Ludzie |

Felix Umarov | Sztuka reżyserowania21.03.2019

22 marca w warszawskim kinie Elektronik odbędzie się premiera trzeciego sezonu Papaya Films Original Series. Motywem przewodnim serii jest hasło „Lust for Life”. Rozmawiamy z Felixem Umarovem – młodym filmowcem i reżyserem Eden, jednego z tegorocznych odcinków.

Jak powstał Eden?

Lubię mieszać stare historie z tymi współczesnymi. To rodzaj zabawy. Czytasz coś ciekawego ze starożytności, a potem szukasz podobnych intryg w dzisiejszych czasach. Jako że miałem już wcześniej ogólny zarys koncepcji, zacząłem eksperymentować z tematyką życia. To zaprowadziło mnie prosto do Starego Testamentu, do pierwszego istnienia i pierwszego pożądania. Z kolei kiedy widzisz hasło „Lust for Life”, pierwsza rzeczą, która przychodzi ci do głowy jest Ewan McGregor biegnący ulicą w Trainspotting. To nakierowało mnie na temat nadużywania narkotyków. Zadzwoniłem do mojego przyjaciela Andreya Rafikova i zapytałem: „A co jeśli opowiemy historię Adama i Ewy osadzając ją w klubie?”. Kilka sekund później pisałem już pierwszą wersję scenariusza, w której chłopak i dziewczyna spotykają się na imprezie.

Twoje produkcje, z Eden włącznie, wydają się być inspirowane latami 80. i 90. Co jest dla ciebie najciekawsze w tych okresach, szczególnie w kontekście filmowym?

Nie wiem. Lubię wszystkie filmy. Jest dla mnie po prostu coś urokliwego w produkcjach z poprzednich dekad. Światło, obraz i sam ostateczny produkt z tamtych czasów wydają się być piękniejsze. Poza tym wtedy każdy film miał swój charakter, swoją własną fakturę. Dziś wielu reżyserów zapomina, że kolorów można użyć nie tylko do stworzenia perfekcyjnie wyraźnego obrazu, ale też do efektów smużenia, filtrów czy niskiej rozdzielczości i wykorzystać je jako narzędzia dialogu z odbiorcą.

W Eden jest też sporo muzyki. Brałeś udział w komponowaniu ścieżki dźwiękowej?

Jako że cały film odbywa się w klubie, muzyka jest kluczowa. Jeden z moich bardzo bliskich przyjaciół, Iskander Yerimbetov, jest kompozytorem. Ma wielki talent i potrafi wyczuć, gdzie w historii leży napięcie i konflikt. Sam mam też doświadczenie muzyczne, więc całkiem nieźle szło mi tłumaczenie Iskanderowi swojej wizji. Nasza praca zawsze przebiega stosunkowo gładko, bo bardzo dobrze się rozumiemy. W zasadzie spędziliśmy w jego studio tydzień, komponując i nagrywając ścieżkę dźwiękową.

Jakie były największe wyzwania, z którymi musiałeś się zmierzyć podczas produkowania tego filmu?

Robienie filmu jest jak choroba dwubiegunowa. Albo przebiega rewelacyjnie, albo czujesz, że całość wypada ci z rąk. Podczas pracy nad Eden byłem przekonany, że wszechświat stoi po mojej stronie. A za każdym razem, gdy napotykałem przeszkody, wciąż wierzyłem, że Eden dzięki nim stanie się jeszcze lepszym filmemI tak było! Największe wyzwanie to zawsze zachowanie spokoju i wiara we wszystko, co robisz; pewność, że przyniesie to najlepszy możliwy rezultat.

Jakie jest twoje największe artystyczne marzenie?

Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. Kiedyś, od razu po obejrzeniu filmu The Space Station 3D, napisałem list do NASA, że bardzo bym chciał polecieć w kosmos i nakręcić tam film. Mam mnóstwo kreatywnych pomysłów. Antyutopie, filmy historyczne, sci-fi. Lubię rozmach, ale zawsze ostatecznie idę nieco bardziej w stronę realizmu. Powoli będę jednak się brał za bardziej wzniosłe historie.

Masz w branży filmowej jakichś idoli?

Pewnie. Uwielbiam Stevena Spielberga. Uważam, że jest kwintesencją autorskiego kina, które może być rozumiane przez wszystkich. Spielberg wybiera temat, który dotyka każdej duszy i widz bez problemu łapie serwowane koncepcje. To Spielberg kontroluje emocje publiczności. Oglądajac jego filmy jesteś zawsze zaangażowany. Poza tym nie boi się eksperymentować z settingiem i w efekcie tworzy prawdziwie wspaniałe światy. Kocham też studio Pixar. Wierzę, że stworzenie czegoś, co będzie interesujące zarówno dla dzieci, jak i rodziców jest niesamowicie trudne. Wahania emocji są w ich animacjach umiejscowione perfekcyjnie. To one zapewniają te niezapomniane momenty gęsiej skórki i łez. Wystarczy tylko spojrzeć w trakcie seansu w oczy dzieci i ich rodziców, żeby zrozumieć jak mocne potrafią być te uczucia. To właśnie jest prawdziwa sztuka reżyserowania.
 

000 Reakcji
/ @papaya.rocks

zobacz także

zobacz playlisty