Cykl Daleko w domu to reakcja portalu PAPAYA.ROCKS na okoliczności, z którymi wszyscy się dziś mierzymy. Sklepy, ulice, teatry, bary, kina w związku ze światową pandemią opustoszały. Życie społeczne zamarło, a jego bohaterowie zostali w domach.
Mieszkam na Żoliborzu. Z moich okien widać skwer, park i ogród. Obserwowane z daleka w okolicznościach pandemii dają poczucie jako takiej równowagi. Na początku izolacji widziałem więcej ludzi niż zazwyczaj, ale od wprowadzenia zakazów przy wejściu do parku stoi policja i nie ma tu już prawie nikogo. Pracuję zdalnie, a od lutego miałem na tyle dużo do zrobienia, że prawie nie wychodziłem z domu. Żyłem wizją tego, dokąd wyjadę, jak już skończę projekt. Koniec końców nie został on i tak wdrożony ze względu na epidemię, a ja dalej siedzę w domu. Lubię swoje własne towarzystwo, więc ten stan przymusowej izolacji niespecjalnie mnie obciąża emocjonalnie. Jeśli mi czegoś brakuje, to kontaktu z przyrodą oraz świeżych owoców i warzyw.

Zajmują mnie teraz wątpliwości i obawy dotyczące mojej przyszłości zawodowej oraz tego, co się będzie działo z gospodarką. W nadchodzącej przyszłości większość zjawisk o charakterze społecznym, gospodarczym i politycznym ulegnie redefinicji i poważnemu przewartościowaniu. Ciągle się zastanawiam, na ile jestem na to wszystko gotowy. Zacząłem myśleć o tym, jakie nowe kompetencje mogą mi się przydać w tym nowym świecie, ale jeszcze niewiele zrobiłem w tym kierunku. Utwierdzony w swoich dotychczasowych przyzwyczajeniach i w miarę wygodnym życiu trochę się tej zmiany boję, a jednocześnie jaram się nią i podchodzę do niej jak do wyzwania. No i szczerze mówiąc trochę też to wszystko wypieram, bo póki co, ten stary świat zdaje się jeszcze jako tako funkcjonować siłą dotychczasowego rozpędu. Chyba nie do końca do mnie dotarło przed czym stoimy. Rozum niby to wie, ale emocje płatają figle. Podoba mi się kontrast między dramatyzmem katastrofy, którą obserwuję w zwolnionym tempie przez okienko mojego laptopa, a pięknem budzącej się do życia przyrody. Wcześniej mówiono, że nie uratujemy planety przed degradacją środowiska naturalnego, bo do tego konieczne jest zatrzymanie całej gospodarki. I nikt na to po dobroci nie pójdzie. A tu proszę, przyszedł wirus, i prawie wszystko stanęło w kilkanaście dni. To, co się dzieje, jest dla nas ostatnim dzwonkiem, bo rynek oparty na przymusie niekończącego się wzrostu konsumpcji i tak pchał nas nieubłaganie w kierunku katastrofy – dużo większej niż obecna pandemia. Teraz mamy szansę zredefiniować nasze priorytety i zejść z drogi donikąd. Nie wiem czy tak się stanie, ale chciałbym wierzyć, że tak będzie.
Bartosz Stefaniak, dziennikarz, mieszkaniec Żoliborza

zobacz także
- Scott Pilgrim wróci w nowym serialu anime. Produkcją zajmuje się Netflix
Newsy
Scott Pilgrim wróci w nowym serialu anime. Produkcją zajmuje się Netflix
- Europejska Agencja Kosmiczna szuka astronautów i astronautek. Zapisy już wkrótce
Newsy
Europejska Agencja Kosmiczna szuka astronautów i astronautek. Zapisy już wkrótce
- Deskorolka zmienia życie dziewczynek z Afganistanu. Zobacz, jak powstaje szkoła Skateistan
Newsy
Deskorolka zmienia życie dziewczynek z Afganistanu. Zobacz, jak powstaje szkoła Skateistan
- Znamy dwudziestkę nominowanych do Nagrody Literackiej Nike 2020
Newsy
Znamy dwudziestkę nominowanych do Nagrody Literackiej Nike 2020
zobacz playlisty
-
Animacje krótkometrażowe ubiegające się o Oscara
28
Animacje krótkometrażowe ubiegające się o Oscara
-
Papaya Young Directors 6 #pydmastertalks
16
Papaya Young Directors 6 #pydmastertalks
-
Cotygodniowy przegląd teledysków
73
Cotygodniowy przegląd teledysków
-
Martin Scorsese
03
Martin Scorsese