Trendy |

Zagraj w to jeszcze raz, Sam. Jak nostalgia graczy zmienia rynek gier i kulturę?10.08.2020

fot. kadr z gry „Tony Hawk's Pro Skater 1+2”

Kochamy starą muzykę, bo jest nośnikiem wspomnień młodości. Wracamy do dawnych filmów, bo przypominają nam pierwsze randki. Ale czy powrót do samotnie spędzanych godzin z padem w spoconych dłoniach jest w stanie wywołać w nas podobną nostalgię? Ostatnie lata rozwoju rynku gier i popkultury są tego najlepszym dowodem.

„To moja pierwsza gra na PS1, zmieniała moje życie na zawsze!”. „W 1999 roku chodziłem do szkoły podstawowej. To były czasy nauki itd., ale także Tony’ego Hawka, Pizzy Hut, gier w wersji demo – tęsknie za starymi czasami z dzieciństwa.” „5:21 – ta piosenka!”. Z pewnością wielu przedstawicielom Pokolenia Y te komentarze z YouTube’a mogą wydać się bliskie – nawet gdy są wyrwane z kontekstu. Znajdują się pod filmem prezentującym fragment wirtualnych poczynań wyrenderowanego faceta na deskorolce w lokacji „Warehouse”. Słynny magazyn naszpikowany rampami, boksami i railami, choć stanowi tylko symulację z końca poprzedniego tysiąclecia, dla wielu okazuje się być miejscem szczególnie bliskim sercu. To on otwiera bowiem pierwszą odsłonę kultowej serii gier Tony Hawk's Pro Skater, na których wychowały się miliony dzisiejszych 20- i 30-latków na całym świecie. 

Stare, ale nowe

Gdy w maju tego roku w sieci pojawił się news, że pierwsze dwie części gry sygnowanej nazwiskiem najsłynniejszego skatera powrócą w zremasterowanej wersji, wieść momentalnie rozniosła się po mediach społecznościowych. Odświeżony pakiet Tony Hawk Pro Skater 1+2 – w rozdzielczości 4K i ze starymi postaciami oraz lokacjami – ma mieć premierę 4 września. Niemałą ekscytację wzbudziła także informacja, że na soundtracku do gry znajdą się utwory znane z oryginalnych wersji. A także 37 „nowych” kawałków (wśród nich, obok relatywnie świeżych piosenek, klasyki takie jak Can I Kick It? A Tribe Called Quest). Nie ma się, co dziwić – w końcu to dobór muzyki, która towarzyszyła wirtualnym kickflipom, był jednym z filarów tego tytułu, nadającym rozgrywce klimatu i autentyczności. Ale sprzedaż dawnej rozrywki w świeższej formie nie jest dziś na rynku wyjątkiem tyczącym się tylko tego tytułu. Od kilku lat nostalgia gracza zdaje się wręcz napędzać wielki biznes.

Przykładów wymienionego wyżej fenomenu nie trzeba daleko szukać. W końcu to Activision – producent serii Tony Hawk's Pro Skater – zanim ogłosił plan odświeżenia najsłynniejszej gry o jeździe na deskorolce, wypuszczał remake’i innych swoich starych tytułów. Były to przygody lisa Crasha, wydane w 2017 r. pod nazwą Crash Bandicoot N. Sane Trylogy (kompilacja zremasterowanych trzech pierwszych części cyklu tej platformówki), oraz smoka Spyro, które miały premierę rok później i także były „odmłodzoną” trylogią składającą się z najstarszych tytułów serii z tą postacią (Spyro Reignited Trylogy).

Spyro Reignited Trilogy - Spyro the Dragon Launch Trailer | PS4

Powrót Crasha przyniósł producentowi spore zyski. W samej Wlk. Brytanii zyskał miano najlepiej sprzedającej się gry, i to przez 8 tygodni od daty wydania. Całkowita liczba sprzedanych kopii – wg danych z zeszłego roku – przekroczyła na całym świecie 10 mln, co w branży uchodzi za komercyjny sukces. Choć Activision nie opublikowało podobnych danych dotyczących trylogii ze smokiem Spyro, chwaliło się, że sprzedaż tej kompilacji również była bardzo udana (z oficjalnych danych wiemy, że w Wielkiej Brytanii zajęła pierwsze miejsce na liście sprzedaży gier, choć tylko pierwszego tygodnia po premierze). Te triumfy dziś nie zaskakują, bo nostalgia za dawnymi tytułami zawładnęła na dobre rynkiem na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy. I choć to Cyberpunk 2077, The Last of Us 2 czy Ghost of Tsushima pozostają najgłośniejszymi tytułami 2020 r., uwagę mediów w ostatnich miesiącach przykuwały także kolejne wieści o remasterach klasyków. We wrześniu 2019 r. na rynku pojawiła się odkurzona wersja kultowej japońskiej gry RPG Final Fantasy VIII. Z kolei 5 czerwca tego roku ukazały się „stare-nowe” pierwsze dwie części strategicznej serii Command & Conquer. Kilka dni potem premierę miał remaster słynnej taktycznej gry Commandos 2: Men of Courage. Dowiedzieliśmy się także, że – poza oczywiście nowym Tonym Hawkiem – doczekamy się też odświeżonej wersji Mafii (wydanej, podobnie jak CrashSpyro, w formie trylogii z całkowitym remakiem pierwszej części z 2002 r.), a znana z konsoli Pegasus Contra z 1987 r. powróci w formie… gry planszowej (w poprzednim roku na konsole i PC wyszedł pakiet Contra Anniversary Collection).

Mafia 2: Definitive Edition - Official Trailer

Surowa cyfrowość

– Retrogranie napędzane jest m.in. przez nostalgię, która, jak zauważył to już w kontekście filmu Fredric Jameson (filozof, krytyk kultury i socjolog – przyp. red.), jest silnym impulsem kształtującym wytwory kulturowe w czasach późnego kapitalizmu – tłumaczy fenomen popularności starych gier dr Radosław Bomba, dyrektor Centrum Badań Gier Wideo UMCS.

Nostalgia w gamingu to nie tylko intratny biznes polegający na sprzedawaniu dawnej rozrywki w nowym opakowaniu.

Jego słowa potwierdza to, że na rynku pojawiają się nie tylko remastery gier, ale i sprzętu. – Rok temu ogłoszono produkcję komputera Commodore 64, współcześnie powstają także reedycje starych konsol z lat 70. XX w., jak Atari VCS 2600 – zauważa ekspert. Ale nostalgia gamerów obejmuje coraz bliższe pułapy czasowe, co oczywiście wydaje się naturalną konsekwencją. W 2018 r. premierę miała zminiaturyzowana wersja najstarszej wersji Playstation, wypuszczona jako PlayStation Classic (nie odtwarza nośników – miała jedynie fabrycznie wgrany pakiet 20 najpopularniejszych gier z czasów jej wydania). Rok temu i 2 lata wcześniej na rynek wróciły z kolei kultowe, popularne w latach 90. konsole na kartridże NES mini oraz Nintendo Classic Mini: SNES, które wyprzedały się na pniu i osiągały zawrotne ceny na rynku wtórnym.  

Nostalgia w gamingu to nie tylko intratny biznes polegający na sprzedawaniu dawnej rozrywki w nowym opakowaniu. – Warto zwrócić uwagę, że gry retro i prosta grafika oraz efekty znane z platform ośmiobitowych w istotny sposób wpływają na estetykę także współczesnych gier. Szczególnie z nurtu indie, ale nie tylko – podkreśla dr Bomba i dodaje: – Przywołać tu można chociażby takie tytuły jak obie części Hotline Miami, Ape Out, Superbrothers: Sword & Sworcery, Darkwood, Serial Cleaners czy Kentucky Route Zero – wylicza ekspert. I zwraca uwagę, że gry tego rodzaju współtworzą osobną kategorię. – W tym wypadku klimat retro wpisuje się w estetykę postcyfrowości. Kategoria ta we współczesnym medioznawstwie wykorzystywana jest na opisanie obecnego etapu kultury. Zakłada, że żyjemy w czasach, w których rewolucja cyfrowa już się dokonała i praktycznie wszystkie sfery życia są w mniejszym i większym stopniu zapośredniczone poprzez cyfrowe algorytmy – tłumaczy. W jaki sposób przejawia się to w praktyce? – Na gruncie gier komputerowych widać to w surowej estetyce, która na poziomie wizualnym świadomie wykorzystuje takie zjawiska jak błędy, glitche, grafikę retro, swego rodzaju surowość. Cyfrowa płaszczyzna algorytmu nie jest tu ukrywana pod powierzchnią foto-realistycznej grafiki, ale wręcz przeciwnie: wychodzi na pierwszy plan i jest eksponowana – mówi Bomba. Gdzie znajdziemy najciekawszy przykład wykorzystania takich zabiegów? Naukowiec wskazuje na hit FPS Super Hot, w którym główny bohater walczy z postaciami wykonanymi w bardzo uproszczonej grafice wektorowej. Rzeczywistość, w której porusza się gracz, nie ma tam nawet tekstur, tylko zbudowana jest z biało-szarych obiektów.

SUPERHOT - Launch Trailer

Mania na retro

Oczywiście estetyka ośmiobitowych gier od dawna inspiruje także twórców spoza branży gamingowej. Widzimy to w teledyskach hip-hopowych, filmach, serialach (np. za sprawą efektówScott Pilgrim kontra świat) czy w muzyce, w której wykorzystuje się dźwięki z oldschoolowych gier. Nawet fenomen tajemniczego youtubera klocucha ma wiele wspólnego z nostalgią wywoływaną przez stare gry. W końcu jego prowokacyjne, prześmiewcze filmy nie tylko przepełnione są fragmentami gameplayów tytułów sprzed kilkunastu lat, ale i sam język twórcy mocno przypomina nieporadną mowę kilkulatka, który z zagryzionymi wargami mierzy się z kolejnymi wirtualnymi przeszkodami. 

Gry, choć wiążą się ze spędzaniem wielu godzin w samotności (w przeciwieństwie do choćby utworów muzycznych, które mogą przywoływać nam chociażby wspomnienie pierwszych dyskotek), w naszej pamięci podlegają tej samej obróbce, co inne dzieła kultury.

Słynna retromania, która od dekad towarzyszy niemal wszystkim dyscyplinom sztuki, dosięgnęła najwidoczniej także tę, wydawałoby się relatywnie świeżą formę rozrywki i kultury. I to mimo tego, że powszechnie świat gier wideo kojarzy się z pędem ku ulepszeniom na polu grafiki czy z nieustannym rozbudowywaniem świata przedstawionego. Wychodzi na to, że gry, choć wiążą się ze spędzaniem wielu godzin w samotności (w przeciwieństwie do choćby utworów muzycznych, które mogą przywoływać nam chociażby wspomnienie pierwszych dyskotek), w naszej pamięci podlegają tej samej obróbce, co inne dzieła kultury. A twórcy i producenci nie są obojętni na te emocje. 

– Elementy retro i ich popularność można odczytywać jako moment dojrzewania kultury gier komputerowych. Twórcy są coraz bardziej świadomi historii medium i często ją wykorzystują w swoich projektach. Natomiast nowe pokolenia graczy pragną poznać przeszłość medium, którym tak się fascynują – zauważa Radosław Bomba. Jego zdaniem wpływać to może także szerzej na wspólnotę, łącząc młodych z ich rodzicami. – Pokolenie graczy, które w latach 80. i 90. miało po naście lat, to dziś 40- i 50-latki tęskniące za minioną młodością. Za pomocą gier wracają do klimatu sprzed lat. Często też grają w stare ośmiobitowe gry ze swoimi dziećmi, co może sprzyjać budowaniu międzypokoleniowych więzi – podsumowuje zjawisko ekspert.

000 Reakcji

Pisze o muzyce, trendach i kulturze; uprawia w sieci trolling artystyczny. Autor książki poetyckiej "Pamiętnik z powstania" (2013). Teksty i wiersze publikował m.in. w NOIZZ.pl, F5, Screenagers.pl, Dwutygodnik.com.

zobacz także

zobacz playlisty