Newsy |

Rząd USA sprzedał jedyną kopię słynnego albumu Wu-Tang Clanu. Nie wiadomo, kto jest kupcem28.07.2021

źródło: Wikimedia

Płyta Once Upon a Time in Shaolin, warta niegdyś 2 milionów dolarów, została w marcu 2018 r. przechwycona wraz z całym skonfiskowanym majątkiem szemranego przedsiębiorcy Martina Shkreliego.

O sprzedaży płyty poinformował wczoraj w specjalnym oświadczeniu Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych. Nie wiadomo kto i ile zapłacił za legendarny album Wu-Tang Clanu, ale pieniądze pójdą na pokrycie długów odsiadującego obecnie 7 lat w więzieniu federalnym oszusta. A było ich sporo – Shkreliemu zasądzono grzywnę w wysokości 7,36 miliona dolarów. 

„Umowa sprzedaży zawiera klauzulę poufności, która chroni informacje związane z kupcem i ceną. (...) Dzięki starannym i wytrwałym wysiłkom Departamentu i organom ścigania, Shkreli został pociągnięty do odpowiedzialności i zapłacił cenę za kłamstwa i okradanie inwestorów, co czynił, aby się wzbogacić. Dzięki dzisiejszej sprzedaży tego jedynego w swoim rodzaju albumu, spłata długu została zakończona” – pisze w komunikacie prasowym Jacquelyn M. Kasulis, pełniąca obowiązki adwokata Stanów Zjednoczonych dla Wschodniego Okręgu Nowy Jork.

Trudno zakładać, że ktoś zapłacił za hip-hopową płytę ponad 7 milionów dolarów. Do zamknięcia procesu spłaty długów Shkreliego (o którym informuje powyżej prawniczka) przyczyniły się prawdopodobnie także inne wylicytowane nieruchomości i ruchomości – w dokumencie Departamentu jest mowa o „innych aktywach zastępczych”. Możemy być jednak pewni, że Once Upon a Time in Shaolin poszło jednak za 7-cyfrową sumę, tak jak i wcześniej.

O co chodzi z płytą Wu-Tang Clanu? Kim jest Martin Shkreli i jak wszedł w posiadanie limitowanego krążka? Historię najdroższego albumu muzycznego w historii przybliżaliśmy już kilkakrotnie, ostatnio rok temu przy okazji informacji na temat przygotowywanego przez Netfliksa dokumentu (producentem ma być m.in. RZA). Film ma się skupić na „najbardziej znienawidzonym człowieku w Ameryce”, ciekawej akcji promocyjnej przeprowadzonej przez hip-hopową grupę i przede wszystkim muzyce, której (prawie) nikt nie słyszał. Ale po kolei:

Dwupłytowe Once Upon a Time in Shaolin, nagrywane w konspiracji przez 6 lat, a po wytłoczeniu przechowywane w strzeżonej skrytce w hotelu Royal Mansour w Marrakeszu, w 2015 r. trafiło na licytację do internetowego domu aukcyjnego Paddle8. Przyszły nabywca musiał zapewnić, ze nie będzie wykorzystywał komercyjnie płyty przez 88 lat od jej wydania (aż do 2103 roku!). Mógł jednak wypuścić ją za darmo lub odtwarzać podczas specjalnych odsłuchów.

Finalnie płyta „poszła” za 2 miliony dolarów, co czyni ją najdroższym albumem muzycznym w historii. Jak pisał dla nas Rafał Krause, „cała akcja inspirowana była tradycjami wywodzącymi się z historii, kiedy artyści tworzyli swoje dzieła na zamówienie. Ale życie dopisało do niej śmieszno-straszny epilog. Otóż <<szczęśliwym nabywcą>> okazał się jeden z najbardziej kontrowersyjnych milionerów ostatnich lat – Martin Shkreli”.

Shkreli to amerykański przedsiębiorca i współzałożyciel funduszu hedgingowego MSMB Capital Management (którego inwestorów okradał), a także osoba znana w branżach biotechnologicznej i farmaceutycznej – m.in. założyciel firm Retrophin (z której kradł aktywa) i Turing Pharmaceuticals. To własnie z tym ostatnim przedsiębiorstwem wiąże się najbardziej kontrowersyjna sprawa dotycząca Shkreliego – kiedy jego firma uzyskała licencję na środek przeciwpasożytniczy użyteczny w leczeniu m.in. wirusa HIV, podniosła jego cenę o 5600%. I tak pigułka, która pierwotnie kosztowała 13,5 dolara, podrożała do 750 dolarów, a w związku z tym stojący za wszystkim przedsiębiorca zyskał wspomnianą łatkę „najbardziej znienawidzonego człowieka Ameryki” oraz „farmaceutycznego sępa”. 

Jak można łatwo wywnioskować z powyższej historii, Shkreli nie podzielił się z nikim również swoją muzyczną zdobyczą. Co więcej, swojego czasu nawet drażnił się z fanami Wu-Tang Clanu, publikując w sieci filmy, na których odsłuchuje fragmenty tajemniczego dzieła składu. Stojący na czele Wu-Tangu RZA nie miał z tym jednak nigdy problemu, zapewniając jednak, że w momencie sprzedaży nie wiedział nic o kryminalnej przeszłości nabywcy. Kilka lat temu w wywiadzie dla „Bloomberga” podkreślał także, że skoro Shkreli kupił płytę, to może robić z nią co chce i „niesprawiedliwym byłoby dyksryminowanie osoby, która ceni sztukę”. Można się jednak domyślać, że podobine jak fani, także RZA odetchnął z ulgą, że Once Upon a Time in Shaolin nie pozostaje już w sejfie Martina Shkreliego. Choć prawda jest taka, że dopóki nowy kupiec się nie ujawni, nie mamy pewności, czy album nie trafił w jeszcze gorsze ręce. Pozostaje jednak nadzieja – być może tym razem fanem kultowej grupy okaże się ktoś o dobrym sercu i podzieli się z nami legendarnym materiałem.


 

000 Reakcji
/ @papaya.rocks

zobacz także

zobacz playlisty