Opinie |

Przepychanka | Sylwia Chutnik o filmie „Próba” Karoliny Lewickiej30.08.2019

kadr z filmu „Próba”

Jest w tym filmie podskórny niepokój. Właściwie wyczuwałam go od samego początku. Samotna kobieta idzie po opustoszałym mieście. Niekiedy wąskie kadry wywołują uczucie oczekiwania. A może zaraz na jej ramieniu ktoś położy rękę? A może wciągnie do bramy, zaciśnie usta, aby nie krzyczała. Poczucie zagrożenia, znamy to dobrze.

Karolina Lewicka - Próba | trailer

Słyszymy to od babci, mamy, sąsiadki. Nie jedź windą z nieznajomym, nie spaceruj ciemnym parkiem, miej oczy otwarte na klatce schodowej ze zbitą żarówką, nie jedź autostopem i pustym autobusem, nie patrz w stronę starego dziada w barze. Uważaj na drinka przy młodym chłopaku w klubie. Kobiety ostrzegają cię przed namolnym wujkiem i facetem w pracy. Wsiadaniem do samochodu na podziemnym parkingu, spaceru w zagajniku, lekarzem, taksówkarzem i kolesiem z Ubera. 

Jesteśmy jak pieprzone Czerwone Kapturki, wiecznie narażone na niebezpieczeństwo. Ostrzegane, jakby to od nas zależało i zawsze była nasza wina.

Kiedy więc w filmie kobieta wchodzi do pustego klubu i przebiera się w ubrania do tańca to wstrzymuję oddech. Matko, co się z nią stanie? Jakie niebezpieczeństwa przygotowało dla niej miasto? Ale to nie opowieść o tym, nie tym razem. Moje uruchomione już skojarzenia kontrowane są coraz bardziej dziwną sytuacją między kobietą a facetem, który do niej przyszedł. Napięcie przebiega teraz na ich linii. Kochają się czy nienawidzą? Są kochankami czy on chciałby, aby nimi zostali? Ale zaraz, ona też chyba tego chce. Nie, za chwilę uderza go mocno, z jego wargi leci krew. Jest mi za nią wstyd, on chyba nic jej nie zrobił. Ale jeśli chciał?

Chyba każdy i każda z nas ma doświadczenie dziwnej i nie do końca zdrowej relacji z inną osobą. Erotycznej, intelektualnej, emocjonalnej. Poziom, którego dotyczyła, nie ma wielkiego znaczenia.

Nie wiem, komu wierzyć i kto ma prowadzić mnie przez całą historię. Oglądam krótkometrażowy film Karoliny Lewickiej Próba i skupiam się na pięknie tańca, które niewerbalnie przekazuje więcej niż mogłabym sama wychwycić. Historia traktuje o kryzysie w relacji między kobietą a mężczyzną. Opowiada o sprzecznych siłach działających na bohaterów. Z jednej strony coś ich od siebie odpycha, a z drugiej nie pozwala się im rozłączyć. Ktoś powiedziałby uczonym tonem: toksyczna relacja. Zgodzę się. Przypatrując się jej z wygodnej pozycji obserwatorki mogę ocenić. Wyśmiać, prychnąć i wzruszyć ramionami. O co im chodzi? Przewalają się po ekranie i sami nie wiedzą, czego chcą. Ale jednocześnie chyba każdy i każda z nas ma doświadczenie dziwnej i nie do końca zdrowej relacji z inną osobą. Erotycznej, intelektualnej, emocjonalnej. Poziom, którego dotyczyła nie ma wielkiego znaczenia. Liczyło się bowiem co innego: owa zawarta w ludycznym powiedzeniu treść „chciałaby, a nie chce”.

Ruch prowadzi i kieruje emocjami – zarówno bohaterów, jak i widzów. Czasami czułam się oszukana przez reżyserkę, bo miałam już jakąś wizję historii, a ta nagle zostawała zburzona.

Wzajemnie przyciągające się i odrzucające ciała działają na siebie jak magnes ze zmiennymi. Podobną relację wyczytałam między dwoma bohaterami powieści Sarah Penn Wąż z Essex, gdzie też do końca nie było wiadomo, co łączy parę ekscentrycznej wdowy i proboszcza. Nić wzajemnej fascynacji czy odrazy? Jednym słowem: chcą się pieprzyć czy pokłócić? A może jedno i drugie. 

W filmie Lewickiej to taniec dyktuje nam narrację. Ruch prowadzi i kieruje emocjami – zarówno bohaterów, jak i widzów. Czasami czułam się oszukana przez reżyserkę, bo miałam już jakąś wizję historii, a ta nagle zostawała zburzona. Jak na początku: widziałam kobietę w wielkim mieście jako potencjalną ofiarę. Potem okazało się, że jest niezależna i silna, ale emocjonalnie zagubiona. Chociaż, czy rzeczywiście? 

Krótkie formy bardziej pikują nam nad sercem niż w nim grzebią. Dają tropy i zasiewają ziarna skojarzeń i metafor. To od nas zależy, jak sobie ułożymy układankę znaczeń i finalnie zadecydujemy „o czym to było”. Tego typu kino wymaga naszego zaangażowania i włączenia wszystkich emocji. Oczywiście nie każda osoba będzie czuła się komfortowo w roli współtworzącej obraz. A jednak jest coś pociągającego w interpretowaniu – przecież z definicji subiektywnemu – obrazu, który dla wielu będzie po prostu mgnieniem, refleksem. W kulturze migających obrazków i krótkich komunikatów potrzeba naszej uwagi, abyśmy nie przeoczyli tego, co może zagrać nam w sercu i zmienić rytm jego bicia. 

Bo nie zawsze Czerwony Kapturek musi być pożarty. Czasem warto zobaczyć, jak radzi sobie w ciemnym lesie. Trzymać za niego kciuki, ale dotrwać do końca historii.

Film Próba będzie miał premierę 5 września w warszawskim Kinie Kultura. Po projekcji odbędzie się dyskusja i Q&A, które poprowadzi Sylwia Chutnik. Wstęp na wydarzenie jest bezpłatny, ale obowiązuje rejestracja. Więcej informacji tutaj.

000 Reakcji
/ @sylwia.chutnik

Pisarka, felietonistka. Doktorka Instytutu Kultury Polskiej UW. Kulturoznawczyni, absolwentka Gender Studies na UW. Działaczka społeczna i promotorka czytelnictwa. Laureatka Paszportu Polityki, trzykrotnie nominowana do Nagrody Literackiej Nike. Dostała Społecznego Nobla Ashoka za działalność na rzecz matek oraz nagrodę m. st. Warszawy. Twórczyni sztuk teatralnych. Jej książki zostały wydane w dziewięciu krajach.

zobacz także

zobacz playlisty