7 tegorocznych filmów, na które najbardziej czekamy10.02.2020
Kolejne podejście do ekranizacji kultowej „Diuny”, próba wskrzeszenia legendy „Top Guna”, czy „Bond” z mocnymi feministycznymi akcentami. To właśnie czeka nas w kinach w najbliższych miesiącach. Nie jesteśmy jednak skazani tylko na znane historie odtworzone w nowych dekoracjach. O nowe narracje zadbają eksperymentujący z czasoprzestrzenią Nolan, hipnotyzujący Kaufman, czy Fincher, kręcący nietypową biografię zapomnianego scenarzysty o wielkich zasługach. Nie było łatwo, ale wybraliśmy siedem premier, które mogą najbardziej namieszać w kinach i głowach widzów w 2020 r.
Nie czas umierać, reż. Cary Fukunaga, premiera: 3 kwietnia
Choć zwiastun nowego „Bonda” wygląda jak miks scen z kilku poprzednich filmów o agencie 007, mało komu to przeszkadza. W tej powtarzalności, realizowanej z małymi zmianami, jest metoda. Grany po raz piąty przez Daniela Craiga bohater zdążył już chwilowo przerzucić się z Martini na Heinekena, umrzeć i zmartwychwstać oraz przeżyć szereg innych potężnych kryzysów i sytuacji zdawałoby się bez wyjścia. Po tym wszystkim i tak nonszalancko poprawia garnitur, by znów ratować świat, siebie i ukochane kobiety. Nowością w Nie czas umierać będzie ukazanie bardziej złożonych bohaterek. Dopomóc ma w tym zatrudniona do pracy nad scenariuszem Phoebe Waller-Bridge, która ma na koncie głośne i nagradzane seriale Obsesja Eve i Fleabag. Możliwe zatem, że zobaczymy pierwszego „Bonda”, który przejdzie test Bechdel oceniający udział kobiet w utworach kultury. Fabuła? Bond ma pomóc CIA w odnalezieniu uprowadzonego przez porywaczy naukowca i wpada na trop tajemniczego przestępcy zamierzającego użyć morderczej technologii. Za reżyserię odpowiada Cary Fukunaga, znany z pracy nad serialami Detektyw i Maniac. Na ekranie, oprócz Craiga, dla którego to już podobno ostatni w karierze „Bond” zobaczymy m.in. Ralpha Fiennesa, Léę Seydoux, Christopha Waltza, Anę de Armas, Lashanę Lynch oraz Ramiego Maleka, grającego przeciwnika agenta 007. Prawdziwa mieszanka wybuchowa.
Top Gun: Maverick, reż. Joseph Kosinski, premiera: 26 czerwca
Oscarowa piosenka Take My Breath Away zespołu Berlin wciąż wprawia duszę i ciało w drżenie, podobnie jak młody Tom Cruise w kurtce pilotce. Lata mijają, a dokładnie 34 lata (!), ale sława Top Gun nie przemija. Decydenci z Hollywood nie byliby sobą, gdyby takiej legendy nie postanowili spieniężyć ponownie i nie nakręcić sequelu. Miał on zresztą powstać znacznie wcześniej, ale prace przerwała w 2012 r. samobójcza śmierć twórcy pierwowzoru, Tony'ego Scotta. W Top Gun: Maverick ze starej gwardii oprócz Cruise’a zobaczymy prawdopodobnie jedynie Vala Kilmera w roli przeciwnika głównego bohatera, Toma „Icemana” Kazansky’ego. Reżyserii podjął się zaś Joseph Kosinski, odpowiedzialny m.in. za Tron: Dziedzictwo. Tom Cruise znów zagrał Pete'a „Mavericka” Mitchella, który z lekkomyślnego, wybitnie uzdolnionego młokosa wyrósł na szanowanego instruktora w prestiżowej szkole lotnictwa Top Gun. Maverick będzie latał najnowocześniejszymi myśliwcami i pędził jednym z najszybszych motorów na świecie, Kawasaki Ninja H2, ale jego główne zadanie to szkolenie nowego pokolenia pilotów do udziału w arcytrudnej misji. Bohater musi też rozliczyć się z demonami przeszłości i zmierzyć z licznymi nowymi wyzwaniami. Twórcy obiecują zachowanie klimatu oryginalnego „Top Guna”. Czy się udało, przekonamy się wczesnym latem.
Tenet, reż. Christopher Nolan, premiera: 17 lipca
Stęskniliście się za klimatem Memento (2000) i Incepcji (2010), eksplorującymi niezwykłe możliwości i aberracje ludzkiego umysłu? Nolan też. W filmie Tenet, który reżyser sam określa swoim najbardziej ambitnym dziełem (a przy okazji najdroższym w produkcji, bo kosztowało 225 mln dolarów), główny bohater – szpieg grany przez znanego z BlacKkKlansman Johna Davida Washingtona – ma zapobiec wybuchowi III wojny światowej za pomocą manipulowania czasem. Przeszłość będzie się tu przenikała z teraźniejszością i przyszłością. Brzmi kuriozalnie, ale amerykański twórca już nie raz udowadniał – chociażby poprzez wspomnianą Incepcję czy Interstellar – że nawet pozornie niedorzeczny pomysł potrafi przekuć w przekonujące widowisko, które pochłania widza w pełni i nie zostawia miejsca na zdroworozsądkowe tęsknoty. Tenet kręcony w siedmiu krajach, ma być miksem kina szpiegowskiego z science fiction i nie tylko. Oprócz Johna Davida Washingtona (syna Denzela) w roli tytułowej, w filmie występują Robert Pattinson, Elizabeth Debicki, Aaron Taylor-Johnson, Michael Caine i Kenneth Branagh. Na ekranie ma się pojawić też polski aktor, Marcel Sabat, w epizodycznej, niesprecyzowanej na razie roli.
The French Dispatch, reż. Wes Anderson, premiera 24 lipca
Reżyser, którego pastelowo-vintage’owy styl oddziałuje nie tylko na kinematografię, lecz także na modę czy wygląd wielu lokali gastronomicznych, po animacji Wyspa psów (2018) wraca do fabuły. O jego 10. dziele w karierze na razie niewiele wiadomo, poza tym, że będzie to historia rozgrywająca się w niewielkim francuskim mieście w środowisku dziennikarzy. Duże wrażenie robi ogłoszona obsada, w której znalazło się sześcioro laureatów Oscara i kilku stałym współpracowników Andersona. Zobaczymy Benicia Del Toro, Frances McDormand, Jeffreya Wrighta, Adriena Brody’ego, Timothée’ego Chalameta, Léę Seydoux, Tildę Swinton, Mathieu Amalrica, Owena Wilsona i tradycyjnie Billa Murraya. Do tej pory nie pojawił się zwiastun The French Dispatch, ani nawet jeden oficjalny fotos z planu.
Duna, reż. Denis Villeneuve, premiera: 18 grudnia
Na ekranizacji słynnej serii science fiction Franka Herberta noga powinęła się najpierw Alejandro Jodorowskiemu (ostatecznie nie udało mu się nakręcić filmu), a następnie również samemu Davidowi Lynchowi. Jego Diuna z 1984 r. z debiutującym na dużym ekranie Kyle’em MacLachlanem ma dziś swoich fanów, ale po premierze spotkała się z chłodnym przyjęciem i była porażką finansową, co miało być konsekwencją nacisków na reżysera ze strony sponsorów i producentów. Czy kolejne podejście okaże się sukcesem? Swoich sił próbuje teraz Denis Villeneuve, który nie tak dawno z umiarkowanym powodzeniem nakręcił kontynuację Blade Runnera. W odległej przyszłości na pustynnej planecie Arrakis, gdzie wydobywa się drogocenną substancję dającą władzę nad czasem i przestrzenią, książę Paul Atryda znów stoczy bój z rodem Harkonnenów. W głównej roli występuje Timothée Chalamet, jeden z najbardziej wziętych i cenionych aktorów młodego pokolenia. Oprócz niego zagrali również Rebecca Ferguson, Zendaya, Oscar Isaac, Jason Momoa czy Javier Bardem. Co ciekawe, w 2020 r. na platformie HBO Max, niezależnie od filmu Villeneuve’a, ma się pojawić serial Dune: The Sisterhood, ukazujący losy członkiń zakonu Bene Gesserit obdarzonych niezwykłymi mocami.
I’m Thinking of Ending Things, reż. Charlie Kaufman, premiera: 2020 r.
Charlie Kaufman swoją wyobraźnią mógłby obdzielić całą rzeszę twórców filmowych. Po obejrzeniu napisanych i wyreżyserowanych przez niego dzieł, jak choćby Synekdocha, Nowy Jork, widz zwykle musi pozbierać porozrzucane kawałki swojego umysłu i na nowo próbować nawiązać kontakt ze światem. Podobny efekt może wywołać najnowszy, kręcony dla Netfliksa film Kaufmana. To luźna adaptacja wydanego w 2016 r. szalonego psychologicznego thrillera autorstwa kanadyjskiego pisarza Iaina Reida. Punktem wyjścia historii jest wyjazd dziewczyny z jej poznanym na studiach partnerem, w celu poznania jego mieszkających na farmie rodziców. Problem w tym, że kobieta już nie chce być w tym związku, a po dojechaniu na miejsce zaczynają dziać się bardzo dziwne rzeczy. Ponura rzeczywistość przeradza się tu w senny koszmar. Jak deklaruje Jesse Plemons, odtwórca jednej z głównych ról, film ma być „delirycznym doświadczeniem”. Warto dodać, że za zdjęcia do produkcji odpowiada Łukasz Żal, dwukrotnie nominowany do Oscara (za Idę i Zimną wojnę). Dokładna data premiery nie jest jeszcze znana.
Mank, reż. David Fincher, premiera: 2020
Po rewelacyjnej Zaginionej dziewczynie (2014), Finchera pochłonął świat seriali tworzonych dla Netfliksa. Ten okres przyniósł House Of Cards, Mindhuntera, czy animowane Love, Death & Robots, jednak nadszedł czas na długo oczekiwany powrót reżysera do filmu. Będzie to czarno-biały dramat biograficzny, w którym poznamy losy Hermana J. Mankiewicza, amerykańskiego scenarzysty i producenta filmowego. To właśnie on napisał scenariusz do słynnego Obywatela Kane’a Orsona Wellesa – prace nad tym dziełem z 1941 r. mają być główną osią fabularną Manka. Mankiewicz był uzależniony od alkoholu, dlatego Welles zamknął go na dwa miesiące w odizolowanym od świata ranczu (istniejącym do dziś), by w trzeźwości pracował nad tekstem scenariusza. Abstynencja się opłaciła, Obywatel Kane jest uważany przez wielu za najlepszy film w historii kina. W tytułową postać w Manku wciela się Gary Oldman, grają też Lily Collins i Amanda Seyfried. Scenariusz filmu napisał ojciec Finchera, Jack Fincher, zmarły w 2003 r. Za produkcję odpowiada zaś Netflix, który jak widać na dobre przywiązał do siebie twórcę Siedem.
zobacz także
- Najlepsze filmy z lat 80. i 90., o których mogliście zapomnieć, a obejrzycie je w domu
Trendy
Najlepsze filmy z lat 80. i 90., o których mogliście zapomnieć, a obejrzycie je w domu
- Netflix realizuje serial o Spotify
Newsy
Netflix realizuje serial o Spotify
- Stało się nieuchronne – kosmiczne śmieci uderzyły w Międzynarodową Stację Kosmiczną
Newsy
Stało się nieuchronne – kosmiczne śmieci uderzyły w Międzynarodową Stację Kosmiczną
- Fundacja Billa Gatesa stworzyła niewielki wynalazek, który może pomóc rozwiązać problem niedożywienia na świecie
Newsy
Fundacja Billa Gatesa stworzyła niewielki wynalazek, który może pomóc rozwiązać problem niedożywienia na świecie
zobacz playlisty
-
05
-
Nagrody Specjalne PYD 2020
02
Nagrody Specjalne PYD 2020
-
Nowe utwory z pierwszej 10 Billboard Hot 100 (II kwartał 2019 r.)
15
Nowe utwory z pierwszej 10 Billboard Hot 100 (II kwartał 2019 r.)
-
Papaya Young Directors 5 Nagrodzone filmy
09
Papaya Young Directors 5 Nagrodzone filmy