Ludzie |

Rak’n’Roll Music i Margaret: Łeb do słońca15.03.2020

fot. Łukasz Jasiukowicz/materiały promocyjne

Fundacja Rak’n’Roll od 10 lat pomaga przechodzić przez raka: leczyć się godnie, żyć dobrze i z radością. Dzięki wpłatom i zaangażowaniu ludzi, którzy chcą pomagać, organizacja m.in. pomaga zbierać fundusze na leczenie i poruszać się w skomplikowanym systemie opieki zdrowotnej, remontuje poczekalnie onkologiczne i zapewnia chorym pomoc psychologiczną. Najnowszą inicjatywą jest Rak’n’Roll Music – zbiórka pieniędzy, po zakończeniu której znany artysta czy zespół publikuje premierowo utwór w gatunku Rak’n’Roll Music. O akcji rozmawiamy z Margaret – pierwszą artystką zaangażowaną w akcję i Łukaszem Kościuczukiem z fundacji Rak’n’Roll.

Utwór w zamian za wpłaty na rzecz fundacji. Nie prościej byłoby zorganizować zwykłą zbiórkę?

Łukasz Kościuczuk: Chcieliśmy wykorzystać to, że Rak’n’Roll ma muzykę w swoim DNA, i to nie tylko za sprawą budzącej okołomuzyczne skojarzenia nazwy. Od jakiegoś czasu szukaliśmy pomysłu na połączenie tego DNA z fundraisingiem. Z takim pomysłem przyszli do nas przyjaciele z agencji Saatchi & Saatchi. Na jego bazie powstał projekt, w ramach którego razem nadajemy nowego sensu muzyce.

W jaki sposób?

Margaret: W ramach podziękowania za wpłaty za pomocą Rak’n’Rollowej zbiórki, 19 marca opublikuję premierowo swój urban popowy utwór Nowe Plemię.

Zależało mi, żeby Nowe Plemię zaczynało też nowy rozdział muzyczny w mojej karierze, i żeby oprócz ogłoszenia, że wracam, zrobić coś, co będzie miało pozytywny efekt.

Został stworzony specjalnie na potrzeby akcji?

M: Pierwsze pomysły i zapiski związane z piosenką powstały dużo wcześniej, jesienią zaczął pojawiać się tekst i pierwsze wyobrażenia dotyczące brzmienia i wydźwięku, ale całość musiała jeszcze dojrzeć. Akcja Rak’n’Roll Music była silnym impulsem do dokończenia prac. Nowe Plemię wejdzie do mojego stałego repertuaru. Premiera utworu to też w pewnym sensie mój powrót, bo w ostatnim czasie zrobiłam sobie przerwę. Zależało mi, żeby Nowe Plemię zaczynało też nowy rozdział muzyczny w mojej karierze, i żeby oprócz ogłoszenia, że wracam, zrobić coś, co będzie miało pozytywny efekt.

Ogłaszacie, że akcja ma na celu stworzenie nowego gatunku muzyki. Co to znaczy?

Ł.K.: Nowe Plemię to część inicjatywy Rak’n’Roll Music, opartej na dobrej woli fanów i artystów. Nie definiujemy tego nowego gatunku poprzez rytm, melodię czy instrumentarium. Zależy nam, żeby był on jak najbardziej różnorodny. Bo właśnie dzięki zaangażowaniu wielu różnych artystów możemy sprawić, że mnóstwo ludzi uzna go za gatunek, z którym się identyfikują. Obojętnie, czy to urban pop, hip-hop czy rock – to po prostu muzyka z dobrą energią, która powstaje poprzez pomaganie osobom chorym.

M: W przypadku „nowego gatunku” chodzi bardziej o ideę. Muzyka jest dla wielu osób czymś, co uczestniczy stale w ich życiu i kreuje wiele wspomnień – zarówno tych złych, jak i tych dobrych. Chcieliśmy zrobić z tego użytek.

Można komponować utwory, ale one same z siebie nie pomogą ludziom. Na samym końcu liczą się pieniądze, dzięki którym można nieść ludziom pomoc. Jak chcecie je zebrać za pomocą muzyki?

Ł.K.: Wierzę, że zaczynamy tworzyć ruch o ogromnym potencjale. Jestem przekonany, że artyści, którzy wezmą udział w akcji Rak’n’Roll Music zainspirują innych do tego, żeby dawać dodatkowy sens różnym aktywnościom.

M: Mam ogromne zaufanie do dźwięków i wiem, że mają moc – gdybym w to nie wierzyła, to bym w ogóle nie zajmowała się muzyką. Myślę, że poszczególne utwory mogą być świetnym wyzwalaczem, który pomaga przywołać dobre wspomnienia.

fot. Łukasz Jasiukowicz/materiały promocyjne
fot. Łukasz Jasiukowicz/materiały promocyjne

I właśnie to zmotywuje innych, żeby przelać pieniądze na akcję?

M: To już jest kwestia indywidualna, zdaję sobie sprawę, że nie jesteśmy w stanie nikogo do niczego zmusić, choć czasem posuwam się do niewinnych manipulacji zachęcając do wpłacania pieniędzy (śmiech). Muzyka ma być po prostu czymś w rodzaju prezentu i podziękowania za szczodre serce.

Ł.K.: Do tego dochodzi jeszcze inna kwestia: jesteśmy jako ludzie bardziej chętni do pomocy, kiedy sami mamy dobry nastrój. Dlatego tworzymy muzykę z dobrą energią i pozytywnym przekazem. Margaret jest uosobieniem tego podejścia i hasła „łeb do słońca”, które wypromowała Magda Prokopowicz, założycielka Rak’n’Rolla. W Rak’n’Roll Music gramy z życiem i dla życia.

Być może pokazywanie naszych podopiecznych w szpitalu z kroplówką byłoby efektywniejsze fundraisingowo, ale gdzie jest granica grania cierpieniem? Poza tym wierzymy, że można być szczęśliwym nawet z rakiem.

To wymagająca strategia. Dlaczego nie chcecie unaocznić innym dramatu towarzyszącemu chorobie?

Ł.K.: Zdajemy sobie sprawę, że wybraliśmy niełatwą drogę, ale wierzymy, że warto nią iść. Staramy się robić to, co da ludziom radość, a nie poczucie beznadziei. Do tej pory nam się udawało – w zeszłym roku zespół The Dumplings przygotował dla nas utwór inspirowany historiami chorych osób, z kolei jeszcze w poprzednim roku stworzyliśmy bezalkoholowe piwo z browarem Inne Beczki, a jego nazwa była numerem KRS, który można było wpisać do PITu i nas wspomóc. Być może pokazywanie naszych podopiecznych w szpitalu z kroplówką byłoby efektywniejsze fundraisingowo, ale gdzie jest granica grania cierpieniem? Poza tym wierzymy, że można być szczęśliwym nawet z rakiem. Nie chcemy doprowadzić do sytuacji, w której ludzie, widząc cierpienie, odczuwają niechęć, także do pomagania.

Na co konkretnie mają zostać przeznaczone pieniądze ze zbiórki spod znaku Rak’n’Roll Music?

Ł.K.: Na bieżącą działalność fundacji Rak’n’Roll. W ubiegłym roku udało się zebrać 4 miliony złotych na leczenie nierefundowane dla 82 osób. 620 kobiet otrzymało też peruki z włosów naturalnych, dzięki którym po utracie włosów mogą znowu poczuć się kobieco i przechodzić przez chorobę z lepszym nastawieniem. Pomagamy także remontując i odnawiając poczekalnie onkologiczne – w ubiegłym roku wymieniliśmy klimatyzację w Poradni Onkologicznej warszawskiego Centrum Onkologii-Instytutu, bo latem ludzie oczekujący na chemię mdleli z gorąca. Jako fundacja umożliwiamy także kontakt z psychoonkologiem, który pomaga radzić sobie z emocjami podczas choroby. Robimy też rzeczy bardziej szalone – wysłaliśmy np. naszych podopiecznych po chorobie na wyprawę rowerową na Zwrotnik Raka, żeby zainspirować tych, którzy walkę z rakiem mają przed sobą.

Co trzeba zrobić, żeby pomóc?

Ł.K.: Do 18 marca trzeba wejść na profil Margaret na Facebooku, znaleźć zbiórkę Rak’n’Roll Music i wpłacić dowolną kwotę – minimum 20 złotych. A potem warto zaprosić do zbiórki znajomych i postować o zbiórce w swoich kanałach mediów społecznościowych.

 

A co chcecie zrobić w najbliższej przyszłości?

Ł.K.:  W tym roku chcemy znacząco zwiększyć liczbę osób, którym pomagamy w godnym przechodzeniu przez chorobę. To oznacza m.in. konieczność zebrania większych pieniędzy na leczenie nierefundowane przez NFZ, więcej peruk w programie Daj Włos i więcej konsultacji z psychoonkologiem. Intensyfikujemy kompleksową opiekę nad kolejnymi Boskimi Matkami, czyli kobietami w ciąży chorymi na raka. Chcemy też wyremontować kolejne 200 m2 poczekalni onkologicznych, a także uruchomić kolejne grupy wsparcia dla ozdrowieńców, które pomogą im w przepracowaniu traumy i ruszeniu w dalsze życie. Planów mamy co niemiara.