Trendy |

W jaki sposób femtech zarabia na kobietach17.05.2019

Ilustracja: Katarzyna Kubacha

Związek pomiędzy kobiecymi ciałami i technologią zacieśnia się każdego dnia. Coraz więcej naszych danych osobowych zapisujemy cyfrowo, a dane dotyczące zdrowia kobiet stają się prawdziwą kopalnią złota dla biznesu.

Przed chwilą przejrzałam swój telefon i policzyłam wszystkie aplikacje, które wykorzystuję do śledzenia rozmaitych aspektów mojego życia: Apple Health mierzy liczbę moich kroków, Apple Bedtime kontroluje mój sen, Care/of witaminy, Lifesum ilość spożywanych węglowodanów i wypitej wody, Nike Run Club treningi, Google Sheets szkolenia, Happy Scale moją wagę, Co–Star horoskop (to bardzo subiektywne, ale monitoruje też mój "nastrój"), a Clue monitoruje mój cykl miesiączkowy. Dziewięć aplikacji, których używam do przedstawienia mojego życia w matematyczny sposób – za pomocą danych i algorytmów.

Według badań, kobiety są o 75 procent bardziej skłonne od mężczyzn do monitorowania swojego zdrowia za pomocą narzędzi cyfrowych.

W sklepach z aplikacjami możemy kupić ponad 250 tysięcy aplikacji z dziedziny zdrowia i dobrego samopoczucia, a ich podstawową funkcją jest śledzenie naszych zachowań – i zachęcanie użytkowników do samodzielnego kontrolowania procesów zachodzących w ich ciałach i umysłach. Zbieranie danych daje ludziom możliwość bycia kuratorami własnego życia do niewyobrażalnego jeszcze niedawno stopnia.

Kobiety są najważniejszą grupą odbiorców nowej kategorii rozwiązań cyfrowych w zakresie zdrowia, nazwanej femtech. Według badań, kobiety są o 75 procent bardziej skłonne od mężczyzn do monitorowania swojego zdrowia za pomocą narzędzi cyfrowych. W miarę tego, jak kobiety uniezależniają się i przejmują kontrolę nad własnym samopoczuciem, rośnie też ich zainteresowanie technologiami, które pozwalają zrozumieć własne ciała i umysły.

Ponad 100 milionów kobiet monitoruje swoje cykle miesiączkowe za pomocą telefonów. W związku z tym tworzą się ogromne zbiory danych, które można badać i analizować. Ja używam aplikacji Clue, która razem z aplikacją Flo przoduje w rankingach popularności. Za jej pomocą użytkowniczki mogą śledzić najróżniejsze rzeczy: swoje zachcianki jedzeniowe, trawienie, stan włosów i skóry, emocje, motywację i życie seksualne. Za pomocą sztucznej inteligencji użytkowniczki otrzymują spersonalizowane i wyselekcjonowane informacje o swoim cyklu miesiączkowym. Clue zebrał najwięcej w historii danych o menstruacji, którymi dzieli się z instytucjami naukowymi, takimi jak Columbia, Oxford i Instytut Kinseya, badającymi m.in. zespół napięcia przedmiesiączkowego i to, w jaki sposób na podstawie cyklu menstrualnego można przewidzieć choroby.

Rozwiązania na styku femtech i innowacji cyfrowych w zakresie zdrowia, o których jeszcze niedawno kobiety nie śmiały nawet śnić, stają się ogólnodostępne, tanie i w zasięgu wszystkich.

Ale monitorowanie okresu to zaledwie wierzchołek góry lodowej. W ramach femtechu powstała cała fala innowacyjnych technologii, który wywracają do góry nogami dotychczasowy porządek i rewolucjonizują codzienne życie kobiet. Oferta nowych produktów znacznie się rozszerzyła: od badania płodności, planowania ciąży, przez połączone laktatory i aplikacje antykoncepcyjne, do zdrowia seksualnego. Rozwiązania na styku femtech i innowacji cyfrowych w zakresie zdrowia, o których jeszcze niedawno kobiety nie śmiały nawet śnić, stają się ogólnodostępne, tanie i w zasięgu wszystkich. A co by było, gdyby powstał implant z mikroczipem, który monitorowałby ciało kobiety, zamiast manualnego wprowadzania danych?

Marzenie o przyszłości niezależnych, pozbawionych obciążeń kobiet jest optymistycznym i rozrywkowym ćwiczeniem, oraz taką przyszłością, w której ja chciałabym mieszkać. Ale niestety jeszcze do niej nie dotarliśmy.

Oczywistym problemem, który rzadko pojawia się w dyskusji jest fakt, że femtech ze swojej natury jest powiązany ze społeczeństwem i polityką. Zacznijmy od tego, że większość femtechowych firm i start-upów nadal zdominowana jest przez mężczyzn. W branży technologicznej kobiety są w zdecydowanej mniejszości, a prawie wszystkie aplikacje monitorujące cykl miesiączkowy zostały stworzone przez mężczyzn – tak jak Glow, założony przez właściciela PayPala Maxa Levchina i jego czterech współpracowników, albo Flo, stworzony przez braci z Białorusi – Dmitra i Yuriego Gurskich.

Inwestorzy widzą w femtechu kopalnię złota – w ciągu ostatnich trzech lat w tę branżę zainwestowano około miliarda dolarów.

Nieobecność kobiet ma poważne konsekwencje. „Dizajn tych narzędzi często nie dostrzega pełnej skali kobiecych potrzeb. Wbudowane w nie silne założenia mogą zmarginalizować doświadczenia wielu kobiet w zakresie zdrowia seksualnego”, mówi Karen Levy, profesorka informatyki na Uniwersytecie Cornella. Obecnie jedyną aplikacją stworzoną dla kobiet przez kobietę – Idę Tin – jest Clue. 

Kiedy Tin zaczęła pracować nad swoją aplikacją, nikt nie traktował jej poważnie, mówiąc, że jej produkt jest „kobiecy i niszowy”. Teraz inwestorzy widzą w niej kopalnię złota – w ciągu ostatnich trzech lat w branżę femtech zainwestowano około miliarda dolarów. Nie ma to jednak nic wspólnego ze zmianą branży technologicznej w bardziej prokobiecą, ale raczej jest kolejnym sposobem na wykorzystywanie kobiet.

Ponieważ mamy rok 2019, nie mogło obyć się bez skandalu związanego z prywatnością. Pojawiają się nowe raporty, które ujawniają naruszenia prywatności i sposoby, w jaki aplikacje bez zgody użytkowniczek wykorzystują dane wrażliwe do budowy modeli biznesowych i reklam. Na początku roku Wall Street Journal ujawnił, że Flo udostępniał dane dotyczące zdrowia swoich użytkowniczek Facebookowi, który używał ich do tworzenia targetowanych reklam. Nastolatka używająca Flo zobaczyłaby więc reklamę tamponów, a trzydziestolatce zostałyby zaproponowane badania owulacji.

Nic nie wskazuje na to, żeby monitorowanie i komercjalizacja każdego aspektu naszego życia miały wkrótce się skończyć.

W kontraście do tego trendu, Tin mocno przeciwstawia się targetowanym reklamom w swojej aplikacji, bo uznaje je za ingerujące w prywatność użytkowniczek. Model biznesowy wielu monitorów zdrowia polega na „sprzedaży danych użytkowników w taki sposób, żeby się o tym nie dowiedzieli. Widzieliśmy to już tyle razy, że nauczyliśmy się nie ufać firmom”.

Inna aplikacja monitorująca zdrowie, Ovia, w przejrzysty sposób informuje o tym, jak wykorzystuje dane dotyczące ciąży. Według dziennikarzy Washington Post, firmy mogą zakupić jej „zanonimizowaną” wersję dla swoich pracowników. W zamian pracodawcy i firmy ubezpieczeniowe otrzymują anonimowe dane użytkowników.

Duże zastrzeżenie, zgłoszone przez ekspertów zdrowia i prywatności, budzi fakt, że taka praktyka może prowadzić do zmniejszania świadczeń dla pracowników na podstawie przewidywanych kosztów, albo do dyskryminacji kobiet, które rozważają ciążę.

Branża femtech prawdopodobnie będzie nadal zmierzać w kierunku coraz intensywniejszego wydobywania danych, i nic nie wskazuje na to, żeby monitorowaniekomercjalizacja każdego aspektu naszego życia miały wkrótce się skończyć. Jak mówi Tin, „Ludzie dzielą się danymi dotyczącymi najintymniejszych aspektów ich życia. Rozmawiają o swoim nastroju, bólu, życiu seksualnym. Jeśli poprosisz ludzi, żeby podzielili się tymi danymi, musisz przeprowadzić rozmowy dotyczące etyki i tego, co zrobisz z tymi danymi”.

000 Reakcji

Na co dzień Visual Design Lead w firmie Huge w Chicago, po godzinach ilustratorka/aspirująca futurolożka. Projektuje rozwiązania, które są przemyślane i atrakcyjne pod względem wizualnym – zarówno w obrębie UX, jak i strategii. W swoich projektach stara się przemycać humor i osobistą perspektywę.

zobacz także

zobacz playlisty