Opinie |

Halo, Wimbledon. 8 fabuł i dokumentów, które powinien obejrzeć każdy fan tenisa09.07.2021

kadr z filmu „Wimbledon”

Tegoroczny finał Wimbledonu jeszcze przed nami. Choć już wiemy, że nie zobaczymy w nim Polaka, ostatnie sukcesy Huberta Hurkacza i Igi Świątek sprawiają, że tenis staje się naszym sportem narodowym.

Rozgrywane na wielkoszlemowych turniejach mecze przyciągają przed telewizory coraz więcej widzów, którzy z uwagą śledzą wielkie pojedynki topowych rakiet. I słusznie – tenis to piękny sport, pełen emocji, wielkich momentów i wzajemnego szacunku. Na fali trwającego do niedzieli w Londynie turnieju przypominamy najciekawsze naszym zdaniem produkcje, te fabularne, jak i dokumenty, które przybliżają jego świat. 

Borg/McEnroe. Między odwagą a szaleństwem (2017), reż Janus Metz Pedersen

Fabularyzowana historia jednego z największych pojedynków w historii tenisa. Doszło do niego w 1980 r., właśnie podczas Wimbledonu, kiedy na trawiastych kortach spotkały się dwie legendy: Björn Borg (Sverrir Gudnason) i John McEnroe (Shia LaBeouf). Największe gwiazdy ówczesnego tenisa różniły się diametralnie, zarówno jeśli chodzi o osobowość, jak i styl grania. Grający ofensywnie Szwed był oazą spokoju i metodycznym perfekcjonistą. Amerykanin z kolei, bezbłędnie serwujący i szalejący pod siatką, oddawał się emocjom, ciskając rakietami w sędziów i bluzgając w stronę publiczności. Każdy z nich zmagał się z osobistymi problemami i brzemieniem sukcesu. Każdy sukces i porażkę znosił inaczej. Warto obejrzeć, szczególnie, że film Janusa Metza Pedersena to jeden z lepszych przykładów ukazanej na ekranie sportowej rywalizacji. 

BORG VS. MCENROE Trailer (2017)

John McEnroe: In the Realm of Perfection (2018), reż. Julien Faraut

Wszystkim tym, którzy chcą jeszcze więcej dowiedzieć się o osobie Johna McEnroe’a i skonfrontować aktorską wizję Shii LaBeoufa z archiwalnymi nagraniami z udziałem „awanturnika kortu”, polecamy dokument Juliena Farauta. Piękne ujęcia, zakulisowe sceny, a wszystko utrzymane w konwencji bardziej nowofalowego filmu, niż zimnego, sportowego dokumentu. Warto wspomnieć, że narratorem całości jest Mathieu Amalric – wybitny francuski aktor, scenarzysta i reżyser, pamiętany z filmów Motyl i Skafander (2007)  oraz Wenus w futrze (2013) Romana Polańskiego. Zupełnie inne, estetyczne spojrzenie na tenisa.

John McEnroe: In the Realm of Perfection - Official Trailer - Oscilloscope Laboratories - HD

Siedem dni w piekle (2015), reż. Jake Szymanski

Zrealizowany dla HBO sportowy mockument, w którym obserwujemy pojedynek największych, choć tym razem fikcyjnych gwiazd tenisa: Amerykanina Aarona Williamsa i Brytyjczyka Charlesa Poole’a. W role te wcielają się komediowy geniusz Andy Samberg (Saturday Night Live, Palm Springs) oraz będący wówczas u szczytu popularności z powodu serialu Gra o tron Kit „John Snow” Harrington. Filmowy Williams to typowy tenisowy „bad boy”, który w dzieciństwie został adoptowany przez Richarda Williamsa, ojca Venus i Sereny. Poole to z kolei pochodzący z wyższych klas niezbyt rozgarnięty dziecięcy geniusz kortu, którego ulubionym słowem jest „niewątpliwie” (w oryginale: indubitably). Siedem dni w piekle to coś dla fanów komedii spod znaku SNL, ale i smaczek dla fanów tenisa. Na ekranie pojawiają się albo znani aktorzy (Jon Hamm, Lena Dunham i June Squibb), albo realne osoby parodiujące same siebie, jak David Copperfield, Chris Evert, John McEnroe czy Serena Williams. Co ciekawe, cała sytuacja najdłuższego meczu w historii była mocno inspirowana prawdziwym wydarzeniem. Po rozgrywanym w 2010 r. na Wimbledonie i trwającym 11 godzin i 5 minut meczu, John Isner pokonał Nicolasa Mahuta 6:4, 3:6, 7:6(7), 6:7(3), 70:68.

7 Days in Hell Trailer (HD) Andy Samberg

W tenisie love znaczy zero (2017), reż. Jason Kohn

Na początek pochylmy się nad ciekawostką z tytułu: tytułowe „love”, które możemy czasami usłyszeć od sędziego podczas tenisowych meczów, pochodzi rzekomo od holendersko-flamandzkiego rzeczownika „lof”, oznaczającego honor. Istnieje także wersja mówiąca, że korzenie tego słowa są we francuskim rzeczownika „l’oeuf”, oznaczającego jajko. Jego kształt przypomina właśnie zero, bo „love” to zero punktów dla zawodnika. W filmie dokumentalnym Jasona Kohna momentami „love” to jednak „love”, a więc prawdziwa miłość do tenisa legendarnego trenera Nicka Bollettieriego. Z drugiej strony twórca słynnej szkoły tenisowej dla dzieci, pod którego skrzydłami trenowali m.in. Andre Agassi, Boris Becker, Jim Courier, Martina Hingis, Monica Seles czy siostry Williams, to istny tyran. Byli wychowankowie wspominają katorżnicze, całodzienne treningi, faworyzowanie niektórych uczniów i załamania psychiczne aspirujących młodych zawodników. Dokument pełen dramatów, ale też fascynujący obraz człowieka, który w życiu miał tylko jeden cel: wygrać.

W TENISIE LOVE ZNACZY ZERO - zwiastun EN

Wimbledon (2004), reż. Richard Loncraine

Film z tenisem w tle, a przy okazji bardzo dobra komedia romantyczna, której tematyka krąży oczywiście wokół Wimbledonu. On to 30-letni Peter – była gwiazda brytyjskiego tenisa, którego poznajemy, kiedy zamyka drugą setkę rankingu ATP. Jest trochę sfrustrowany, ale tak naprawdę niczego mu nie brakuje – pogodził się z życiem, na które zarabia pracując jako instruktor w luksusowym klubie. Otrzymuje jednak dziką kartę na wspomniany turniej Wielkiego Szlema, gdzie poznaje młodą Amerykankę Lizzie. Nawiązuje się między nimi romans, a występ na Wimbledonie, który miał być dla Brytyjczyka pożegnaniem z zawodowym sportem, nieoczekiwanie doprowadza do zażartej rywalizacji i zaskakującego finału. Wimbledon posiada wszystkie cechy dobrej brytyjskiej komedii obyczajowej – zamiast zwyczajowego Hugh Granta na pierwszym planie bryluje tu jednak Paul Bettany, a partneruje mu Kirsten Dunst. Drugi plan również jest warty uwagi. Przewijają się tam Sam Neil (jako zaborczy ojciec tenisistki), a także niespecjalnie jeszcze znani w 2004 r. James McAvoy w roli brata głównego bohatera oraz Nikolaj Coster-Waldau jako jego sparingpartner, Dieter. 

Wimbledon (2004) Official Trailer - Kirsten Dunst, Paul Bettany Movie HD

Naomi Osaka (2021), reż. Garrett Bradley

Już za chwilę, już za moment, a konkretnie 16 lipca, do katalogu Netfliksa trafi 3-częściowy dokument o jednej z najciekawszych tenisistek dzisiejszych czasów. Zajmująca obecnie drugą pozycję w ranking WTA Naomi Osaka, tegoroczna (ponowna) zwyciężczyni Australian Open to osoba wyrazista i przy okazji zana ze swojego bezkompromisowego, ofensywnego stylu gry. 23-letnia Japonka pozwoliła kamerze towarzyszyć sobie przez dwa lata intensywnych treningów i międzynarodowych turniejów. Zobaczymy zarówno doskonalenie techniki gry i przygotowania do meczów, ale również wielkie zakulisowe emocje i odważne deklaracje. Tym bardziej, że Osaka otwarcie demonstruje poparcie dla ruchu Black Lives Matter, nie dystansuje się od swojego haitańskiego pochodzenia i szczerze opowiada o tym, ile kosztuje ją życie w blasku reflektorów. Nie bagatelizuje tym samym zdrowia psychicznego – w czerwcu wycofała się z paryskiego Roland Garrosa, rezygnując z udziału w konferencjach prasowych. Najlepszej jakości tego dokumentu można spodziewać się już po jego zwiastunie. Jeśli natomiast jeszcze to kogoś nie przekonuje, warto wspomnieć, że reżyserka, Garrett Bradley, nominowana była w tym roku do Oscara za głośny dokument Time.

Naomi Osaka | Oficjalny zwiastun | Netflix / autor: Netflix Polska

Wojna płci (2017), reż, Jonathan Dayton i Valerie Faris

Pojedynek na korcie, ale i pojedynek aktorski, gdzie w szranki stają Emma Stone i Steve Steve Carell. I znów autentyczna historia: film przedstawia kulisy historycznego meczu tenisowego, który został rozegrany między kobietą, a mężczyzną. Były mistrz męskich rozgrywek, Bobby Riggs, wyzwał w 1973 r. na pojedynek ówczesną mistrzynią kobiecego tenisa Billie Jean King. Dlaczego? Bo był mizoginem i seksistą, przekonanym, że nawet w wieku 55 lat jest w stanie pokonać każdą kobietę. Mistrzyni, która zgodziła się na jego warunki, nie tylko chciała przekonać go, że się myli i rozłożyć go na korcie, ale także głośno opowiedzieć o niesprawiedliwościach i dysproporcjach płacowych między kobietami i mężczyznami w tenisie. Pojedynek szybko stał się medialnym hitem – zyskał miano tzw. "Wojny płci" i okazał się być najbardziej oglądanym wydarzeniem w historii telewizji. Niestety film Jonathana Daytona i Valerie Faris już tak bardzo oglądany nie był – mimo nominacji do Złotych Globów (i innych nagród), a także pozytywnych recenzji, był komercyjną klapą i nawet się nie zwrócił. Zupełnie niesłusznie, a my zachęcamy do obejrzenia.

Wojna płci | Zwiastun [#1] | 2017

The French (1982), reż. William Klein 

Przyznajemy bez bicia – jeszcze nie widzieliśmy, ale od miesiąca odliczamy dni do internetowej premiery licząc, że film na platformie The Metrograph uda się obejrzeć w Polsce. Archiwalny film poleca w końcu sam Wes Anderson i trudno, obejrzawszy poniższy zwiastun, nie zauważyć stylistycznego podobieństwa między filmami Amerykanina a tym cudem sportowego reportażu. Tym razem nie jesteśmy na Wimbledonie, ale na kortach paryskiego Roland Garos, a konkretnie za jego kulisami. Jak pisaliśmy już w czerwcu, „w filmie zobaczymy takich ikonicznych tenisistów i tenisistki, jak Björn Borg, John McEnroe, Martina Navrátilová, czy Fred Perry, których obserwujemy nie tylko na korcie i ściganych przez dziennikarzy, ale raczej (a może głównie) w szatni i między meczami, kiedy rozczesują włosy, leżą na stołach do masażu, plotkują o stawkach rywali, prasują stroje i cierpią pod ręką fizjoterapeutów”. Warto dorzucić do tego pełne napięcia sceny z samego momentu gry, a takżę fenomenalne ujęcia zaangażowanej publiczności. „Dzieło sztuki” – mówi o tym filmie Anderson, a my mu ufamy.

Wes Anderson and Metrograph Present: William Klein's THE FRENCH [Official Trailer]
000 Reakcji
/ @papaya.rocks

zobacz także

zobacz playlisty