Ludzie |

Film | Nie na skróty08.04.2019

Zorganizowane przez wolontariuszy PZU warsztaty ceramiczne dla osób niewidomych to próba zrozumienia ich świata i sprawienia, by otworzyli się na nowe doświadczenia. Pomysłodawczynią i liderką projektu stworzonego wspólnie z Fundacją Polskich Niewidomych i Słabowidzących „Trakt”, jest pani Lidia Sarna, dyrektor w Biurze Efektywności Sprzedaży w PZU. Rozmawiamy z nią o warsztatach i pytamy, co daje praca w glinie.

„Ceramika" – Możesz na nas polegać

Jak powstał projekt warsztatów ceramiki, które angażują niewidomych?

Lidia Sarna: Szukaliśmy w PZU pomysłu na wolontariat. Chcieliśmy zorganizować akcję, która da nam szansę na zrobienie czegoś dobrego, ale jednocześnie zapewni wspólną zabawę i sprawi, że lepiej się poznamy. Życie pokierowało nas tak, że wybór padł na świat niewidomych.

Wiedziała pani wcześniej coś o społeczności niewidomych?

Bardzo niewiele. Inspiracją do warsztatów była znajomość z osobą niewidomą, co otworzyło mi oczy na inny, równoległy świat. Okazało się też, że to specyficzne środowisko – grupa ludzi raczej rozproszonych i mało ze sobą zintegrowanych. Nie wiedziałam, czy taka akcja w ogóle będzie dla nich atrakcyjna. Ale już pierwsze warsztaty rozwiały moje wątpliwości.

Dlaczego akurat glina?

Praca w niej nie tylko odstresowuje, ale też wyzwala kreatywność. Zmusza do zmierzenia się z całkiem innymi wyzwaniami i popatrzenia na świat z nowej perspektywy. Nie każdy od razu nawiązuje z gliną dobry kontakt. To tworzywo bardzo wymagające, bo nie pozwala robić rzeczy na skróty. Trzeba mieć sporo cierpliwości i pokory. Niewidomi mają trochę lepsze wyczucie w rękach, ale, tak samo jak osoby widzące, jedni radzą sobie lepiej, a inni gorzej. Zdarzają się prawdziwe talenty – jak pan Waldek, który wziął po raz pierwszy glinę do ręki i od razu robił niesamowite rzeczy – ale były też osoby, które na początku nie za bardzo sobie radziły. Po pewnym czasie nabrały jednak wprawy i zaczęły czerpać z tego frajdę.

Gdzie szukaliście osób, które wzięły udział w warsztatach?

Beneficjentem projektu jest Fundacja Polskich Niewidomych i Słabowidzących „Trakt”. Zwróciliśmy się do niej z prośbą o pomoc w znalezieniu chętnych uczestników. Szukaliśmy osób twórczych i gotowych na nowe wyzwania.

A jaka była rola wolontariuszy zaangażowanych w projekt?

Organizowanie wszystkiego od A do Z: znalezienie pracowni, w której takie zajęcia można przeprowadzić, zadbanie o logistykę, pomoc w dotarciu na miejsce. Warsztaty odbywały się w starej kamienicy w pracowni na 4. piętrze, wolontariusze musieli też więc wnosić ciężkie worki z gliną, materiały czy narzędzia. Ważna była także zwykła asysta przy zajęciach – podanie czegoś, a nawet zrobienie herbaty. Chcieliśmy zapewnić uczestnikom komfortowe warunki.

Co stało się z rzeczami wytworzonymi podczas warsztatów?

Po pierwszej edycji, kiedy już stworzone przez uczestników przedmioty zostały poddane trwającym kilka tygodni procesom schnięcia, wypiekania, szlifowania i szkliwienia, w holu siedziby PZU zorganizowaliśmy wystawę. Na stołach ustawiliśmy prace i każdy mógł je podziwiać, zarówno autorzy ceramik oraz ich bliscy, jak i wolontariusze. Wszyscy byli zaciekawieni i podekscytowani. Oprowadzali się za ręce, podchodzili do swoich wytworów i z dumą je prezentowali. Słyszałam, że jedna z pań zabrała swoje prace do domu, a potem zaprosiła wszystkie sąsiadki na uroczystą prezentację połączoną z degustacją ciasta. Ze względu na to, że zainteresowanie warsztatami i pasja uczestników przerosły nasze oczekiwania, postanowiliśmy zorganizować kolejne warsztaty. I na pewno nie będą one ostatnie!

000 Reakcji
/ @papaya.rocks

zobacz także

zobacz playlisty