Cenzura nasza powszednia30.10.2018
Kiedy producenci złotej ery Hollywood tworzyli Kodeks Haysa, nikt nie spodziewał się, że na zawsze zmieni on oblicze amerykańskiej kinematografii. Współcześnie w świecie kina nie rażą już nagość, liczne morderstwa ani słowo „fuck”. No chyba, że zostanie wypowiedziane dwukrotnie.
Lata 1930–50 to dla wielu najważniejszy etap amerykańskiej kinematografii. W czasie złotego wieku, Hollywood produkowało około 400 filmów rocznie, co przy małej liczbie studiów produkcyjnych i początkach kinowego biznesu było ogromnym osiągnięciem. Niektóre obrazy powstałe świeżo po wprowadzeniu do kina dźwięku w 1927 r. – takie jak Przeminęło z wiatrem czy Casablanca – przeszły do historii kina. I choć właśnie te lata uznawane są za najważniejsze dla amerykańskiego kina, twórców obowiązywała wówczas cenzura pod postacią Kodeksu Haysa. Liczne filmowe skandale z udziałem gwiazd i twórców filmowych, takie jak m.in. domniemany gwałt na aktorce Virginii Rappe dokonany przez komika Fatty’ego Arbuckle’a lub tajemnicze zabójstwo Williama Desmond Taylora, mocno nadszarpnęły reputację Hollywood.
Kodeks Haysa, spisany w latach 30. XX wieku przez amerykańskiego polityka Williama Harrisona Haysa, miał za zadanie poprawić wizerunek kina amerykańskiego na świecie. Przyświecała mu jedna zasada – żaden obraz nie powinien demoralizować widza. Twórcy nie mogli już pokazywać nagości, złych bohaterów w dobrym świetle i seksu, a ekranowe pocałunki nie mogły trwać dłużej niż 3 sekundy. Ograniczeń było wiele, a sposobów na obchodzenie tych obostrzeń – jeszcze więcej. Przez wiele lat twórcy walczyli z ograniczającymi ich zasadami, a mistrzem w ich obchodzeniu stał się Alfred Hitchcock. W filmie Osławiona z 1946 r. udało mu się np. umieścić scenę pocałunku trwającą ponad 2,5 minuty. Żeby uniknąć cenzury, reżyser poprosił występujących w niej aktorów – Ingrid Bergman oraz Cary’ego Granta – aby przerywali całowanie co trzy sekundy i rozmawiali ze sobą. W 1968 r., wraz z rewolucją seksualną, Kodeks upadł. Po zniesieniu zakazów – jak można było się spodziewać – twórcy poczuli wolność, a hollywoodzkie filmy opanowała przemoc. To właśnie wtedy rozkwitło kino gangsterskie (m.in. Bonnie i Clyde, reż. Arthur Penn), a także kino prezentujące ideologię hipisowską, jak Easy Rider w reżyserii Dennisa Hoppera.
W latach 70. telewizja i kino zyskiwały na popularności, także wśród dzieci i młodzieży. Wraz z natłokiem kontrowersyjnych produkcji wytwórnie musiały więc w końcu wprowadzić pewne ograniczenia wiekowe. Tak powstało MPAA, czyli stowarzyszenie Motion Picture Association of America. Zespół składający się z przedstawicieli sześciu czołowych wytwórni filmowych: The Walt Disney Studios, Sony Pictures Entertainment, 20th Century Fox, Universal Studios, Paramount Pictures i Warner Bros, miał określać przedział wiekowy widzów, dla których przeznaczone były filmy. Członkowie tego stowarzyszenia do dziś analizują filmy pod kątem języka, tematyki i tego, czy nie promują czasem na ekranie spożywania alkoholu i narkotyków. Poddanie się ocenie nie jest obowiązkowe, choć wskazane, bo kina amerykańskie zwyczajowo nie grają filmów, które nie mają określonego wieku odbiorcy.
Kategorie przyznawane przez MPAA są następujące:
G – General Audiences – filmy, które może obejrzeć każdy;
PG – Parental Guidance Suggested – filmy, które należy oglądać z rodzicem, a w którym mogą pojawić się bardziej kontrowersyjne tematy lub postaci;
PG-13 – Parents Strongly Cautioned – w filmie zakwalifikowanym do tej kategorii może być obecna przemoc (bez pokazywania krwi), a słowo „fuck” może pojawić się raz;
R – filmy przeznaczone dla widzów powyżej 17 lat. W R-kach znajdziemy nieprzyzwoite żarty, nagość i przemoc. Twórców tej kategorii nie obowiązują już żadne ograniczenia.
Choć współczesnych twórców często nazywa się odważnymi i przekraczającymi granicę, okazuje się, że najwięcej produkowanych obecnie filmów oznacza się kategorią PG-13. Podstawowym powodem, dla którego to właśnie ta grupa wiekowa jest najczęściej wybieraną przez producentów, jest szansa na szybki i łatwy zarobek. Twórcy walczą o widza, a określenie tak niskiej grupy wiekowej powiększa liczbę potencjalnych odbiorców. Filmowcy świadomie cenzurują samych siebie, aby uzyskać większe dochody, nie tylko z biletów, ale i np. z okołofilmowych, równolegle produkowanych gadżetów – taką taktykę stosują m.in. twórcy kina superbohaterskiego.
Ostatnio jednym z najczęściej komentowanych filmów kategorii PG-13 była ekranizacja komiksu Venom – mrocznej opowieści ze zdecydowanie mocnym antybohaterem w roli głównej. Fani spodziewali się mrocznego i krwawego filmu, a doczekali się czegoś zupełnie innego. Studio Sony wycięło z wersji końcowej ponad 40 minut filmu i tym samym zmieniło jego kategorię wiekową na PG-13. Dzięki temu obraz już w pierwszy weekend zarobił 80 milionów dolarów i był najlepszym filmowym otwarciem sezonu. Kontrowersji związanych z tą ekranizacją nie brakowało, a sam odtwórca głównej roli, Tom Hardy, poinformował, że jego ulubiona część filmu to ta, którą wycięto.
To, że określenie kategorii wiekowej może całkowicie zmienić film, potwierdziła przez swoje działanie wytwórnia Marvel Studios. Podczas ekranizowania serii na podstawie komiksu o Wolverine stopniowo zawężano grupę odbiorców. Kiedy w 2009 r. w kinach pojawił się X-Men geneza: Wolverine, zakwalifikowano go jako PG-13 i zyskał miano najgorszego filmu wyprodukowanego przez studio Marvel. Dopiero gdy w roku 2017 Wolverine otrzymał etykietę R, mógł w pełni rozwinąć swoje szpony – Logan w reżyserii Jamesa Mangolda zdobył nominację do Oscara w kategorii najlepszy scenariusz adaptowany.
Określenia wiekowe nie dotyczą tylko kina superbohaterskiego, a mają wpływ na wydźwięk dramatów, filmów o miłości czy komedii. Bazująca na filmie z lat 60. i odświeżona w 2001 r. przez Stevena Soderbergha seria filmów Ocean’s, miała być hołdem dla klasycznego kina gangsterskiego. Po rozmowie z producentami, twórcy zmienili jednak kwalifikację wiekową i zrezygnowali z nieodłącznych cech tego gatunku: wulgarnego słownictwa i strzelanin, a postawili na żarty. Tym samym zamiast filmów gangsterskich, widzowie otrzymali serię komediową. Z wątpliwym skutkiem starano się także ocenzurować biografię Steve’a Jobsa. Film Jobs opowiadający o życiu słynnego założyciela Apple w reżyserii Joshuy Michaela Sterna, okazał się prostą przypowieścią pozbawioną artystycznego wyrazu. Nie osiągnął sukcesu finansowego, mimo że otrzymał kategorię PG-13. Dopiero kiedy dwa lata później Danny Boyle zdecydował się opowiedzieć tę historię jeszcze raz w swoim filmie Steve Jobs, produkcja nie tylko sporo zarobiła, ale i otrzymała dwie nominacje do Oscara. Twórcy, dzięki określeniu filmu kategorią R, mogli śmiało pozwolić sobie na pokazanie bohaterów w innym, czasem nieco kontrowersyjnym świetle. W Hollywood wciąż pokutuje jednak przeświadczenie, że to właśnie kategoria PG-13 jest gwarancją sukcesu finansowego. Producenci już na etapie zbierania scenariuszy wybierają te, które najłatwiej sprzedać młodym widzom, a także towarzyszącym im dorosłym. Współcześni badacze filmowego rynku śmiało określają tę praktykę „nieformalnym kodeksem”.
zobacz także
- „Niewybaczalne": Sandra Bullock jako była więźniarka w nowym filmie Netfliksa
Newsy
„Niewybaczalne": Sandra Bullock jako była więźniarka w nowym filmie Netfliksa
- NASA zatrudniła pierwszego w historii doradcę do spraw klimatu
Newsy
NASA zatrudniła pierwszego w historii doradcę do spraw klimatu
- Dlaczego ptaki modyfikują swoje melodie? Zaskakujące spostrzeżenie kanadyjskich ornitologów
Newsy
Dlaczego ptaki modyfikują swoje melodie? Zaskakujące spostrzeżenie kanadyjskich ornitologów
- „Kirby Jenner”: Internetowy celebryta i performer debiutuje na ekranie wśród swoich ulubionych gwiazd
Newsy
„Kirby Jenner”: Internetowy celebryta i performer debiutuje na ekranie wśród swoich ulubionych gwiazd
zobacz playlisty
-
Cotygodniowy przegląd teledysków
73
Cotygodniowy przegląd teledysków
-
Martin Scorsese
03
Martin Scorsese
-
Seria archiwalnych koncertów Metalliki
07
Seria archiwalnych koncertów Metalliki
-
Papaya Films Presents Stories
03
Papaya Films Presents Stories