ASMR: Kojący szept youtubera22.08.2019
Stukanie paznokciami w szklankę, przelewanie kolorowych farb, a przede wszystkim intymne szepty. Dlaczego ludzie pokochali ASMR i wolą szum suszarki zamiast książki, filmu czy wykładu z konferencji TED?
Ciężkie, leniwe krople deszczu uderzają miarowo w dach namiotu. Charakterystyczny, jednostajny odgłos sprawia, że robi mi się błogo, rozluźniam się i czuję coś w rodzaju mrowienia czy łaskotek w okolicach karku, które zaczynają się rozchodzić po ciele. Przypominam sobie wakacje spędzane w dzieciństwie na kempingu nad polskim morzem, gdzie zawsze pada, więc odgłos deszczu bębniącego w namiot był stałą składową urlopu. A my z rodzicami leżeliśmy w ciepłych śpiworach na kołyszących się dmuchanych materacach, nie musząc nic. Tak podziałało na mnie ostatnio wypuszczone przez Apple wideo ASMR. Jego oglądanie nie tylko było przyjemne, ale też przyniosło spokój i odprężenie – odgłos deszczu budzi we mnie zdecydowanie pozytywne skojarzenia.
Kolejny film od Apple, tym razem z obróbką drewna w roli głównej, wywołał jednak nieprzyjemne ciarki i szczękościsk. Z kolei szeptana historia o lesie widmo sącząca się ze słuchawek do mojego ucha sprawiła, że czułam się dziwnie, zupełnie jakby ktoś przekraczał moje intymne granice. Ale muszę przyznać, że badając to zjawisko, wciągnęłam się bez reszty, a ASMR dostarczył mi wielu emocji. Zamiast nadrabiać przed spaniem wiadomości społeczno-polityczne i się denerwować, słuchałam szumu suszarki czy oglądałam ludzi: szepczących, ugniatających pościel czy bębniących paznokciami w mikrofon. Bo te filmy były tylko wstępem do świata ASMR, którym – po dobrych kilku latach od powstania tej wirtualnej sekcji – zaczęli interesować się specjaliści od marketingu.
Wirtualne przyjemności
Za pośrednictwem internetu da się znaleźć osoby o każdej, choćby naszym zdaniem najdziwniejszej czy niszowej preferencji. Ale ASMR ciężko uznać za niszowe. Jedna z produkcji Gentle Whispering – popularnej ASMR-owej twórczyni – ma ponad 21 milionów wyświetleń. A samo zjawisko też takie nowe wcale nie jest. Swoją nazwę zawdzięcza Jennifer Allen, która kilka lat temu zaczęła szukać w sieci wyjaśnienia dla swoich doświadczeń, trafiła na grupę ludzi o podobnych spostrzeżeniach i zaczęła zajmować się tematem. Termin, który zaproponowała w 2010 r, ASMR, to skrót od Autonomous Sensory Meridian Response, który oznacza samoistną odpowiedź meridianów czuciowych. To zjawisko przyjemnego mrowienia w okolicach głowy, szyi i w innych obszarach ludzkiego ciała, co może zostać wywołane poprzez wizualne, słuchowe, dotykowe i zapachowe bodźce zewnętrzne.
Można powiedzieć, że ludzkość zna ASMR od zarania dziejów – głaskanie, czesanie włosów, określona muzyka czy aromaterapia dostarczają nam przecież podobnych przyjemności od zawsze. Oczywiście nie wszyscy potrzebują tych samych bodźców. – To kwestia przede wszystkim indywidualna. Ludzie różnią się zapotrzebowaniem na stymulację, temperamentem. Podobnie z ulubioną muzyką: jednym odpowiada death metal, a innym delikatne, ambientowe kompozycje – mówi Jakub Kuś, psycholog z Uniwersytetu SWPS, który prowadzi zajęcia m.in. z zakresu psychologii nowych technologii, psychologii osobowości, psychometrii oraz metodologii badań psychologicznych.
Badacze ustalili, że mężczyźni i kobiety używali filmów ASMR głównie po to, aby się zrelaksować (98%), walczyć z bezsennością (82%) czy stresem (82%). Odkryli również, że najlepszymi bodźcami dla badanych były szepty czy dźwięki takie, jak subtelne stukanie.
Choć długo nie było badań na temat ASMR, internetowa społeczność skupiona wokół zjawiska rosła, a wokół niej pojawiali się kolejni twórcy produkcji wizualno-dźwiękowych, które zdalnie „masują mózg”, poprawiając humor czy relaksując głęboko releksując.W 2015 r. Emma L. Barratt i Nick J. Davis na podstawie badań swoich badań ogłosili, że ASMR to aktywność mózgu o pozytywnym charakterze. Badacze ustalili, że mężczyźni i kobiety używali filmów ASMR głównie po to, aby się zrelaksować (98%), walczyć z bezsennością (82%) czy stresem (82%). Odkryli również, że najlepszymi bodźcami dla badanych były szepty czy dźwięki takie, jak subtelne stukanie. Za protoplastę produkcji ASMR uznaje się legendę amerykańskiej telewizji – malarza Boba Rossa, który w latach 90. prowadził program „The Joy of Painting”. Na ekranie mieszał farby, mokrym pędzlem przeciągał po płótnie, a przede wszystkim miękkim, łagodnym głosem opowiadał o tym, co robi.
Dziś również znajdziemy kanały, gdzie np.miesza się tęczowe masy plastyczne, by uzyskać zupełnie nowy kolor i konsystencję. Jest nurt nazywany mukbang, czyli jedzenie przed kamerą, o czym pisała Kasia Stadejek w „Zwykłym Życiu” (numer 20/2019). Furorę robią jednak przede wszystkim szepty. Twórcy i twórczynie kanałów ASMR w wielu wypadkach byli najpierw odbiorcami dobrodziejstw tej technik. Jak choćby youtuberka stojąca za popularnym kanałem Gibi ASMR. W liceum miała problemy z zasypianiem i tak odkryła relaksujące klipy, które towarzyszyły jej także na studiach, aż w końcu sama zaczęła je produkować, uznając ASMR za internetową wersję Xanaxu.
ASMRowe remedium
Przyjemne mrowienie rozchodzi się od głowy przez ramiona wzdłuż kręgosłupa, a my siedzimy jak zahipnotyzowani przed ekranem komputera lub smartfona. Jest miło, ale jak powszechnie wiadomo, przyjemności są grzeszne. Prędzej czy później zaświta nam w głowie, czy to normalne, aby wpatrywać się w oczy obcej dziewczynie, która przed kamerą i mikrofonem pociera lateksowe rękawiczki czy opowiada nam o wybieraniu magicznej różdżki. Poza tym to strata czasu – przecież wypada robić coś efektywnego, rozwijać się, dowiedzieć się czegoś nowego, a nie wpatrywać w ugniatanie brokatowej masy, o czym raczej nie opowiemy znajomym. To przecież nie najnowszy odcinek serialu na Netfliksie czy popularnego podcastu. I tak dochodzimy do tego, dlaczego ASMR jest takim fenomenem.
– Żyjemy w czasach permanentnego stresu informacyjnego, napięcia i presji czasu. Wiele osób nie jest w stanie wygospodarować połowy dnia na wyjazd na łąkę czy nad jezioro – znacznie łatwiej jest wyciągnąć smartfona z kieszeni, podłączyć słuchawki i dać umysłowi iluzję odpoczynku. Można więc powiedzieć, że ASMR jest znakiem naszych czasów – twierdzi Jakub Kuś. A poważnymi konsekwencjami życia w permanentnym stresie i przebodźcowania są depresja i stany lękowe. Problem nie jest marginalny – według Światowej Organizacji Zdrowia na depresję cierpi już ponad 300 milionów ludzi, a do 2030 r. będzie ona w czołówce chorób, wyprzedzając schorzenia sercowo-naczyniowe.
(Nie)winny relaks
Intymny kontekst oraz to, że w świecie ASMR popularnością cieszą się przede wszystkim młode dziewczyny budzi jednak podejrzenia i seksualne skojarzenia. Zwłaszcza kiedy ktoś poczyta, że szepty wywołują mrowienia na pograniczu relaksu i euforii, swoisty orgazm mózgu. Może to jakiś nowy rodzaj porno, tyle że w wersji soft? Jeśli przejdziemy do sekcji komentarzy pod wideo z ASMR, to szybko natkniemy się tam na prośby o seksualne działania prowadzących. Albo na hejt czy wyśmiewanie. Przeważają jednak podziękowania od ludzi, którym wideo z szeptami czy innymi dźwiękami pomogło przetrwać trudny okres w życiu, towarzyszyło w chorobie czy po prostu zrelaksowało, ułatwiło zasypianie. Piszą młodzi i starzy. Bizneswomen i pielęgniarze, nauczycielki i wojskowi. W rozmowie z „The Cut” Gibi wspomina, że dostaje wiele wiadomości od ludzi, którym ASMR w jej wydaniu pomogło. Są to zarówno osoby zestresowane, z bezsennością, z depresją, jak i z autyzmem używające jej treści do ćwiczenia kontaktu wzrokowego.
Czy faktycznie technologia zastąpi nam ciepło drugiego człowieka? Czy lepiej rozluźnić się przy kojącym głowę i ciało wideo, czy siedzieć samotnie z gonitwą myśli?
Przede wszystkim jednak – patrząc na imponujące liczby wyświetleń filmów na ASMR-owych kanałach i pozytywne komentarze – możemy poczuć, że nie jesteśmy wcale tacy dziwni z naszymi upodobaniami czy problemami, a przynajmniej, że nie jesteśmy w tym sami.
Oglądanie szepczących dziewczyn, mieszania farb czy sekwencji stuków i puków to bez wątpienia intymne doświadczenie pozwalające odciąć się od świata. Oczywiście można uznać, że oglądanie w domu pod kocem wideo z ASMR izoluje i negatywnie wpływa na nasze więzi, że to rodzaj zastępstwa. Ale czy faktycznie technologia zastąpi nam ciepło drugiego człowieka? Czy lepiej rozluźnić się przy kojącym głowę i ciało wideo, czy siedzieć samotnie z gonitwą myśli? Nie mówiąc o tym, że kiedy czujemy się źle i jesteśmy zestresowani, trudno nam wyjść do ludzi i tworzyć z nimi bliskie więzi.
Głaskanie z przerwą na reklamę
„Zauważyłam, że w zależności od dnia czy nastroju można być bardziej wrażliwym na odgrywanie ról czy na sekwencję określonych dźwięków” – stwierdza Maria z Gentle Whispering i przyznaje, że w przypadku ASMR liczy się efekt świeżości, więc trzeba stale szukać nowych, ciekawych pomysłów na wideo, by przykuć do ekranu i wywołać pożądany efekt. Gibi podkreśla, że jej głównym celem jest rozluźnienie fanek i fanów, więc kiedy ludzie zasypiają podczas oglądania jej wideo, wie, że jest skuteczna. Wtedy naturalnie odtwarzają się kolejne filmy z jej kanału na YT przerywane reklamami. I można powiedzieć, że te reklamy są niejako zaprzeczeniem rozluźnienia, wybijają z kojącego rytmu. Jednak społeczność kochająca ASMR rozumie, że reklamy pozwalają twórczyniom i twórcom na zakup rekwizytów, lepszego sprzętu, są wynagrodzeniem za ich pomysły i czas poświęcone na tworzenie wartościowego kontentu. Dlatego nie tylko oglądają sumiennie reklamy, lecz także wpłacają na konta PayPal lub Patreon ASMRowych idolek i idoli.
Nawet kilka dolarów za 1000 wyświetleń wideo przy dużej liczbie fanów daje niezłą sumę. A w przypadku najlepszych, takich jak m.in. Gibi same wyświetlenia mogą przynieść nawet 3400 dolarów dziennie.
Dorosłym twórczyniom i twórcom ASMR depczą jednak po piętach dzieci, zwłaszcza małe, słodkie dziewczynki, których oglądanie niektórym najbardziej przypada do gustu. I można powiedzieć, że to odseksusalizowanie, bo dorosłe kobiety łatwiej powiązać z seksem, ale w czasach pedofilskich skandali i w tym przypadku można dopatrywać się czegoś nieodpowiedniego. Poza tym to praca, a więc zabieranie dzieciństwa. Dlaczego rodzice na to pozwalają? Cóż, najpewniej dlatego, że na ASMR można zarobić – nawet kilka dolarów za 1000 wyświetleń wideo przy dużej liczbie fanów daje niezłą sumę. A w przypadku najlepszych, takich jak m.in. Gibi same wyświetlenia mogą przynieść nawet 3400 dolarów dziennie plus oczywiście płatne współprace z markami i indywidualne datki od fanów. A dr Richard Craig, tym razem dla Wired, komentuje, że nasz mózg jest prawdopodobnie bardziej otwarty na nieznane dziecko niż na dziwnego dorosłego, co faktycznie ułatwia niektórym osobom zrelaksowanie się dzięki filmom ASMR z udziałem dzieci.
Wbrew często odrealnionym wyobrażeniom o przyszłości, technologia pomaga częściej przenosić świat realny do wirtualnego niż realizować scenariusze rodem z filmów sci-fi. W sieci utrzymujemy kontakty, znajdujemy miłość i/lub seks, a także relaksujemy się. Dlatego nie ma nic dziwnego w tym, że za pomocą sieci można ukoić skołatane nerwy czy pomóc w zasypianiu. Nawet jeśli pomaga w tym redaktorka urody Emily Dougherty, która kroi i miesza szminki albo kruszenie kolorowych mydeł z brokatem.
zobacz także
- Daj mi więcej: od gotowych na wszystko groupies do followersów z Instagrama
Trendy
Daj mi więcej: od gotowych na wszystko groupies do followersów z Instagrama
- Olga Drenda | Możesz teraz bezpiecznie wyłączyć komputer
Opinie
Olga Drenda | Możesz teraz bezpiecznie wyłączyć komputer
- Wyrenderuj sobie konflikt międzynarodowy
Trendy
Wyrenderuj sobie konflikt międzynarodowy
- Potencjał na jeden sezon, czyli seriale ciągnięte na siłę
Opinie
Potencjał na jeden sezon, czyli seriale ciągnięte na siłę
zobacz playlisty
-
03
-
Paul Thomas Anderson
02
Paul Thomas Anderson
-
05
-
Martin Scorsese
03
Martin Scorsese