Newsy |

Zbyt blisko lawy. Zobacz wideo z drona, który częściowo stopił się podczas nagrywania erupcji wulkanu29.03.2021

www.instagram.com / @gardarolafsphotography

Choć fotograf Garðar Ólafs źle ocenił odległość bezpieczną dla sprzętu, zupełnie tego nie żałuje i cieszy się, że podjął ryzyko. 

W ubiegłym tygodniu po blisko 680 latach stagnacji odezwał się system wulkaniczny Krysuvik-Trolladyngja położony trzydzieści kilometrów od stolicy Islandii, Reykjaviku. Zdarzenie, które było bezpośrednią konsekwencją serii mikrotrzęsień ziemi na wyspie, wywołało duże poruszenie wśród mieszkańców okolicznych miasteczek i wsi. Również wielu turystów wybrało się na wycieczkę w okolice góry Fagradalsfjall, żeby na własne oczy przekonać się o sile żywiołu. Niektórzy chcieli smażyć na płynnej lawie kiełbaski, jajka i bekon, inni postawili na skrupulatną dokumentację zdjęciową i filmową. Sieć szybko zalała fala amatorskich i profesjonalnych nagrań, wśród których wyjątkowo odznaczyły się materiały zarejestrowane przez Bjorna Steinbekka. Fotograf wykorzystał funkcję FPV (First Person View) w swoim dronie, dzięki czemu dynamiczna kamera zdaje się być jeszcze bliżej centrum akcji. O jego pracy wspominaliśmy już na łamach Papaya.Rocks.

Na wybór tej samej techniki zdecydował się Garðar Ólafs, założyciel agencji fotograficznej Airstock. Mężczyzna podjął ryzyko i skierował drona prosto w dół, aż do ujścia szczeliny, z której wypływała gorąca lawa. Niestety, nie miał tyle szczęścia co Steinbekk – wysoka temperatura stopiła światła umieszczone na spodzie drona i uszkodziła jego czujniki służące do omijania przeszkód.

– Można powiedzieć, że był wewnątrz krateru wulkanu – podkreśla Ólafs w rozmowie z portalem „PetaPixel”. Choć dron nie jest dziś w stu procentach sprawny i najprawdopodobniej nie powtórzy swojego wyczynu, Islandczyk zupełnie tego nie żałuje. – Ujęcie było tego warte – konkluduje. Z krótkim nagraniem, które pozwoli to ocenić, można zapoznać się poniżej.  

 

000 Reakcji
/ @papaya.rocks

zobacz także

zobacz playlisty