Ludzie |

Łukasz Lamża: Mamy dziś świetny dostęp do wiedzy. I do bzdur27.01.2020

okładka książki „Światy równoległe”

W dobie pozornie nieograniczonego dostępu do wiedzy pseudonaukowe teorie mają się lepiej niż kiedykolwiek. Łukasz Lamża, autor książki Światy równoległe. Czego uczą nas płaskoziemcy, homeopaci i różdżkarze (wyd. Czarne), sięga w głąb problemu i tłumaczy, dlaczego wierzymy w alternatywną medycynę, lewoskrętną witaminę C oraz powiększanie piersi dzięki hipnozie. 

Ola Sobieraj: Dlaczego powstały Światy równoległe

Łukasz Lamża: Zaczęło się od moich zainteresowań medycznych – kilkakrotnie pisałem artykuły na temat medycyny alternatywnej. Najpierw dla Tygodnika Powszechnego i miesięcznika Pismo, na łamach którego publikowałem dłuższe treści w charakterze śledztwa dziennikarskiego. Na początku badałem głównie homeopatię, a także leczenie raka dużymi dawkami witaminy C. W pewnym momencie stwierdziłem, że tych teorii jest tak dużo, że warto spojrzeć na podobne zjawiska od bardziej badawczej strony. Zawsze lubiłem czytać o alternatywnych teoriach m.in. o kreacjonizmie młodej Ziemi czy o płaskoziemcach, więc zacząłem się zastanawiać nad tym, dlaczego ludzie wierzą w tak dziwne rzeczy. 

Na czym polegała twoja praca badawcza? Jak wyglądał proces docierania do tych teorii? 

W niektórych przypadkach moje badania oparte były tylko o literaturę, w innych musiałem dużo rozmawiać z ludźmi. Wysłuchanie osób, które wierzą w te teorie i szczera próba zrozumienia ich były dla mnie najważniejsze. W tej dziedzinie bardzo często bywa tak, że ludzi osądza się powierzchownie, co moim zdaniem jest krzywdzące. Dlatego trzeba zadać sobie dwa pytania: „Czy ludzie, którzy to promują, naprawdę w to wierzą?”, a także „Dlaczego niektórzy to kupują (czasem w przenośni, często dosłownie)?”. Żeby unaocznić ten mechanizm, np. do rozdziału o homeopatii wykorzystałem moją długą, niemal dwugodzinną rozmowę z przedstawicielami firmy Boiron Polska (największego producenta produktów homeopatycznych na świecie – przyp. red.). Produkty homeopatyczne to dość złożone zjawisko, bo z jednej strony mamy osoby, które je wymyślają i sprzedają, a z drugiej takie, które tych produktów używają.

„Światy równoległe”, wyd. Czarne
„Światy równoległe”, wyd. Czarne

Trudno dyskutować z tymi, którzy żyją w światach równoległych?

 Osoby, z którymi rozmawiam, bardzo często funkcjonują w zupełnie innej rzeczywistości i trudno wyobrazić sobie „przeciągnięcie” ich w jedną czy drugą stronę. I chyba to jest w tym wszystkich najciekawsze – wydaje nam się, że wiemy, w jakim świecie żyjemy, a okazuje się, że dookoła są tysiące innych ludzi z przekonaniami, o których nie mamy pojęcia. Nie musimy jechać do egzotycznych krajów, aby ich spotkać. 

Wyznawcy której z teorii byli najbardziej przekonani do swojej racji?

Na przestrzeni lat zdarzyło mi się spotkać tylko z jedną grupą, z przedstawicielami której naprawdę nie dało się znaleźć kompletnie żadnego wspólnego gruntu. Byli to kreacjoniści młodej Ziemi, czyli osoby, które ze względów religijnych wierzą, że wszelkie życie na Ziemi zostało stworzone w swojej ostatecznej formie przez Boga lub bóstwa parę tysięcy lat temu. Kreacjoniści przeciwstawiają się teorii ewolucji. W tym przypadku nie było żadnej możliwości porozumienia, bo według niektórych kreacjonistów młodej Ziemi naukowcy to wręcz wysłannicy diabła. Ze względów ideologicznych podważają naukę i wiedzę jako taką. Mogłem podawać niezliczone argumenty, ale co z tego, skoro wszystko z zasady jest przez nich negowane. 

Internet jest teraz miejscem, w którym te szalone pomysły się rodzą – ludzie się tam spotykają i utwierdzają w przekonaniu o swojej racji.

Gdzie powstaje najwięcej pseudonaukowych teorii? 

Nie da się jednoznacznie określić, skąd pochodzą, bo większość z nich funkcjonuje w opinii publicznej od lat. Internet jest teraz miejscem, w którym te szalone pomysły się rodzą – ludzie się tam spotykają i utwierdzają w przekonaniu o swojej racji. W związku z tym, że tzw. „główny” internet jest anglojęzyczny, może się wydawać, że prezentowane w nim teorie są właśnie ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Jak na razie wiadomo, że z USA wywodzi się np. kreacjonizm młodoziemski, bo właśnie tam są główne instytuty, które kierują powstawaniem specjalistycznych wydawnictw, m.in. gazetek i książek. Czasami można prześledzić te tropy, ale to rzadkość. Myślę, że w tej chwili teorie opisane w mojej książce są zglobalizowane.

Łukasz Lamża
Łukasz Lamża

Czy są jakieś cechy, które musi posiadać dana osoba, żeby być podatna na te idee? 

Każdy może być podatny na nieprawdę. Cały świat jest pełen prawd i półprawd. Proszę zobaczyć, jak to działa na naszym rynku medialnym – mamy dwa obozy, w których jedna sytuacja może być prezentowana skrajnie inaczej u jednych i u drugich. To znaczy, że my też żyjemy w zupełnie innych światach: dla niektórych podatki w Polsce rosną, dla drugich maleją. Tak samo jak nie funkcjonujemy w świecie jednoznacznie dobrym albo złym. Uważam, że wszyscy żyjemy uproszczeniami, a musimy mieć świadomość, że świat jest złożony. 

Rozmawiając z ludźmi i zagłębiając się w te teorie miałeś momenty, w którym sam zaczynałeś w nie wierzyć?  

Jasne, że tak. Jeden z rozdziałów mojej książki poświęcony jest powiększaniu piersi za pomocą hipnozy. Polscy dziennikarze i sceptycy to wyśmiali – ja natomiast postanowiłem spróbować się wgłębić w ten temat. Przy tej teorii odwoływano się do badań przeprowadzonych w latach 70., które sprawdzały, czy dałoby się poprzez autosugestię wpłynąć na jędrność piersi. Kobiety przechodziły przez cykl treningowy, którego skutki były – powiedzmy – mierzalne. Ale od razu podkreślam: nie były to badania kliniczne. I, choć brzmi to ewidentnie jak bzdura, wcale nie jest to absurdalne z medycznego punktu widzenia. Jest duża gałąź medycyny o wpływie autosugestii na zdrowie człowieka; są potwierdzone wyniki dotyczące tego, że np. skuteczność rzutów do kosza się zwiększa, jeśli przed rzutem zawodnik wyobrazi sobie, że trafi. To niezbadane tereny, a potęga mózgu ludzkiego jest gigantyczna i niedoceniana.

W internecie ma miejsce wojna ideologiczna, a ten, kto przejmie swoimi treściami pierwszą stronę wyszukiwarki – wygrywa.

Dlaczego w dobie internetu, w epoce, w której każda wątpliwość może być w sekundę sprawdzona i obalona, pseudonauka rośnie w siłę? 

To wcale nie jest zaskakujące. Wpisując w wyszukiwarkę internetową hasło: „wysokie dawki witaminy C” albo „płaska Ziemia”, znajdziemy strony próbujące udowodnić daną teorią i strony przeciwko niej. W pewnym przypadkach, w słynnej „pierwszej dziesiątce Google’a” (a do niej ogranicza się większość użytkowników), znajdziemy np. źródła „potwierdzające” teorię płaskoziemców. W internecie ma miejsce wojna ideologiczna, a ten, kto przejmie swoimi treściami pierwszą stronę wyszukiwarki – wygrywa. Mamy także potężną blogosferę czy youtubosferę zaludnioną również przez ludzi, którzy nie znają się na niczym. Mówi się, że mamy dziś świetny dostęp do wiedzy – ja bym dodał, że równie dobry jest dostęp do bzdur i dezinformacji, a nie zawsze łatwo jest oddzielić jedno od drugiego.

Czy hipotezy i teorie niepotwierdzone badaniami mogą być niebezpieczne? 

Oczywiście. Szczególnie te ocierające się medycynę, bo mogą być groźne nie tylko dla osób, które w to wierzą, ale i ludzi z ich otoczenia. Stąpamy tutaj po bardzo grząskim gruncie. W przypadku, w którym ktoś walczy o życie, a lekarz nie jest w stanie mu pomóc, rodzi się potrzeba poszukiwania leczenia w innych miejscach – m.in. zwracając się w stronę medycyny alternatywnej. Niedziwne, że chorzy szukają pomocy gdzie indziej i wybierają niesprawdzone klinicznie terapie. To niestety świat objęty szarą strefą.

To znaczy że te teorie zatykają luki, na które nie odpowiada współczesna nauka? 

Filozofowie nauki twierdzą, że istnieje zbiór wszystkich możliwych pytań i nauka dostarcza odpowiedzi tylko na wybraną ich część. Jeśli istnieje odpowiedź na któreś z pytań – zawsze powinniśmy słuchać nauki. Natomiast jeżeli jest pytanie, na które nauka nie zna jeszcze odpowiedzi, powinniśmy teoretycznie wstrzymać się od działania – to jednak jest w praktyce niemożliwe, a czasem wręcz absurdalne. Moja książka powstała jednak z powodu niezadowolenia tym, jak się o tych równoległych światach pisze i mówi. Media bardzo często przedstawiają upraszczenie: są mądrzy ludzie, którzy mają rację i głupi, którzy tej racji nie mają. A to kreskówkowa wizja rzeczywistości.

/ @sobierajka

Redaktorka

zobacz także

zobacz playlisty