do tego stopnia, że czuje się znacznie lepiej w świecie zrodzonym we własnej wyobraźni niż w tym realnym. A to może być doprawdy niebezpieczne. Zwłaszcza że kreatywny Stéphane zmuszony jest do zarabiania na życie w nużącej pracy biurowej, która wykończyłaby najbardziej radosnego indywidualistę. Jednak Jak we śnie jest nade wszystko specyficzną komedią romantyczną, więc pewnego dnia Stéphane poznaje Stéphanie, kobietę równie wrażliwą, i zaczyna dzielić się z nią swym światem. Piękne, ekscentryczne, oryginalne.
Życie świadome, reż. Richard Linklater, 2001 r.
Film Linklatera został niesłusznie zapamiętany za sprawą techniki, w której został nakręcony, a mianowicie lekko zmodyfikowanej rotoskopii, czyli w dużym uproszczeniu ręcznie wykonanej animacji nałożonej na materiał nakręcony z udziałem aktorów. Uzyskany w ten sposób rezultat reżyser przełożył na kreację surrealistycznego, wyzbytego związków przyczynowo-skutkowych świata, w którym bezimienny protagonista rozmawia z napotykanymi postaciami o wolnej woli, koncepcjach filozoficznych i kwestiach egzystencjalnych. Oto oparta na autorskiej wersji poetyki snu rzeczywistość, w której wszystko jest możliwe, bo wszystko jest wyobrażone – zarówno przez bohatera, jak i przez stymulującego go własną wyobraźnią reżysera, który eksperymentuje i nawiązuje na ekranie do swoich poprzednich filmów. Kinowy eksperyment, który nie miał wówczas precedensu, a przez lata zyskał jedynie na sugestywności stawianych pytań.
Sny (1990), reż. Akira Kurosawa
Faktem jest, że Kurosawa jest uznawany za jednego z największych artystów światowego kina, a jego trwająca pięć dekad kariera reżyserska pełna jest arcydzieł oraz filmów, które zainspirowały pokolenia widzów, krytyków i innych twórców. Faktem jest też, że Sny, nakręcone kilka lat przed jego śmiercią, są jedną z jego mniej znanych produkcji, mimo że w realizacji i promocji pomogli zafascynowani jego kinem George Lucas i Steven Spielberg, a Martin Scorsese zagrał Vincenta Van Gogha. Składający się z ośmiu luźno ze sobą powiązanych historii film powstał w oparciu o nawracające latami sny Kurosawy i stanowi jego swoistą celuloidową spowiedź, zbiór ubranych w imponujące wizualnie szaty refleksji na temat ludzkiej duchowości, lęku przed śmiercią, relacji człowieka z naturą, dziecięcej tożsamości kształtowanej przez żmudną dorosłość. Wyjątkowy projekt, który podkreślił piękno pozostawionego przez Kurosawę dziedzictwa filmowego.
Paprika (2006), reż. Satoshi Kon
Na koniec wracamy do przedstawionej w fantastycznonaukowej otoczce koncepcji „wchodzenia” do ludzkich snów za pomocą nowoczesnej technologii. W Paprice jest ona wykorzystywana, by diagnozować ukryte w podświadomości pacjentów psychoterapii lęki i zaburzenia, lecz dosyć szybko zostaje wykradziona przez nieznanego sprawcę, który używa jej do mieszania ludziom w głowach i wymazywania ich osobowości. Naprzeciwko bezprecedensowemu w świetle prawa mordercy staje uznana psychoterapeutka, która przyjmuje w świecie snów alter ego Paprika. To, co następuje potem, można jedynie określić pierwszej klasy filmowym mózgotrzepem, po którym każdy podatny na sugestie widz może mieć chwilowe problemy z powrotem do normalności. Ale Paprika wymyka się wszelkim klasyfikacjom. Jeśli jakikolwiek film zdołał oddać surrealistyczną naturę tworzonych w ludzkiej podświadomości snów, jest to właśnie arcydzieło Satoshiego Kona.
zobacz także
- Harrison Ford z pierwszą główną serialową rolą w karierze. Zagra psychiatrę u twórców „Teda Lasso”
Newsy
Harrison Ford z pierwszą główną serialową rolą w karierze. Zagra psychiatrę u twórców „Teda Lasso”
- Kanye zapowiedział nowy album. „Donda 2” ukaże się w ważnym momencie dla fanów astrologii
Newsy
Kanye zapowiedział nowy album. „Donda 2” ukaże się w ważnym momencie dla fanów astrologii
- Netflix nakręci serial o Conanie Barbarzyńcy
Newsy
Netflix nakręci serial o Conanie Barbarzyńcy
- Peruka przepustką do lepszego życia w zwiastunie komediowego horroru „Bad Hair”
Newsy
Peruka przepustką do lepszego życia w zwiastunie komediowego horroru „Bad Hair”
zobacz playlisty
-
Muzeum Van Gogha w 4K
06
Muzeum Van Gogha w 4K
-
Papaya Films Presents Stories
03
Papaya Films Presents Stories
-
PZU
04
PZU
-
Animacje krótkometrażowe ubiegające się o Oscara
28
Animacje krótkometrażowe ubiegające się o Oscara