Ludzie

Wanjiru M Njendu: Jeśli staniemy z boku, stajemy się częścią problemu25.02.2020

fot. kadr z filmu „Boxed”

2. edycja Papaya Rocks Film Festival odbędzie się już 27 lutego w Londynie. Kilka dni przed wydarzeniem porozmawialiśmy z reżyserką Boxed – jednego z filmów, które zostaną pokazane na festiwalu. Produkcja opowiada historię Henry’ego Box Browna i porusza kwestie niewolnictwa i handlu ludźmi.

Co oznacza dla ciebie obecność na Papaya Rocks Film Festival?

Wanjiru M Njendu: Jestem podekscytowana tym, że film zostanie zaprezentowany na festiwalu i przedstawię tę historię nowej publiczności! Czasami znajdujesz historię, a czasem to historia znajduje ciebie. Jako reżyserka zawsze chcę nakręcić film, który zwraca uwagę nie tylko swoją stylistyką, ale wywołuje też dialog. Jako człowiek chcę, aby moje historie mówiły coś o ludzkości. Chociaż Boxed zainspirowany został rozmową na temat historii niewolnictwa, nie traci on na aktualności również w dzisiejszym kontekście, Jedyną rzeczą niezbędną do triumfu zła jest obojętność dobrych ludzi. Bardzo często zapomina się, że role mogą się odwrócić. Postanowiłam nakręcić Boxed w taki, a nie inny sposób, aby przypominać publiczności oglądającej i doświadczającej, z czym Henry Box Brown ma do czynienia, że pozostajemy odpowiedzialni nawet, gdy odsuniemy się na bok. Czy to w przeszłości, czy w teraźniejszości, jeśli stoimy z boku, to jesteśmy częścią problemu. Szufladki i łańcuchy mogą być zarówno fizyczne, jak i psychiczne.

Myślisz, że przed pokazem dopadną cię nerwy?

Na szczęście film cieszy się powodzeniem na innych festiwalach, więc nerwy nie są teraz zbyt dużym problemem (śmiech). Ale z każdym pokazem niewątpliwie związana jest ekscytacja związana z tym, jak film zostanie odebrany.

Opowiedz coś o swojej pracy. Jak doszło do powstania tego filmu?

Pomysł na Boxed pojawił się przy okazji przypadkowego spotkania z Karyn Parsons (Bajer z Bel-Air, Szczeniackie wojsko) podczas Hollywood Creative Forum w 2018 r. Karyn prowadzi firmę Sweet Blackberry, która uczy dzieci historii Afroamerykanów poprzez animację. Pierwsza historia, za którą się zabrali, to właśnie ta dotycząca Henry’ego Browna. W trakcie naszej rozmowy chwyciłam się pomysłu opowiedzenia historii Henry’ego, ale w formie psychologicznego thrillera, z publicznością zamkniętą w pudełku przez czas trwania jego podróży. Ta myśl i stylistyka zainspirowana była filmami Uciekaj! i Pogrzebany.

Kiedy ludzie myślą o niewolnictwie, myślą o czasach sprzed stu lat, ale to dzieje się obecnie w Libanie, gdzie robotnicy-imigranci wciąż zgłaszają szerzące się nadużycia z rąk swoich pracodawców.

Co zainspirowało powstanie scenariusza?

Z obecnym klimatem i ciągłymi rozmowami o reparacjach dla Afroamerykanów film taki jak ten może służyć jako przypomnienie przeszłości i tego, przez co przeszli ludzie w niewoli. Kiedy ludzie myślą o niewolnictwie, myślą o czasach sprzed stu lat, ale to dzieje się obecnie w Libanie, gdzie robotnicy-imigranci wciąż zgłaszają szerzące się nadużycia z rąk swoich pracodawców. Historie o niewypłaconych pensjach, byciu zamkniętym w domach, w których pracują, o przemocy i molestowaniu seksualnym są na porządku dziennym. Aby wiedzieć, gdzie idziesz, musisz wiedzieć, skąd przyszedłeś. Jeden z tekstów na wystawie w kalifornijskim Muzeum Afroamerykanów (CAAM) mówi: „California Bound bardzo szczegółowo opisuje polityczne i gospodarcze różnice, które powstały w wyniku debat na temat statusu Kalifornii jako państwa i prawnego statusu niewolnictwa. Wyjaśnia to podział między mieszkańcami Południa, którzy starali się utrzymać instytucję niewolnictwa, i na jej północnych przeciwników, którzy chcieli niewolnictwo znieść.”

Która scena była najtrudniejsza do nakręcenia?

Boxed napisałam w trakcie jednego posiedzenia. Poza ortograficzną korektą i może jedną albo dwoma zmianami dialogu, film, który obejrzycie, to ten sam film, który eksplodował ze mnie o 2 w nocy po przebudzeniu z głębokiego snu. Wszystkie sceny były niewiarygodnie trudne, ale kiedy napisałam tę, w której bohater słyszy gwałconą niewolnicę i staje przed wyborem między biegiem na ratunek, a zachowaniem milczenia w imię własnej ucieczki i przetrwania, nie mogłam się pozbierać. Dużo płakałam po napisaniu tego filmu, ale ta scena – pisanie jej, kręcenie, słuchanie aktorów – moich dobrych przyjaciół – w roli gwałcicieli, w postprodukcji wraz z moją montażystką, która również płakała przy pierwszym montażu obrazu z dźwiękiem, po każdy seans filmu, z publicznością czy bez – ta scena nigdy nie przestanie tak na mnie działać.

Co było największym wyzwaniem w trakcie kręcenia filmu?

Podczas kręcenia goniły mnie deadline’y, jako że 3 dni po zdjęciach byłam umówiona na operację! Musiałam podejmować bardzo konkretne i zwięzłe decyzje.

Zawsze chciałaś robić filmy?

Od kiedy miałam 8 lat i obejrzałem E.T, a potem Goonies, moja przyszłość była jasna! Na szczęście miałam wspaniałych rodziców, którzy pozwalali mi marzyć i przezywali mnie nawet Magia, tak, żebym nie zapomniała, że zawsze mogę czarować! (śmiech)

Widzę swoje pomysły na projekt jako nasiona, które do stworzenia czegoś wyjątkowego potrzebują wody, dobrej gleby i słońca. Uwielbiam testować swoje pomysły na innych.

Jak istotna w pracy filmowca jest dla ciebie współpraca? 

Bardzo! Jestem wielką zwolenniczką używania własnego zespołu kreatywnego od samego początku i słuchania ich pomysłów. Widzę swoje pomysły na projekt jako nasiona, które do stworzenia czegoś wyjątkowego potrzebują wody, dobrej gleby i słońca. Uwielbiam testować swoje pomysły na innych i dostawać od nich ich własne, bo często jedno i drugie łączy się ze sobą. Czasem nawet wybieram ich własne wersje dialogów, jeśli uznam, że projekt na tym zyska. 

Zbyt często widzę filmowców, którzy obwiniają się za jakąś decyzję, albo konkretne ujęcie. Według mnie lepiej potraktować to jako lekcję do wykorzystania przy kolejnym projekcie.

Czy masz jakieś rady dla innych filmowców?

Naucz się delegować część swojej pracy. Nie możesz samodzielnie zrobić wszystkiego. Wiedz, co musisz załatwić osobiście, a czym możesz pozwolić się zająć komuś innemu. Uwierz, że dobrałaś sobie dobry zespół, a jeśli coś nie działa, naucz się odpuszczać szybko, tak, żeby nie eskalować konfliktu. Komunikacja to klucz, który otwiera nas na szczere dyskusje. Staraj się też zajmować innymi rzeczami: nie muszą to być projekty, może to być pisanie czy sztuka. Ja np. dużo koloruję, bo pomaga mi to nie oszaleć na punkcie swojej pracy. W końcu, kiedy już zamkniesz projekt i wiesz, że dałaś z siebie wszystko, wypuść go w świat. Zbyt często widzę filmowców, którzy obwiniają się za jakąś decyzję, albo konkretne ujęcie. Według mnie lepiej potraktować to jako lekcję do wykorzystania przy kolejnym projekcie.

Nad czym obecnie pracujesz?

Zbieram pieniądze na sfinansowanie pełnometrażowego horroru-komedii (komedia o kumplach i apokalipsie zombie) oraz filmu opowiadającego o dorastaniu w 1995 r. na Brooklynie. W ciągu kilku kolejnych tygodni chcę nakręcić trzy krótkie metraże (jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem): czarną komedię, thriller akcji oraz horror.

Co według ciebie mogą wynieść z seansu widzowie twojego filmu?

Żeby być świadomym, ludzkim, cieszyć się chwilą i pamiętać, że bez względu na kolor skóry czy wyznanie, wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za siebie nawzajem. Oraz że równość i ludzkość są ponad wszystko.

 

Więcej informacji o 2. edycji Papaya Rocks Film Festival można znaleźć tutaj.

000 Reakcji

zobacz także

zobacz playlisty